Rozdział 60

1K 56 37
                                    

- Kochanie?

- Hm?

Podniosłam głowę, żeby móc spojrzeć Kubie w oczy. Leżeliśmy na moim łóżku przyklejeni do siebie.

- Wrócisz do domu?

Cmoknęłam go w usta.

- Wrócę.

Tym razem to Wolny dał mi buziaka.

- To chodź.

- Nie chce mi się.

- No chodź, mam niespodziankę dla ciebie w domu.

Uśmiechnął się tym swoim łobuzerskim uśmiechem, a ja momentalnie się podekscytowałam.

- Jaką niespodziankę?

- Powiem ci w domu.

- Kubuś - zrobiłam maślane oczy.

- Nie. Jak wrócisz, to się dowiesz.

- No to chodźmy.

Momentalnie wstałam i pociągnęłam chłopaka za sobą. Ruszyłam do drzwi i pociągnęłam klamkę.

- Cholera, zamknięte.

- No to wołaj Michała.

- Idziemy przez taras.

Kolejny z atutów mojego balkonu z zejściem na taras. Można było uciekać, jak drzwi były zamknięte. Zeszliśmy i skierowaliśmy się do domu.

- Mamo! Wracam do domu! Pa!

- Do widzenia!

I już nas nie było. Parę minut później byliśmy już w moim mieszkaniu. Kuba rozwalił się na kanapie i patrzył na mnie. Ja natomiast wpakowałam się mu na kolana i objęłam go mocno za szyję.

- Co to za niespodzianka?

- Spakuj się do największej walizki, jaką masz, ale weź tylko rzeczy takie na siedzenie w domu. No ewentualnie wyjście do sklepu.

- Co, po co?

- Jedziemy przeżywać kwarantannę do mojego domku. Więc przynajmniej 14 dni tam posiedzimy, może się okazać, że dłużej. Ale spokojnie pralka tam działa.

- Kuba kocham cię!

Przyciągnęłam jego głowę do siebie. Pocałowałam krótko i znowu popatrzyłam mu w oczy.

- Weź jakieś rzeczy typu laptop, czy tablet. Jakieś planszówki też możesz wziąć. Konsolę ja biorę, więc weź pada i gry. Ile potrzebujesz na spakowanie się?

- Jak mi pomożesz, to z godzinkę.

- Ok, to od czego zaczynamy?

Po jakiejś godzinie z pomocą Kuby, miałam spakowaną walizkę i plecak, bo oczywiście do walizki wszystko się nie zmieściło. Miałam nadzieję, że niczego nie zapomniałam. W razie czego są sklepy. Jak się okazało, Kuba miał już wszystko gotowe, więc zabrał tylko rzeczy z domu i wspólnie zeszliśmy do samochodu. W drodze pojechaliśmy do supermarketu. Kupiliśmy zapas picia, jedzenia i papieru toaletowego. Jednym słowem, byliśmy jak ci wszyscy ludzie, którzy wykupują pół sklepu. Gdy dojechaliśmy do domku, Kuba najpierw wytargał walizki, a później cięższe torby. Tymi lżejszymi sama się zajęłam. Później zabraliśmy się za rozpakowanie zakupów i pochowanie do szafek. Chowałam wszystko po swojemu, a Kuba tylko podawał mi rzeczy.

- Masz okres?

Spojrzałam na chłopaka. Trzymał w rękach pudełko tamponów i patrzył na mnie wręcz przestraszonym wzrokiem.

- Tak. A co?

- To może ja powinienem się ewakuować? Słyszałem, że baba z okresem to piekło.

- Tak, powinieneś uciekać. Mam ochotę cię zatłuc.

Uśmiechnęłam się cwaniacko i rzuciłam w jego stronę. Zaczął przede mną uciekać. Zaśmiałam się głośno i goniłam go po całym domu. Gdy dotarliśmy do sypialni, rzuciłam się na niego tak, że poleciał na łóżko, a ja za nim. Tym sposobem leżałam teraz na Wolnym i wpatrywałam się w niego.

- Wiesz, a ja słyszałam, że mężczyzna z przeziębieniem jest sto razy gorszy od baby z okresem. A ja jakoś z tobą wytrzymałam.

- Czyli co, z mojego uciekania nici?

- Dokładnie.

- Bez kija nie podchodź?

- Tak i uważaj, bo jedno złe słowo lub jeden zły ruch i po tobie.

Uśmiechnęłam się szyderczo, a ten tylko wzruszył ramionami i pocałował mnie delikatnie. Bardzo lubiłam się śmiać, kiedy przy mnie był ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! W zeszłym tygodniu rozdziału nie było, bo święta, ale w tym już jest. Kuba z Olą łączą się z nami w bólu i także udają się na kwarantannę. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Czy tylko moim zdaniem znoszenie zakazów jest głupotą? Tym sposobem w życiu nie uda się zapanować nad sytuacją. Wpadajcie do innych książek i do _bezuczuciowosc Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Do zakochania jeden krok || J.WolnyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon