fifty three

1.3K 80 63
                                    

13.08.2021

POV TAEHYUNG

Minęły dwa dni.

Dwa kolejne dni, podczas których ponownie spotkałem się z Jungkookiem po lekcjach. I prawdę mówiąc... Nie jest taki zły jak do tej pory myślałem.

Ale i tak nadal go nie lubię.

Widzę, że naprawdę bardzo mocno zależy mu na Jiminie. Zawsze dokładnie mnie słucha, gdy o nim opowiadam. I to wcale nie tak, że słucha tego z przymusu, bo inaczej mu nie pomogę. On po prostu... Słucha sam z siebie. Wykazuje zainteresowanie i wręcz bije od niego ta chęć dowiedzenia się więcej.

Na kilometr widać i czuć, że uczucia jakimi darzy Jimina są prawdziwe i nie ma żadnych złych intencji. Troszczy i martwi się o niego. Pyta mnie się, nawet po kilka razy dziennie o jego samopoczucie. Zanim nawet zacznę mu o nim mówić, sam zadaje pytania na jego temat. Kocha go... I jeżeli mam być szczery. Uważam, że jeżeli Jimin miałby mieć w swoim życiu jakiegoś partnera, Jungkook byłby idealnym kandydatem na to miejsce.

I wiecie co? Wkurwia mnie to dogłębnie. To, że wcale nie kłamał co do swoich uczuć. To, że on naprawdę chce dla Jimina jak najlepiej. To, że jego zachowanie wobec blondyna jest dokładnie tym, którego ja właśnie oczekuje. To, że zawsze się tak troszczy. To, że nadal się dla niego stara. Że nadal stawia go na pierwszym miejscu. Dlaczego? Bo mimo iż chcę mu pomóc, liczyłem jednak na to, że Jungkook okaże się kompletnym idiotą i nie warto będzie mu pomagać. Wtedy miałbym Jimina tylko dla siebie.

Ale mimo wszystko Jimin zasługuje na kogoś takiego jak Jungkook. Zasługuje na radość. Nawet, jeżeli oznacza to, że ja sam będę musiał to wszystko przeboleć.

W końcu ktoś musi chwilę pocierpieć, jeżeli ktoś inny ma być szczęśliwy... Ale jeżeli tym kimś szczęśliwym ma być Jimin, to jestem w stanie nawet z uśmiechem na twarzy pomóc Jungkookowi. Bo radość Jimina jest również i moją radością. Nic nie zadowoli mnie bardziej niż jego szczęście.

Trochę zaboli, ale kiedyś przestanie. W końcu się przyzwyczaję. A może i z czasem pokocham kogoś innego?

Westchnąłem.

Kogo ja oszukuje? Jimina nie da się przestać kochać. Jeżeli to serio miłość to już na zawsze...

Spojrzałem w bok i od razu spotkałem się z twarzą Jimina.

Blondyn wyglądał tak spokojnie... Miał przymknięte oczy i lekko rozchylone usta. Nieułożone blond kosmyki opadały mu na czoło.

Była już sobota więc nie musiałem dziś pójść do szkoły, dlatego zadecydowałem, że cały dzień spędzę u boku przyjaciela. Na dworze było bardzo ciepło. Oprócz tego doskwierał nam lekki wiaterek. Wręcz idealna pogoda na spacer lub piknik. My z blondynem natomiast postanowiliśmy poleżeć w spokoju na kocu za jego domem. Włączyliśmy ulubioną playlistę i praktycznie nic nie robiliśmy przez conajmniej godzinę.

Patrząc na obiekt moich westchnień zastanawiałem się czy powinienem już zacząć jedną, bardzo ważną, może trochę trudną rozmowę, której, jeżeli mam być szczery, bardzo nie chciałem zaczynać. Szczegolnie nie teraz, gdy Jimin w końcu chociaż trochę się pozbierał i jak do tej pory nie spędził dzisiaj ani minuty na płakaniu.

Androphobia // JikookKde žijí příběhy. Začni objevovat