Rozdział 69

827 42 2
                                    

Delikatne promienie wiosennego słońca wtargnęły do sypialni. Jako, że Kubie nigdy nie chciało się zakupić i zamontować tutaj rolet, padły na moją twarz i brutalnie mnie obudziły. Niechętnie otworzyłam oczy i delikatnie się przeciągnęłam uważając, żeby nie obudzić śpiącego obok chłopaka. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce. 6 rano, nieźle. Zabierając ze sobą sprzęt, po cichu wstałam i ruszyłam w kierunku łazienki. Załatwiłam potrzebę i popatrzyłam w lustro. Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł, aż uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Poszperałam trochę po szafkach i wyciągnęłam wiadro. Nalałam do niego lodowatej wody i na palcach wróciłam do sypialni. Stanęłam przed Kubą i jednym ruchem wylałam zawartość wiadra na niego. Zerwał się jak oparzony.

- Śmigus dyngus kochanie!

Popatrzył na mnie morderczym wzrokiem. Woda ściekała mu z włosów. Nagle uśmiechnął się szyderczo i chwycił mnie w pasie. Pobiegł ze mną do łazienki i postawił mnie pod prysznicem. Odkręcił wodę i zaczął się śmiać. Próbowałam uciec, ale na darmo. Zagradzał mi drogę ramionami i dopychał do ściany kabiny. Po chwili przysunął się bliżej, oparł ręce o ścianę tak, że pomiędzy nimi była moja głowa i zaczął mnie całować. Na początku powoli, delikatnie, a później coraz bardziej namiętnie.

*******************************************

- Cholera jasna!

- Co?!

- Zaciąłem się!

Zaśmiałam się i podreptałam w kierunku łazienki. Kuba usilnie próbował powstrzymać krew. Tak, z doświadczenia wiem, że takie zacięcie krwawi jak cholera. W młodości co chwilę się zacinałam przy goleniu. Boli.

- No i po co się goliłeś?

- Bo źle wyglądałem.

- Mówiłam ci przecież, że lubię twój kilkudniowy zarost.

Uśmiechnęłam się, poklepałam go po policzku i wróciłam do salonu. Pare minut później przyszedł Kuba.

- Co robimy?

- Nie wiem.

Położył się kładąc głowę na moich kolanach. Zaczął zakręcać sobie moje włosy wokół palca.

- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie, wiesz?

- Dziękuję - zarumieniłam się.

Byliśmy już trochę ze sobą, ale jego komplementy nadal działały na mnie tak samo.

- Wiesz Ola, bardzo cię kocham. Kuźwa, nie ma słów, które mogą opisać to ogromne uczucie.

- Też cię kocham - schyliłam się, żeby go pocałować.

Odwzajemnił pocałunek i pogłaskał mnie po policzku.

- Cholernie wspaniałe uczucie. Czuć, że ma się dla kogo żyć, czuć, że ma się kogo kochać i jest się kochanym, czuć, że zawsze jest do kogo wracać i, że wreszcie masz o co walczyć w życiu. Po prostu być dla kogoś.

Uśmiechnęłam się delikatnie i zaczęłam bawić się włosami Kuby.

- Trochę długie masz te kudły.

- Ja ci tu kobieto uczucia wyznaję, a ty mi mówisz, że mam długie włosy - oburzył się.

Zaśmiałam się cicho.

- Chodź, trzeba cię obciąć.

- Nie chcę.

- Ale musisz, bo będziesz jak małpa wyglądał.

- Ehh.

Niechętnie podniósł głowę i ruszył do łazienki. Poszłam za nim i już po chwili trzymałam maszynkę w rękach.

- Jak cię obciąć?

- Boki tylko zgól, resztę zostaw.

Zabrałam się do roboty. Nie wiem skąd, ale po prostu jakoś umiałam to zrobić.

- Pamiętasz jak ostatnio cię obcinałam?

- Aż za dobrze pamiętam. Ciekawe co byś zrobiła, gdybym przyszedł i cię pocałował? Dałabyś mi w zęby?

- Nie wydaje mi się. Pewnie bym cię jeszcze mocniej do siebie przyciągnęła.

- Już wtedy się we mnie bujałaś, co?

- Jasne, wmawiaj sobie.

- Akurat. Ja tam już wtedy byłem w tobie zakochany po uszy - uśmiechnął się pięknie.

Chciałam, żeby już zawsze o miłości tak pięknie mówił ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
8/9

Do zakochania jeden krok || J.WolnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz