Rozdział 97

734 56 20
                                    

Siedziałam właśnie na krześle przed lustrem. Byłam ubrana w biały szlafrok z napisem panna młoda na plecach. Z ogromnym bananem na ustach przyglądałam się białej sukni, wiszącej obok mnie. Rano byłam u kosmetyczki zrobić hybrydy. Pierwszy raz w życiu byłam zrobić paznokcie u profesjonalisty. Tak to zawsze robiłam je sama w domu. Paznokcie robiłam pod kolor szpilek, krwistoczerwone. Obecnie siedziałam i czekałam na koleżankę mojej prawie szwagierki, która miała mnie wymalować i uczesać. Popatrzyłam w lustro i uśmiechnęłam się sama do siebie. To będzie cudowny dzień.

- No chwilę, poczekaj - dobiegł mnie głos Maryśki z korytarza. - Chociaż w dzień własnego ślubu mógłbyś się na mnie nie drzeć.

Otworzyła drzwi pokoju, w którym siedziałam i szybkim krokiem podeszła do mnie.

- Proszę, pan młody bardzo chciał cię zobaczyć.

Podstawiła mi telefon pod nos i wyszła zamykając drzwi. Kuba uśmiechnął się do mnie i pomachał mi z ekranu.

- Czemu tak bardzo chcesz mnie zobaczyć?

- Bo za niedługo będziesz jeszcze piękniejsza niż zazwyczaj i mogę cię nie poznać.

Zaśmiałam się głośno, a Kuba tylko wyszczerzył się jeszcze bardziej. Spojrzałam na niego i zauważyłam w jakie miejsce uporczywie się wpatruje.

- Ej - dokładniej okryłam się szlafrokiem.

- No przepraszam - zrobił minę niewiniątka. - Ale kotek, jeszcze kilka godzin i będę mógł bezkarnie podziwiać.

- Jasne - prychnęłam, uśmiechając się do niego. - Wmawiaj sobie Kubuś.

*******************************************

Wymalowana, uczesana i z welonem wpiętym we włosy stałam przed lustrem. Maryśka i Aga pomagały mi założyć suknię. W momencie, gdy zapięły zamek, poczułam falę szczęścia przeszywającą mnie od stóp do głowy. Przejrzałam się w lustrze. Wow, naprawdę wyglądałam jak księżniczka. Mama stała w drzwiach i przyglądała mi się ze wzruszeniem.

- Dobra - zaczęła Agnieszka. - Suknia jest biała, więc coś białego już masz. Teraz coś niebieskiego - pomachała mi podwiązką przed oczami i pomogła mi ją założyć.

- Coś pożyczonego - druga bratowa wparowała do pokoju i założyła mi kolczyki, które miała na własnym ślubie. - Pamiętaj, że zaraz po weselu masz zwrócić!

- Coś nowego - Maryśka zdjęła szpilki z parapetu i pomogła mi je założyć.

- I na koniec - mama podeszła do mnie. - Coś starego.

Wpięła mi we włosy broszkę, którą nosiła moja prababcia. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i znowu się uśmiechnęłam. Posiedziałyśmy jeszcze pół godziny i rozmawiałyśmy na różne tematy. Widziałam, że mama jest bardzo wzruszona, a w jej oczach widniała ogromna duma. W końcu usłyszałam odgłos parkujących samochodów, a po chwili dzwonek do drzwi.

- Idziemy?

Spojrzałam na dziewczyny, a one tylko z uśmiechem kiwnęły głową. Zeszłam powoli po schodach i skierowałam się do salonu. Momentalnie mój wzrok skierował się na Kubę. Prezentował się nieziemsko seksownie w garniturze. Do tego czerwony krawat, pasujący do moich butów, idealnie uzupełniał jego stylizację. Włosy miał dokładnie ułożone, a zarost przycięty tak, jak najbardziej lubię. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Mimo moich szpilek, nadal był ode mnie wyższy. Nagle z jego oczu wypłynęły dwie łzy. Starłam je szybko kciukami i przyciągnęłam go do siebie.

- Nie płacz, bo ja też się rozpłaczę - szepnęłam mu prosto do ucha.

Przytulał mnie mocno, po czym odsunął się, aby spojrzeć mi w oczy. Wtedy z moich oczu wydobyły się pojedyncze łzy, które Kuba szybko starł. Znowu popatrzył na mnie, po czym pokręcił głową z uśmiechem i starł kolejne łzy, które wypłynęły z jego oczu. Już za moment moim mężem będzie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka mini Wolni! Mamy sobotę, mamy rozdział. Ślub, ślub, ślub. Zamknęli cmentarze na Wszystkich Świętych i co ja teraz będę cały weekend robić. Następny tydzień w szkole luźny, żadnych sprawdzianów ani kartkówek. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Do zakochania jeden krok || J.WolnyWhere stories live. Discover now