Rozdział 29

909 42 4
                                    

- Co robisz w sylwestra?

Zapytał tuż po wejściu do pokoju.

- Nie wiem jeszcze, a co?

- A, no to już masz plany.

- Tak? A turniej czterech skoczni?

- Nie jedziemy - uśmiechnął się. - Wszystko już jest załatwione, ty nie masz nic do gadania księżniczko.

Uśmiechnął się i rozłożył na moim łóżku.

- Jaka wigilia, taki cały rok. A ty rzuciłaś się na mnie z pięściami. Ciekawie się zapowiada.

- A weź przestań - rzuciłam w chłopaka poduszką. - Wiesz zawsze ten dzień był dla mnie magiczny. Ta atmosfera, ta bliskość. Wszystko na ten dzień stawało się nieistotne. Wszystkie problemy, wszystkie smutki, wszystkie kłótnie. Najważniejsza była rodzina, wspólny posiłek, a później narodziny małego Jezusa.

- I miłość - wstał, podszedł do mnie, położył rękę w pasie i przyciągnął do siebie. - Miłość była najważniejsza. Wszyscy patrzą na siebie z ogromną miłością w oczach, tą miłość czuć w powietrzu.

Złożył szybkiego buziaka na moim policzku i wrócił na łóżko. Popatrzyłam na niego z uśmiechem. Miał rację, najważniejsza była miłość.

- Idziesz na pasterkę?

- Idę - położyłam się obok niego.

- Przyjadę po ciebie. Będę 20 po 23 ok?

Kiwnęłam głową.

- A właśnie, mama zakomunikowała mi, że 26 mam zabrać cię ze sobą. Więc jedziesz ze mną.

- Co ty Kuba - gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. - Tam będzie cała twoja rodzina i ja mam iść jakby nigdy nic?

- Tylko rodzice i siostry z rodzinami. Daj spokój, oni nie gryzą.

- Kuba no.

- Przestań, nie będzie źle. Uśmiechnij się.

Nie zamierzałam zmieniać wyrazu twarzy. Kuba widząc moją minę zaczął mnie łaskotać.

- Wolny przestań!

Nagle wylądowaliśmy w dziwnej pozycji. Ja leżałam na łóżku, a Kuba zawisł nade mną podtrzymując się na przedramionach.

- Daj buzi to przestanę - ułożył usta w dziubek.

Przyciągnęłam go do siebie i szybko pocałowałam. Położył się obok mnie i z uśmiechem zaczął wpatrywać się w sufit.

- Mieliśmy wysłać zdjęcie babci - popatrzył na mnie.

Kiwnęłam głową i podniosłam się do pozycji siedzącej. Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni i włączył aparat. Uśmiechnęłam się w kierunku urządzenia.

- Czekaj, bo mam rozwalone włosy i to wyglada źle. Jeszcze babcia posądzi nas o złe czyny.

Popatrzyłam na Kubę. No tak, mogła sobie staruszka Bóg wie co wyobrazić. Zaczęłam układać chłopakowi włosy. Jemu wyraźnie się to podobało, bo zaczął uśmiechać się głupkowato. Wykonałam ostatni ruch ręką i spojrzałam krytycznym okiem na swoje dzieło.

- Dobra może być. Rób to zdjęcie.

Znowu uśmiechnęłam się w kierunku iPhona. Kuba przybliżył swoją twarz do mojej, objął mnie ręką i zrobił zdjęcie. Wszedł w galerię i pokazał mi je.

- Możesz wysyłać.

Wszedł w kontakty, znalazł numer babci i wysłał zdjęcie z podpisem: moja dziewczyna.

- A teraz zrobimy kilka zdjęć dla siebie, ok?

Wolny zaczął robić głupie miny. Co chwile zmieniał pozycje, przytulał się do mnie i robił zdjęcia. Później zaczął całować mnie w policzek i w czoło.

- A teraz Ola, zrobię sobie piękną tapetę.

Delikatnie przesunął palcami moją twarz w kierunku swojej. Złożył słodkiego całusa na moich ustach jednocześnie robiąc zdjęcie. Później, tak jak powiedział, ustawił je sobie na tapetę.

- Dobra będę się zbierał. Muszę jechać pomóc mamie, bo mnie zabije. Pamiętaj, że 26 jedziesz do mnie.

- Muszę?

- Musisz.

Zeszliśmy po schodach na dół.

- Poczekaj tutaj - zatrzymał mnie w salonie. - Mam coś dla ciebie w samochodzie.

Wyszedł, a ja korzystając z okazji poszłam na górę po prezent dla niego. Kupiłam szlafrok z batmanem i słuchawki bezprzewodowe firmy JBL. Te jego stare rzęchy rozlatują się w rękach. Po chwili wrócił z ładnie zapakowanym pudełkiem.

- Sam pakowałem, doceń to.

Popatrzyłam na niego wątpiącym wzrokiem.

- No dobra z pomocą Maryśki zapakowałem. Ale posłuchaj, nie otworzysz tego teraz, tylko położysz pod choinką, jasne?

Kiwnęłam głową i wyjęłam zza pleców pakunek.

- Ty też otworzysz to dopiero wieczorem.

- Dziękuję.

Wymieniliśmy się prezentami.

- No to co, idę, będę przed pasterką.

Już miał wychodzić kiedy zatrzymał go głos mamy.

- Kubuś masz jakieś plany na jutro?

- Raczej nie, pewnie będę siedział u rodziców.

- A przyjechałbyś do nas?

Zgromiłam mamę spojrzeniem.

- Bardzo chętnie, dziękuję.

Mama uśmiechnęła się promiennie i odeszła. Kuba złożył buziaka na moim policzku i wyszedł.

*******************************************

Wigilia minęła w cudownym nastroju. Jak zawsze. Wszyscy byli zadowoleni z prezentów. Ja też. Od rodziny Kuby dostałam butelkę whisky i bon do 4f. Od Maćka i Agi nowy obiektyw do aparatu i zestaw kosmetyków. Od Michała dostałam książkę i nasze wspólne zdjęcia. Od rodziców kluczyki do mieszkania. Tego się najmniej spodziewałam. Rodzice wynajęli mi małe mieszkanko i zobowiązali się płacić co miesiąc czynsz. Byłam bardzo szczęśliwa. Jak później się okazało, mieszkanie było w tym samym bloku co Wolnego. Natomiast od mojego chłopaka dostałam fifę 20 i różowego kontrolera, od zawsze marzyłam o takim zestawie. Do tego dostałam perfumy z Calvina o prześlicznym zapachu. Przed pasterką Kuba przyjechał, tak jak się umawialiśmy. Podziękowaliśmy sobie nawzajem za prezenty. Nie powiedziałam mu o mieszkaniu, to będzie niespodzianka. Obecnie jesteśmy w kościele. Z każdej strony czuć magię tej nocy. Co chwilę zerkamy na siebie. Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu, że chłopak miał rację. Najważniejsza jest miłość. Bo na świecie wszystko jest z miłości. Bo miłość ma ogromną moc i wszystko przezwycięży. A ja tą swoją miłość znalazłam. Właśnie stoi obok mnie. Tą miłość, o której marzyłam od skończenia 12 lat. Tą miłość, której życzyłam sobie na każde urodziny i na każde święta. Tą miłością jest ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Mamy niedzielę, mamy rozdział. Słodko, miło i przyjemnie. Ale spokojnie, nie na długo. Wyświetlenia rosną z zadziwiająca prędkością. Wow, dziękuję. Nie wiem co jeszcze napisać, więc skończę jak zawsze. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Do zakochania jeden krok || J.WolnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz