sixty two

745 49 15
                                    

DZIEŃ 2

To dopiero dzień drugi.
A małe oczka już wyglądały przez okno wyszukując nadjeżdżającego samochodu rodzicielki z nadzieja, że ta wróci dużo wcześniej. Chociaż wiedział, że było to niemożliwe.

Dzisiaj Jimin wstał o 7:00 rano. Nigdy o tej porze nie wstawał. Ale akurat obudził się tak wcześnie i nie mógł już z powrotem zasnąć. Po wczorajszej tylko jednej kanapce nadal doskwierał mu głód. O 7:30 próbował najciszej jak tylko potrafił wymknąć się z pokoju i przemycić z kuchni kolejne, tym razem 2 kanapki z dżemem. Nic innego sobie raczej nie potrafił przygotować, więc była to dla niego najbezpieczniejsza opcja. Tym razem jednak dokładnie wszystko po sobie posprzątał, nie chcąc po raz kolejny ponosić konsekwencji. Do pokoju wrócił bezszelestnie.

Kanapki w jego ustach po długim czasie niejedzenia smakowały jak niebo w gębie. Nie były one jakieś specjalne, ale w tej chwili były dla niego największym cudem świata. Po skończeniu swojego śniadania poczuł się trochę lepiej. Ale tylko na chwilę. Bo niedługo po tym złapała go nagła tęsknota za mamą. Zasmucony wspiął się na wewnętrzny parapet i zaczął wyglądać przez okno.

Po dłuższej chwili tęsknota częściowo przeminęła. Wtedy Jimin z powrotem położył się na łóżko i bezsensownie patrzył w sufit. Wszystko wydawało się dla niego takie nudne. Nawet wielka skrzynia z zabawkami w kącie pokoju nie przyciągała jego uwagi. Najchętniej to by się teraz pobawił z Taehyungiem, ale ten niedawno razem z kuzynami pojechał na wieś do dziadków. Więc przez parę kolejnych dni, Jimin będzie mógł jedynie pomarzyć o spotkaniu z najlepszym przyjacielem.

Znudzony brunet skierował wzrok w stronę zegara wiszącego nad drzwiami jego pokoju.
(((jakby kogoś dziwiło, że użyłam określenia brunet, a we wcześniejszych rozdziałach pisałam, że jest blondynem, szybkie wyjaśnienie- nastoletni Jimin po prostu farbuje włosy, a jego naturalny kolor jest ciemny)))
Działanie to było raczej bezcelowe, bo Jimin nie potrafił czytać godzin z tarczy zegara. Nikt go tego jeszcze nie nauczył, bo był za mały. Dlatego i tym razem nie potrafił stwierdzić jaka jest teraz godzina. Natomiast wiedział jedno. Było wcześnie. Ale jak bardzo wcześnie?

Ojciec pewnego dnia wyznaczył mu godziny, w których może oglądać telewizje, podczas jego obecności w domu. Chłopiec pamiętał ze bardzo wcześnie rano bajki były dla niego zabronione. Ale już w granicach 11:00 mógł zasiąść na ogromnej kanapie w salonie przed telewizorem i włączyć ulubiony program.

Czy jest już po 11:00? - zastanowił się.

Bardzo mu się nudziło, a czas jak na złość dłużył, dlatego chciał zrobić coś, co pozwoli mu zapomnieć o wolno mijających godzinach.

W końcu nie wytrzymał i szybko popędził do salonu. Poradził sobie z dużym urządzeniem i wygodnie ułożył się na kanapie. Na koniec szczelnie przykrył się kocykiem i zaczął przewijać kanały telewizji. W końcu znalazł jakąś bajkę. Uśmiechnął się szeroko. A potem na jego buźce pojawiło się zainteresowanie. Bajka przykuła cała uwagę brązowookiego.

Jedna bajka przeminęła. Ale zaraz po tym zaczęła się kolejna. I kolejna. I jeszcze kolejna... I tak, przed telewizorem Jiminowi zleciało już sporo czasu. I pewnie nadal siedziałby oglądając swoje ulubione postacie kreskówkowe na ekranie telewizora, ale ten nagle się wyłączył. Jimin podniósł się zdziwiony nie wiedząc o co chodzi. I wtedy zauważył ojca.

Androphobia // JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz