Rozdział 104

795 50 39
                                    

Podziękowanie dla rodziców. Obie mamy płakały całą piosenkę, którą wspólnie tańczyliśmy w kółeczku. Tatom popłynęły pojedyczne łzy, jednak szybko je ścierali, chcąc ukryć swoje wzruszenie. Natomiast ja i Kuba szczerzyliśmy się cały czas, skacząc wzrokiem między sobą a naszymi rodzicami. Daliśmy rodzicom ładnie zapakowane prezenty, w których znajdował się zestaw pościeli, sztućców i talerzy oraz nasze wspólne zdjęcie z Malediwów z podziękowaniem. Po podziękowaniu zabawa trwała nadal, aż w końcu wybiła ta upragniona przez wielu godzina i nadszedł czas na oczepiny.

- Minęła północ, więc zapraszamy państwa młodych na środek, a wszystkich gości wokół!

Razem z Kubą, trzymając się za ręce, podążyliśmy na środek, a goście zaraz utworzyli koło wokół nas.

- Proszę świadka o przyniesienie dwóch krzeseł - Michał już po chwili przyleciał z dwoma krzesłami i postawił je przed nami.

Drużba podszedł do nas i odsunął jedno na bok. Zachęcił mnie ręką, abym usiadła, co chętnie uczyniłam.

- Północ minęła, zabawa trwa w najlepsze, Ola nie jest już panienką, a Kuba nie jest kawalerem. Nadszedł czas, aby młody ściągnął z nóżki żony to, co do niego należy.

Wolny uśmiechnął się szeroko na jego słowa i poruszył zabawnie brwiami, a skoczkowie z Piotrkiem na czele zaczęli gwizdać i śmiać się głupkowato.

- Kuba, teraz ładnie padnij na kolana przed swoją małżonką i zdejmuj podwiązkę zębami, jak nakazuje tradycja.

Szybki klęknął przede mną, podniósł materiał mojej sukienki do góry i zanurkował pod nią. Postanowiłam trochę się z nim podroczyć, więc ścisnęłam mocno kolana. Już po chwili poczułam jak próbuje je rozszerzyć wpychając między nie głowę. Gdy nadal stawiałam opór, zaczął składać delikatnie pocałunki na moich kolanach, powoli przechodzą w okolicę ud. Na ten gest zarumieniłam się i uśmiechnęłam szeroko, dopuszczając Kubę do podwiązki.

- Te Kuba, ale podwiązkę ściągaj, a nie co innego!

Lekko wstawiony Piotrek zaczął się drzeć z jednego z końców parkietu. Na jego słowa chłopaki jak jeden mąż wybuchnęli śmiechem. Kuba po chwili ściągnął swoją zdobycz i wyłonił się spod mojej spódnicy z podwiązką w zębach, uśmiechem na ustach, czerwonymi policzkami i roztrzepanymi włosami.

- Widzicie?! Kuba Wolny jednak potrafi być szybki - znowu Piotrek.

Drużba, widząc okazję do śmiechu, podszedł w stronę skoczków i stanął przed Żyłą.

- Chciałbyś jakoś skomentować?

- Myślę, że będą z tego dzieci - Piotruś wydarł się do mikrofonu i wyszczerzył w charakterystyczny dla siebie sposób.

Drużba wrócił do nas i pogratulował Kubie wykonania zadania. Ja natomiast poprawiłam mu roztrzepane włosy i zgodnie z poleceniem drużby, założyłam na jego szyję podwiązkę. Następnie Maryśka zdjęła mi welon i już po chwili siedziałam na krześle, Wolny stał za mną i zasłaniał mi rękami oczy, a wszystkie panienki tańczyły w kółeczku. Welon złapała kuzynka Kuby. Następnie Wolny siedział na krześle, a ja zasłaniałam mu oczy. Krawat złapał mój brat. Potem odbył się taniec nowej pary młodej. Jak się okazało, wspomniana kuzynka była w wieku mojego braciszka. Zgodnie stwierdziliśmy z Kubą, że oni muszą się lepiej poznać, bo tak słodko razem tańczyli. Następnie drużba ustawił krzesła tyłem do siebie i kazał nam na nich siąść. Zdjęliśmy buty i wymieniliśmy się tak, że mieliśmy jednego swojego i jednego obcego. Nadszedł czas na test zgodności małżeńskiej. Tak bardzo ciekawa byłam, jak zgodnie ze mną odpowiadał będzie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka mini Wolni! Zaczynamy kalendarz adwentowy i odliczanie do świąt! Liczymy od tyłu od 7 do 0. Więc......7! Wpadajcie do innych książek. Miłego weekendu. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Do zakochania jeden krok || J.WolnyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu