fifty eight

1.1K 80 62
                                    

POV JIMIN

Obudził mnie nieustający i jakże irytujący dźwięk dzwonka do drzwi. Leżałem w bardzo niewygodnej pozycji na podłodze. Musiałem wczoraj tak zasnąć, gdy już zrobiłem się zbyt zmęczony.

Niechętnie podniosłem się i rozciągnąłem przed pójściem dalej. Chwyciłem w dłoń telefon, którym wczoraj rzuciłem a następnie sprawdziłem godzinę. 7:47. Jezu to nawet nie ma jeszcze 8:00, kogo o tej porze niesie? Dzwonek do drzwi nadal dzwonił. Zwlekłem się po schodach w dół i podszedłem do drzwi. Spojrzałem przez wizjer. To był Taehyung.

No jasne, bo kto inny mógłby mi o 7:47 napierdalać na dzwonku do drzwi.

Mimowolnie przypomniałem sobie sytuacje z wczoraj. Skrzywiłem się. Jednak sięgnąłem po klucze i włożyłem je do zamka od drzwi.

W końcu nadal jest to mój przyjaciel... w dodatku najlepszy i jedyny przyjaciel.

Ledwo otworzyłem drzwi, a ten już z prędkością światła do mnie przylgnął. Mocno przytulił mnie do swojej klatki piersiowej, gdy ja nie zdążyłem jeszcze zareagować.

-Tae?

-Buba, przepraszam! Nie gniewaj się na mnie. - powiedział szybko, nadal mnie do siebie przytulając.

-Udusisz mnie zaraz. - upomniałem go, bo jego uścisk robił się tylko mocniejszy.

-Jezu, przepraszam. - natychmiastowo się ode mnie odsunął. Cofnął się na chwilę, żeby zamknąć drzwi, przez które przed chwilą wparował do domu. -Chodź. - złapał mnie za rękę i zaprowadził za sobą aż do kanapy. Usiadł, a mnie pociągnął i usadził od razu obok siebie. -Nie bądź na mnie zły. - wziął w swoje duże dłonie, te mniejsze moje. -Ja wiem i rozumiem że naprawdę nie chcesz dłużej słuchać o-

-Nie jestem zły. - przerwałem mu.

-...nie jesteś?

-Znaczy się... Jestem. Ale jak przestaniesz w końcu gadać mi o dobrze wiesz kim to już nie będę. Nie rozumiem w ogóle dlaczego próbujesz zaczynać ten temat, gdy to właśnie ty go od początku tak bardzo nie lubiłeś - położyłem głowę na jego ramieniu. -Jedyne czego aktualnie chcę to spokoju od tego wszystkiego... szczególnie od niego.

-Ale wiesz, że to w żaden sposób nie pomoże?

-Taehyung, proszę cię... Naprawdę jestem tym już zmęczony. Mam dość. Twoje gadanie o Jungkooku też w żaden sposób nie pomoże. W nocy sobie często o nim przypominam i kończę płacząc dopóki nie padnę i nie zasnę. A gdy zapominam i jest lepiej, ty mi ciągle o nim wspominasz. - przeszły mnie ciarki na samą myśl. -Nienawidzę go... nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę. - przycisnąłem dłonie do obu stron mojej głowy próbując wyrzucić z niej wszystkie głupie wspomnienia z chłopakiem. W oczach już zaczęły formować mi się łzy.

-Jimin... - wyciągnął do mnie ręce. Wziął w swoje dłonie moją twarz, tym samym zmuszając mnie do popatrzenia na niego. -Będzie dobrze, tylko-

-Nie, Tae! Nie będzie dobrze. Mężczyźni są okropi. Chłopacy są okropni. I straszni. Nie wiem dlaczego w ogóle mu zaufałem. Czego ja się spodziewałem? - moje ciało zaczęło drżeć.

Tae westchnął.

-Dobrze, przepraszam. Nie powinienem. - przyznał. -Obiecuję, że już nigdy nie wspomnę o Jungkooku. Zakazane imię. Usuwamy z pamięci. Nigdy go nie było. - uśmiechnął się. -Dobrze? Koniec tematu. - przyciągnął mnie do siebie i znowu mocno do siebie przytulił. -Tylko proszę, przestań płakać. Nie lubię widzieć cię w takim stanie. - Pogładził mnie po włosach.

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now