Rozdział 96 Yosam i Qitria?

2.6K 323 50
                                    

– Vivian –

Askalon trzymał dłoń na moim ramieniu, tym samym dodając otuchy. Nie mogłam powiedzieć, że bałam się tego, co ma się stać. Jednak w moim sercu istniał niepokój, którego nie potrafiłam tak po prostu uśpić. Ale czy można było się mi dziwić? Miałam połączyć ze sobą trzy fragmenty, które od niepamiętnych czasu były rozdzielone. Na dodatek martwiłam się, że kiedy miecz stanie się już całością, Kelpiemu, Arin i Yosamowi stanie się krzywda. Strażnicy jednak zapewnili mnie, że nic się im nie stanie, a jedynie wszyscy połączą się ze mną. Nie byłam wstanie wyobrazić sobie, co będzie się dziać, kiedy cała czwórka zacznie mówić do mnie w myślach. Przewiduję wiele bólów głowy. Na dodatek według Kelpiego miecz będzie w całości do chwili, w której umrę. Podobno wtedy rozpadnie się, a ich trójka od nowa będzie czekać na narodziny kolejnej Wybranej. Nie podobał mi się ten pomysł. Te istoty już zbyt dużo już przeszły, by teraz jeszcze skazywać je znów na samotność. Chciałabym im pomóc, lecz nie wiem jak...

– Vivian, nim zaczniemy, chciałbym, byś wiedziała, że kiedy nastąpi pełne połączenie... – Kelpie zacisnął usta w wąską kreskę. – Jest możliwość, że pojawią się przed nami wieczni władcy. Nie bój się ich i odpowiadaj na każde ich pytanie, ale pamiętaj o zasadach wychowania – poprosił.

Odrobinę zaskoczyło mnie to, co powiedział. Nigdy bym się nie spodziewała, że będę mieć możliwość porozmawiać z samymi Wiecznymi Władcami. Askalon pokręcił głową.

– Nie powinieneś jej o tym mówić, zacznie się teraz stresować – rzekł chłodno.

Zmarszczyłam brwi.

– Wiedziałeś – spytałam, a on skinął głową. – Skąd?

Arin siedząca na jego ramieniu, zarumieniła się, spuszczając głowę w dół. Ach, teraz rozumiem.

– Ja mu powiedziałam... – wyznała szeptem. Teraz moje przypuszczenia się potwierdziły.

– Nie martw się, nie jestem zła – uspokoiłam ją, chociaż w głębi serca poczułam się urażona tym, że powiedziano mi o czymś takim jako ostatniej.

Zapanowała cisza i nawet Yosam, który do tej pory co chwilę ciężko wzdychał i marudził coś o odpowiedzialności Askalona. Zresztą, Kelpie wcale nie był peszy. Ta dwójka od samego ranka przekonywała mnie, że Askalon nie zasługuje na miecz, i że powinnam go kopnąć w tyłek. Bawiły mnie to, ponieważ była to kolejna rzecz, która ich ze sobą łączyła. Może ta dwójka nawet tego nie zauważa, lecz ich reakcje bardzo często są podobne. Pokręciłam głową, biorąc do rąk trzy zmniejszone fragmenty miecza. Byłam trochę smutna, że stracę swój naszyjnik, lecz Kelpie szybko temu zaradził i dał mi drugi – oczywiście nie posiadał on wszystkich takich właściwości jak ten prawdziwy, lecz czyn Nefisa bardzo mnie uszczęśliwił. Yosam nie chcąc być gorszy od brata dał mi srebrny pierścień z białym kamieniem, uznając, że i on musi mnie – jak to ujął – oznaczyć. Przez te błyskotki pomiędzy braćmi wybuchła kłótnia, którą uciszyła Arin, mówiąc, że Wybrana należy do ich trójki i nie wolno jej przydzielać do jednego właściciela. Mimo to i Strażniczka wmieszała się do ich kłótni. Nie miałam zamiaru ich uciszać ani upominać. Może to dlatego, że mimo, iż wiedziałam ile tak naprawdę mają lat, uznawałam je za dzieci? Ich kłótnie tak bardzo przypominały mi moje dzieciństwo. Czas wolny od wszelkich trosk.

~ Niestety, ale dorosłe życie oznacza zamknięcie jedynych z drzwi szczęścia. Każdy kroczy ku swojemu celowi, nie zważając na nic innego. Ważne jednak, by podczas naszej podróży nie zapomnieć kim się tak naprawdę jest ~ Yiner skomentował moje myśli.

Westchnęłam, kręcąc głową. Mój brat ma rację. Wybieramy swoją drogę, zamykając tym samym okres pozbawiony smutków. Jeśli chcemy być szczęśliwymi, musimy walczyć o to szczęście. Nie chodzi o odbieranie sobie życia, a posiadanie motywacji. Jeśli jej nie mamy, bardzo szybko upadniemy i staniemy się zwykłymi lalkami w rękach innych.

– Wybrano mnie na orędowniczkę boskiego oręża – zaczęłam cytować zapamiętaną formułkę. Kelpie poświęcił ponad dwie godziny, by nauczyć mnie jej na pamięć. – Powołując się na swoją krew, duszę i ciało, proszę was, Bogowie, o siłę, by złączyć ze sobą wszystkie trzy elementy i podarować memu wybrańcowi moc zdolną zniszczyć świat. Zaręczam własnym życiem, że osoba przeze mnie wskazana jest godna tej broni. – Fragmenty zaczęły lśnić i uniosły się nieznacznie do góry. – Nazywam się Vivian Eriner, ta, którą okrzyknięto Wybraną. Mój ród od wieków służył bogom, a teraz ja. Ta, której podarowano wzrok, błagam was o łaskę – upadłam na kolan, wpatrując się w mosiężną figurkę, przedstawiającą Wiecznych Władców. – Wasza uniżona służka, której życie znajduje się w waszych rękach, prosi o wasze błogosławieństwo...

Wraz z ostatnimi słowami fragmenty zmieniły się w swoje rzeczywiste formy i zaczęły krążyć wokół siebie. Aura, którą roztaczały była bardzo przyjemna. Zupełnie jak mgła, pieściła twoja skórę, lecz była ciepła. Arin uśmiechnęła się, przesyłając mi ciche gratulacje. Askalon śledził wzrokiem każdy ruch elementów, oczekując aż wreszcie się ze sobą złączą. Nagle po pomieszczeniu rozniosła się potężna energia, która zwaliła mnie z nóg. Cała nasza piątka upadła na kolana. Strażnicy skrzywili się, widząc jak nisko się teraz znajdują. Chwilę później nad naszymi głowami pojawiło się przepiękne ostrze. Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Nie było on kompletne. Na rękojeści znajdowało się puste miejsce – zapewne na kamień, który strzegła Nemi.

– Dziękuję wam, Bogowie, za waszą łaskę... – wyszeptałam, przykładając do klatki piersiowej dwie zaciśnięte w pięści dłonie. Reszta zrobiła to samo co ja, po czym Askalon wstał i podszedł do miecza. Byłam odrobinę zawiedzona tym, że bogowie się jednak nie pojawili, chociaż z drugiej strony czułam ulgę. Przynajmniej nie musiałam się stresować tym, że powiem coś niewłaściwego.

Król miał już wziąć miecz do rąk, lecz ostrze otoczyło zielone światło, a chwilę później pomiędzy orężem, a Askalonem pojawiła się Qitria. Miała ona uśmiech na twarzy. Kątem oka dostrzegłam, że ciała Nefisów się napięły.

– Qitria...! – syknął Kelpie.

Yosam rozluźnił się, posyłając Kirimi pocałunek.

– Witaj po raz kolejny moja piękna – zanucił Yosam, a Qitria zachichotała. Czy pomiędzy tą dwójką jest coś więcej? Zresztą skąd oni się znają?

Arin siedziała cicho, chowając się za plecami Kelpiego. Najwyraźniej jej nieśmiała strona znowu dała o sobie znać.

– Mi też miło was widzieć – przywitała się, przenosząc wzrok na mnie. – Jednak wiem, że za chwile uśmiechy znikną z waszych twarz – rzekła poważniejąc. – Moi drodzy przyjaciele i ty, Yosamie, mam dla was wiadomość od bogów. – Odchrząknęła. – Jeśli wasza trójka chce, by Nemi wrociła, musicie zabić Vivian i wykrzesać z jej duszy element waszej siostry.

CDN

Kolejny w sobotę.

(Data opublikowania tego rozdziału: 07.12.17r)

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz