Rozdział 63

874 41 17
                                    

Jak obiecałam, wysmarowałam Kubusia kremem. Przez cały czas, gdy to robiłam, uśmiechał się głupkowato i poruszał zabawnie brwiami. Gdy doszłam do podbrzusza, poczułam jak przeszedł go dreszcz. Uśmiechnęłam się pod nosem. Znowu doprowadzałam go do szaleństwa.

*******************************************

- Głodny jestem.

Oderwałam wzrok od komputera i spojrzałam na Kubę.

- Wiesz gdzie jest lodówka.

- Myślałem, że mi moja kochana dziewczyna zrobi.

- A co? Bozia rączek nie dała?

- Zołza nie baba - prychnął i demonstracyjnie wymaszerował z pokoju.

Zerwałam się z miejsca i pobiegłam za nim. Postanowiła trochę się pobawić.

- Coś ty powiedział?!

Wpadłam do kuchni i stanęłam z założonymi rękami. Niewzruszony Wolny penetrował lodówkę. Zamknął ją zawiedziony i odwrócił się twarzą do mnie.

- Zołza.

- Przegiąłeś.

Zrobiłam kilka kroków w jego stronę, tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Stanęłam lekko na palcach, żeby nasze oczy były na równi. Starałam się zniszczyć go spojrzeniem.

- Jak się złościsz, to robisz się jeszcze piękniejsza.

Przywaliłam mu z otwartej dłoni w ramię.

- I do tego pokazujesz pazurki, podoba mi się - poruszył zabawnie brwiami.

- Zboczeniec - prychnęłam.

Kuba tylko przyciągnął mnie do siebie, chwytając za pośladki i podniósł delikatnie do góry. Żeby nie spaść, oplotłam go nogami w pasie. Zrobił parę kroków i posadził mnie na blacie kuchennym, stając między moimi nogami.

- Kocham cię, wiesz?

Zrobił minę niewiniątka i wzruszył ramionami.

- Też cię kocham ty mój idioto!

- Wypraszam sobie - fuknął.

Zaśmiałam się tylko i przyciągnęłam go do siebie za kark. Tym razem to ja przejęłam inicjatywę w pocałunku.

- Zaczynasz dominować, podoba mi się. Ale wiesz, jak już tu jesteś, zrobisz mi te swoje pyszne naleśniki?

- Jak będziesz się żywił naleśnikami przez całe dwa tygodnie, to będzie gruby - jedzenie naleśników trzeci dzień z rzędu nie było chyba zbyt dobrym pomysłem. - A jak będzie gruby, to się z progu nie wybijesz i kto dla mnie mistrzostwo zdobędzie?

Uśmiechnął się tylko pięknie i cmoknął mnie w usta.

- Proszę.

- Dobrze, ale masz mi pomóc.

- Się robi szefowo - zasalutował i pomógł mi zejść z blatu.

*******************************************

- Nie jest chyba tak źle.

- Kuba, to wygląda jakby tu NKWD przeszło.

Zaśmiał się tylko.

- Chce się z tobą zestarzeć. Skoro będziesz taką piękną babcią - chwycił w rękę moje włosy, w których było mnóstwo mąki.

- A ty będziesz paskudnym, marudnym staruszkiem, którego nic nie będzie cieszyć. I jak ja z takim charakterkiem wytrzymam, co?

- Śmiem twierdzić, iż twój charakterek jest gorszy zołzo - specjalnie zaakcentował ostatnie słowo.

- Widzę nowe przezwisko sobie znalazłeś.

- Yhym. Pasowałoby się umyć, nie sądzisz?

Spojrzałam najpierw na siebie, a później na chłopaka. Tak, pasowałoby.

- Proponuję długą, gorącą kąpiel przy świecach.

Okres skończył mi się wczoraj, więc chętnie przystałam na propozycję. Chwilę później byliśmy już w łazience. Kuba rozebrał się i patrzył na mnie wyczekująco. Znowu miał na sobie te bokserki z Batmanem. Ściągnęłam najpierw spodnie, a później koszulkę, stojąc przed nim w samej bieliźnie. Westchnęłam, znowu gapił się na moje cycki. Zrobiłam dwa kroki w przód i dwoma palcami zamknęłam mu rozdziawioną buzię.

- Ślinisz się kochanie.

Potrząsnął gwałtownie głową, wyrwany z letargu.

- Jesteś taka piękna.

Uśmiechnęłam się, zrobiło mi się miło.

- I do tego moja, już na zawsze moja.

Przytulił się do mnie mocno. Bardzo chciałam, żeby już na zawsze był przy mnie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
2/9

Do zakochania jeden krok || J.WolnyOnde histórias criam vida. Descubra agora