Rozdział 21

1.2K 53 35
                                    

Zabawa trwała w najlepsze. Wszyscy tańczyli, skakali, alkohol lał się strumieniami. Ja nie piłam zbyt dużo, Kuba zresztą też nie. Obecnie siedzieliśmy przy stole i jedliśmy już kolejne z dań. Nagle poczułam wibrację telefonu.

Od: Peter
Hej. Wyjdź na chwilę na zewnątrz, musimy pogadać.

Zdziwiłam się tym co napisał Słoweniec. Co on w ogóle robił w Polsce. Postanowiłam, że wyjdę i spławię Prevca raz na zawsze. Odkąd kontakt z Kubą się polepszył, jakoś przestawałam lubić Słoweńca. Wyszłam przed budynek i zauważyłam Petera stojącego parę metrów dalej. Szybko podeszłam do niego.

- Czego chcesz? Co ty w ogóle robisz w Polsce?

- Też miło cię widzieć - nachylił się w stronę mojego policzka, ale ja odepchnęłam go ręką.

- Słuchaj muszę ci coś powiedzieć.

- No?

- No bo ja się w tobie zakochałem.

Wmurowało mnie kompletnie w ziemię. Nie wiedziałam co powiedzieć, chociaż odpowiedź była prosta, ja kocham chłopca z piwnymi oczami.

- Ej ty, pedale zostaw ją!

Wolny wyrósł z ziemi i zmierzał szybko w naszą stronę.

- Obrońca uciśnionych się znalazł? Co ci do tego?

- Dużo mi do tego. Myślisz, że nie wiem jaki jesteś?! Najpierw rozkochujesz w sobie każdą dziewczynę, która ci wpadnie w oko, a później cholernie ją wykorzystujesz. Poza tym ona cię nie chce, nie widzisz?! Ona woli kogoś innego!

W tym momencie Kuba przeniósł swój wzrok na mnie. Miał rację, cholerną rację. Peter popatrzył z pogardą na Wolnego i podszedł do mnie chcąc chwycić mnie za rękę i zabrać stąd.

- Ty skurwysynie!

Kuba dobiegł do niego i wymierzył prawego sierpowego.

- Kuba! Kuba przestań!

Z oczu popłynęły mi łzy. Zaczęli się okładać, a ja nie mogłam nic zrobić. Oni się pobili o mnie. Nagle, gdy Kuba na chwilę odpuścił, Prevc zdążył uciec.

- To jeszcze nie koniec! Spróbuj się do niej chociaż raz zbliżyć, to kurwa nie żyjesz! Słyszysz?!

Kuba spojrzał na mnie i pięknie się uśmiechnął.

- Chodź - chciał mnie przytulić, ale ja się cofnęłam.

- Ty wiesz, co ty zrobiłeś?

- Ola on nie jest dobrym facetem, zrozum to.

- Bo co? Bo ty sobie tak wymyśliłeś?! Instynkt ci się włączył i postanowiłeś walczyć o mnie jakbym była jakimś zwierzęciem?! A może wcale nie jest tak jak mówisz...

- Ale ty go nie kochasz przecież...

- A może właśnie kocham?! Co ci do tego do cholery?! Narzekałeś, że chłopaki wpieprzają się w twoje życie, a ty co robisz?! Nie jestem twoją krową, żebyś mnie musiał kurwa bronić!

- Ale...

- Idź, nie chce cię widzieć.

Kuba niechętnie odszedł gdzieś za budynek. Zamówiłam taksówkę i postanowiłam wracać do domu.

*******************************************

Wszyscy goście doskonale się bawili, ale nigdzie nie było Oli i Kuby. Postanowiłem zapytać chłopaków, czy ich nie widzieli. Niestety żaden nie pomógł.

Do zakochania jeden krok || J.WolnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz