fifty seven

1.2K 93 67
                                    

23.01.2022

POV TAEHYUNG

Byłem już prawie obok domu Jimina.

Po tym jak dostałem od niego telefon, od razu wybiegłem ze szkoły, zostawiając zdezorientowanego i lekko poddenerwowanego Jungkooka za sobą.

Widziałem już ogród domu. Zmęczony dobiegłem do końca i szybko rzuciłem się ku drzwiom. Od razu mocno zapukałem.

-Jimin?! - krzyknąłem, gdy drzwi po dłuższej chwili nadal się nie otwierały. -To ja, Taehyung! Otwórz. - dopowiedziałem, domyślając się, że mógł nie wiedzieć, że to właśnie ja stoję pod jego domem. Chwile później usłyszałem ciche kroki, a następnie przekręcanie klucza w zamku. Po otworzeniu ich ujrzałem przed sobą zapłakanego, pociągającego nosem blondyna. Niemal od razu przylgnął do mnie całym ciałem, żeby się przytulić. -Jimin? Co się stało?

-Tae... - wyszeptał, dalej mocno się przytulając. Przez chwilę tak staliśmy i się przytulaliśmy. Jimin swoimi łzami moczył mi bluzę, a ja nie zwracając na to uwagi, trzymałem go w moich ramionach.

-Chodź do środka buba. I nie płacz już. Zrobimy sobie kakao, włączymy jakiś serial i wszystko od początku mi opowiesz, bo szczerze, nie zrozumiałem ani słowa przez telefon. - powiedziałem, ciągnąc go za sobą w głąb jego domu.

Chwile później leżeliśmy już w łóżku chłopaka przytuleni do siebie. Jimin mówił mi co się stało, przez cały czas płacząc. Opowiedział o tym jak zdecydował jednak pójść do domu, jak później wpadł na Hawoona, a chwilę później jeszcze jakiegoś nieznanego mi chłopaka, którego spotkał raz we wrotkarni, co prawie znowu skończyło się atakiem paniki. Na szczęście PRAWIE, bo z budynku obok, wyszła jakaś starsza pani. Widząc, że dwóch chłopaków się szarpie, (szarpie, mam na myśli, tylko jednego chłopaka, szarpiącego Jimina, który jedynie próbował się wyrwać) zrobiła im awanture na środku chodnika, co w końcu spowodowało odejście nieznajomego chłopaka. Wtedy zapłakany Jimin uciekł do domu i do mnie zadzwonił.

-Przepraszam, że zamiast pójść do szkoły pobiegłem do domu. Gdyby nie to, to nic by się nie stało. Jestem głupi. Mogłem cie posłuchać. Przepraszam. - mówił wtulony we mnie, nadal pociągając nosem.

-Nic się nie stało. Ważne, że z tobą wszystko okej. I też przepraszam. Mogłem cię tam samego nie zostawiać. - pogładziłem blondyna po włosach.

-Zostaniesz tu teraz ze mną? - spytał cicho.

-No przez najbliższą godzinę, nie zamierzam się stąd nigdzie ruszać. -zapewniłem. -Potem już niestety musze się wrócić, bo przyjeżdża do nas ciotka i mama kazała mi się szybko wracać. - dodałem już niezbyt entuzjastycznie. -Ale na pewno zdążymy jeszcze obejrzeć jakiś beznadziejny film a przy tym się poprzytulać i pokomentować głupie zachowanie debili na ekranie. - uśmiechnąłem się szeroko do niższego. On oczywiście odwzajemnił uśmiech.

-Mi pasuje. - zaśmiał się.

POV JIMIN

Z Taehyungiem jak zwykle bardzo miło spędziłem czas. Niestety ta godzina dla mnie była zbyt krótka. No ale lepsze to niż nic. I tak bardzo wiele dla mnie już zrobił. Nie tylko w tym momencie, ale i przez całe życie. Od nikogo nie otrzymywałem takiego dużego wsparcia, jak od niego. A dziś przybiegł do mnie niemal od razu, mimo, że całe straszne wydarzenie, miało miejsce tylko przez moją upartość i głupotę. Ale po prostu bałem się pójść do szkoły. Znowu spotkać tych ludzi, nauczycieli... Jungkooka...
Sama myśl o tym mnie przeraża. Na szczęście teraz już zaczyna się weekend.

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now