Rozdział 116

820 58 39
                                    

- Mamy to - trener razem z Kamilem wparowali do sali, w której znajdowałam się razem z Kubą.

Z tego co Wolny mi wcześniej mówił, to właśnie oni zajęli się ogarnięciem monitoringu i sprawdzeniem, co jest nie tak.

- Znaleźliśmy to - Kamil podniósł do góry woreczek strunowy, w którym znajdował się mniejszy woreczek strunowy z białym proszkiem w środku - u ciebie w pokoju w jednej szafce.

- To są dopalacze?

Zapytałam, a Stoch od razu skinął głową na tak.

- A to było na monitoringu - trener podszedł do łóżka i wręczył Kubie telefon.

Wolny puścił nagranie i już po chwili ukazał nam się korytarz, zapewne ten w pobliżu pokoju mojego męża. Godzina wskazywała 7 rano, więc chłopaki byli wtedy na śniadaniu. Nagle na korytarzu pojawił się jakiś facet. W jednej ręce trzymał butelkę z wodą, a z kieszeni wystawał mu kawałek woreczka strunowego. Podszedł do drzwi pokoju Kuby, rozejrzał się na boki, wyciągnął coś z kieszeni i zaczął grzebać w zamku. Po chwili drzwi ustąpiły i facet wszedł do środka. Odczekaliśmy chwilę, aż znowu pojawił się na korytarzu. W ręce trzymał butelkę wody, ale nie tą co poprzednio, ponieważ tamta była pełna. Z kieszeni już nie wystawał mu woreczek. Zamknął za sobą drzwi, odwrócił się w stronę kamery i odszedł.

- Tande - powiedzieliśmy z Kubą niemal jednocześnie, gdy tylko facet odwrócił się w stronę kamer.

- Ale przecież on powinien być w pierdlu - Wolny podniósł głos.

Ewidentnie było po nim widać, że nieco się zdenerwował.

- Powinien - przyznał Kamil. - Dzwoniliśmy już na policję, okazało się, że zwiał wczoraj w nocy. Już go złapali, ale policjanci przyjadą tutaj, żeby zebrać od ciebie zeznania - wskazał na Kubę.

- Czego ten skurwiel znowu od nas chce?!

Wolny poprawił się na łóżku i ścisnął mocniej moją dłoń, którą cały czas kurczowo trzymał.

- Dokończyć robotę Prevca - odpowiedziałam cicho.

Kuba jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń, choć myślałam, że już bardziej się nie da. Trener uśmiechnął się w naszą stronę, jakby chciał nas pocieszyć. Natomiast Kamil zapewnił, że już nic nam nie grozi, bo Tande zostanie wywieziony do więzienia, jak najdalej stąd.

- Jak ty się właściwie czujesz?

Doležal podszedł w stronę łóżka i oparł się na obręczy, wpatrując się w Kubę.

- Już dobrze, ale płukanie żołądka to jest jakaś masakra - skrzywił się. - No, a palec 4 tygodnie w stabilizatorze, później na kontroli powiedzą co dalej.

Trener przytaknął głową, dając nam do zrozumienia, że przyjął do wiadomości stan zdrowia Kuby. Następnie popatrzył na mnie i na mój brzuch oraz uśmiechnął się lekko.

- A ty Ola? Wszystko dobrze?

- Nawet bardzo dobrze - odwzajemniłam uśmiech. - Chociaż maluchy tak czasami dają w kość, że mam już dość - zaśmiałam się i pogłaskałam po brzuchu.

- Super. Mam nadzieję, że dadzą Kubie jeszcze większego powera i nikt mu już wtedy nie zagrozi - jeszcze bardziej się uśmiechnął. - Jak Kamilowi się dziecko urodziło, to go nikt zatrzymać nie mógł.

Faktycznie. Jak Ewa urodziła, to Kamil przez cały sezon był poza zasięgiem. Jedynie Kuba czasami deptał mu po piętach, ale też nie był w stanie go przeskoczyć. Ciekawe czy z moim mężem będzie tak samo. Chciałam, żeby dzięki dzieciom jeszcze lepszym sportowcem stał się ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
3/3
Hejka mini Wolni! Mamy obiecany mini maratonik. Takie pozytywne zakończenie ferii. Co do jutrzejszego powrotu do szkoły, tak strasznie mi się nie chce. A co do dzisiejszych skoków, Jędruś szalejesz i oby tak dalej. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Do zakochania jeden krok || J.WolnyWhere stories live. Discover now