sixty five

762 57 23
                                    

W samochodzie rozbrzmiewała wesoła piosenka zespołu, której pani Park nazwy nie znała, ale mimo to bujała się jadąc w stronę domu. Miała na twarzy wielki uśmiech. Humor jej dopisywał. W końcu dzisiaj wraca do domu. Zobaczy się ze swoimi dwoma miłościami życia - mężem i synem, po aż tygodniu rozłąki.

Aż, a jednocześnie tylko!

Bo w prawdzie miała zostać w pracy 7 dni dłużej, co w sumie daje 2 tygodnie. Ale ostatecznie dostała możliwość zostania tylko przez tydzień. Dowiedziała się o tym już w momencie odjazdu, ale postanowiła nie dzielić się wesołą informacją z rodziną. Chciała zrobić im niespodziankę. Jedynej osobie, której o tym powiedziała była jej najlepsza przyjaciółka - Kim Jinhee (mama Taehyunga).

W końcu wyłączyła radio, gdy od miejsca docelowego dzieliły ją tylko sekundy. Ładnie zaparkowała samochód. Zanim wysiadła, chwyciła za wielką torbę, która leżała na miejscu pasażera z przodu, obok jej. Był w niej prezent dla Jimina, który mu kupiła. Obiecane nowe autko zabawkowe i duży pluszowy miś, bo chłopiec uwielbiał pluszaki.

Uśmiech jednak szybko znikł z jej twarzy, gdy po wyjściu z samochodu usłyszała stłumiony krzyk syna. Przestraszona, nie myśląc, od razu rzuciła wszystko na ziemie i błyskawicznie wbiegła do domu.

-JIMIN?!! - zawołała spanikowana imię chłopca.

-Soojin?! - starszy Park wyszedł z pokoju z zaskoczeniem na twarzy. Chwile później zaskoczenie zostało zastąpione przez przerażenie. -Miałaś przyjechać za tydzień!

-Przestańcie! Boli! Pomocy! Tato, przepraszam, pomóż! - przerwało im wołanie o pomoc z jednego pokoi.

Kobieta od razu pobiegła w stronę odgłosu. Otworzyła jednym szarpnięciem drzwi. Gdy tylko zobaczyła co dzieje się w środku, w jej oczach stanęły łzy. Szok spowodował, że na chwile się zatrzymała. Ale była to bardzo krótka chwila, bo od razu coś się w niej zagotowało i rzuciła się na napastnika z rękami.

-AGHH!! - mężczyzna zawył z bólu, gdy matka wbiła mu palce z długimi paznokciami w oczy. Natychmiastowo oderwał się i poleciał do tyłu.

-Mamo... - roztrzęsiony chłopiec słabo wyszeptał widząc kobietę.

-Skarbie... - szybko wzięła go w swoje ramiona i otuliła płaszczem, który jeszcze chwile temu miała na sobie.

-N-Nie chcę... Będę grzeczny.. T-tylko niech przestaną... - płakał w jej ramionach.

-Już w porządku słoneczko. - pogłaskała go po włosach. -W porządku. - powtórzyła. -Zabiorę cie stąd. Nikt już cie nie skrzywdzi. - wyszeptała i wstała z chłopcem na rękach, jednocześnie wyjmując z kieszeni komórkę.

Gdy wyszła z pokoju, na drodze stanął jej mąż.

-Soojin...

-Jak mogłeś?! - zapłakała. -JESTEŚ POTWOREM! - spoliczkowała go wolną ręką i szybko ominęła.

-TO NIE TAK! DAJ MI WYTŁUMACZYĆ!

-NIE BĘDZIESZ MI NIC TŁUMACZYŁ!

-C-co... Co ty robisz?! - spytał przestraszony widząc jak kobieta wybiera na telefonie numer.

-Nie zostawię tego tak! Dzwonię na policje! - oznajmiła twardo, ale chwile po tym została rzucona na podłogę. Jimin znowu zawył z bólu, gdy przy upadku razem z matką, uderzył głową w podłogę.

-NIGDZIE NIE ZADZWONISZ DZIWKO! - krzyknął mężczyzna, którego wcześniej to ona zaatakowała - Seong. Chwycił ją za szyje i mocno przycisnął do ziemi. Kobieta zachłysnęła się powietrzem.

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now