sixty one

707 51 9
                                    

DZIEŃ 0

Oburzony siedmiolatek siedział przy blacie stołu z naburmuszoną miną patrząc w talerz.

-Jimin, wsuwaj, jak nie zjesz to nie dostaniesz słodyczy. - upomniała go matka.

-Ale mamo! - jęknął niezadowolony, specjalnie wydłużając koniec zdania.

-Szybciutko. Tata będzie zły jeżeli nie dokończysz jedzenia.

-Tata i tak zawsze jest zły... - burknął cicho pod nosem, jednocześnie biorąc w dłoń łyżeczkę.

-Jiminie, to nie prawda. Tata po prostu często jest bardzo zmęczony. A ty jesteś małym rozrabiaką i nie dajesz mu odpocząć.

-Nie, bo tata jest zły nawet jak nic nie robię. Tata mnie nie kocha tak jak ty. - wydął wargi w stronę rodzicielki.

-Nie przesadzaj bąblu. I wracaj do jedzenia.

-Ale ja już nie chcę.

-Jimin. - skarciła go wzrokiem.

-Mamo, a możesz mnie nakarmić? - zrobił wielkie oczy w jej stronę.

-Myślałam że jesteś już dużym chłopcem i nie potrzebujesz nikogo do karmienia. - przypomniała mu matka.

-Jestem dużym chłopcem! - krzyknął. -Ale chce żebyś mnie nakarmiła zanim pojedziesz.

-No dobra. Ale musisz ładnie otwierać buzię i jeść bez narzekania. - poddała się kobieta i podeszła do syna, aby potem usiąść obok niego i włożyć mu łyżeczkę ryżu do buzi.

I od razu na twarzy małego chłopca zawitał duży uśmiech, mówiący o jego zadowoleniu, z tego, jak potoczyły się sprawy.

-Ale wrócisz szybko, prawda? - nagle zapytał brązowooki.

-To tylko 2 tygodnie słoneczko. Nie zdążysz się zorientować, a już będę w domu!

-A na pewno musisz jechać? - dopytał.

-To moja praca. Muszę iść i zarobić pieniążki, żeby potem mieć ci za co kupić to nowe autko, które tak bardzo chciałeś. - zapewniła go. Jiminowi natychmiastowo zaświeciły się oczy.

-Kupisz mi autko? - powtórzył zadowolony.

-Tylko, jeżeli tata powie, że byłeś grzeczny podczas mojej nieobecności.

-Będę! Obiecuje!

-No zobaczymy. A teraz jedz. - wsunęła mu kolejną łyżeczkę z jedzeniem do buzi. A zadowolony chłopiec podczas przeżuwania machał nogami pod stołem.

DZIEŃ 1

-Mamo! - wyleciał zaspany i smutny na zewnątrz. -Nie pożegnałaś się ze mną. - oznajmił ze łzami w oczach.

Matka od razu do niego podeszła i zamknęła go w szczelnym uscisku.

-Wybacz słoneczko, nie chciałam cię budzić tak wcześnie. - wytłumaczyła. Była dopiero 5 rano.

Androphobia // JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz