Rozdział 50 Silia

3.6K 409 62
                                    

اغنيه angel of Darkness مترجمه

– Askalon –

Westchnąłem, przyglądając się znudzony wciąż gadającemu Rainowi. Udaje poruszonego sprawą porwania mojej ukochanej, lecz wiem, że tak naprawdę bardzo się z tego powodu cieszy. Dla jego córki i rodu to doskonała okazja. Nie zdziwiłbym się gdyby za chwilę wyskoczyłby z ofertą połączenia naszych rodów. Jeśli to zrobi to osobiście go zetnę. Prędzej sczeznę niż zdradzę kobietę, która sprawia tak wiele problemów. Vivian do mnie wróci, a wszyscy, którzy są związani z buntem i rozdzieleniem naszej dwójki, zginą w męczarniach; zrobię wszystko, by tak się właśnie stało. Niestety, ale przez ciągłe ataki Białego Lotosu nie miałem zbyt wiele czasu na przeszukiwanie Wieży Kost. Musiałem dbać o królestwo, choć najchętniej zostawiłbym to wszystko i ruszył na poszukiwania. Jednak to tak nie działa. Muszę władać swoimi ludźmi, lecz już znalazłem rozwiązanie tego wszystkiego. Musiał minąć ponad tydzień, by moi szpiedzy zlokalizowali wszystkie bazy buntowników. Teraz zacznie się prawdziwa wojna. Normalnie zmiażdżenie tych robaków nie powinno być trudne, lecz Yiner ma wsparcie wrogiego królestwa. W obecnym momencie jeśli oszacujemy, że Edgeria ma trzysta tysięcy żołnierzy, a Nerfers dwieście czterdzieści tysięcy i trzydziesto tysięczną armia Białego Lotosu, można zauważyć, że moja przewaga nie jest zbyt wielka. Jeśli źle to rozegram to nawet z tak wielkim wojskiem, najzwyczajniej w świecie przegram. Każdy mój ruch musi być precyzyjny i przemyślany albo stracę wszystko. Ta wojna – wbrew wszystkiemu – nie toczy się o ziemię należące do Edgerii, a o miano Króla Wszystkich Królów. Można by rzecz, że ja, Eden i jego brat rzucamy wyzwanie samym bogom. Jednak nawet jeśli miałoby to oznaczać walkę z Perionem, będę szedł na przód i pokonam wszystkie przeszkody, które staną na mej drodze.

– Królu, czy uważasz, że wzmocnienie obrony w wioskach będzie dobrym posunięciem? – spytał doradca.

Prychnąłem, wstając. Wszyscy urzędnicy z strachem przyglądali się mi, czekając na chwilę, w której podejmę decyzję. Zmierzyłem wszystkich chłodnym spojrzeniem, wyciągając miecz. Po ciałach niektórych przeszły dreszcze, a na czole pojawiły się kropelki potu. Sam Rain był przerażony.

– Obrona jest ważna, – przyznałem – ale jeśli będziemy wzmacniać tylko ją, wrogie armie wzrosną siłę, a morale mojego wojska znacząco opadną. Dlatego też zrobimy coś innego! – zawołałam, unosząc miecz do góry. – Niniejszym ogłaszam, utworzenie Tajnego Oddziału Silia, którego dowódcą będzie Maliors Rain jeden z jeźdźców! – krzyknąłem.

Wszyscy byli zaskoczeni moim słowami. Jeźdźcy wpatrywali się w młodego maga z błyskiem w oku, a sam zainteresowany wyglądał jakby miał ochotę zniknąć. Na sali wybuchło poruszenie. Nie powiedziałem o tym nikomu, nawet Veranowi. Odchrząknąłem, a rozmowy i gratulacje ucichły. Wzrok wszystkich znów został skierowany na mnie.

– Grupa ta ruszy na jeden z obozów wroga i kierując się za moim instrukcjami zmiażdży go nim ten wykona kolejny krok – wyjaśniłem szybko, wskazując swoim mieczem w stronę piątego. – Maliors Rain, wystąp!

Szlachcic powoli wyszedł na sam środek, po czym ukląkł przed tronem.

– W skład twego oddziału wchodzić będzie smok Periona, mam nadzieję, że dasz sobie z nim radę – rzekłem, a chłopak uniósł delikatnie głowę do góry.

– To dla mnie zaszczyt, mój panie... – odpowiedział tonem przepełnionym niedowierzaniem.

Schowawszy miecz, pstryknąłem w palce, a sługa podał mi dokument z królewską pieczęcią. Ruchem dłoni rozkazałem, by Maliors podszedł do mnie. Fioletowy jeździec powoli zbliżył się do tronu. Irytował mnie ten żałosny wyraz jego twarzy, lecz byłem pewny, że jest on doskonałym wyborem. Verian zbyt bardzo pobłażałby żołnierzom, a syn Raina potrafi być stanowczy, jeśli tylko zechce. Wyciągnąłem w jego stronę pergamin.

– Napisałem tu wszystko, co będzie ci potrzebne – wyjaśniłem, wstając i kierując się w stronę drzwi. – Jeśli będziesz miał jakieś wątpliwości, przyjdź do mojego gabinetu wieczorem – nakazałem, a drzwi otworzyły się.

Wszyscy obecni w pomieszczeniu skłonili się. Nie mówiąc już nic więcej, wyszedłem i skierowałem się do swojej sypialni. Potrzebowałem odpocząć, a z tymi idiotami jest to niemożliwe. Mój plan posuwa do przodu. Mam nadzieję, że Silia zatrzyma te ciągłe ataki buntowników i umożliwi mi, przeszukanie skarbca. Przejechałem dłonią po swoich czarnych włosach. Od tamtego dnia, w którym zdołałem zobaczyć Vivian, nie byłem wstanie skontaktować się z nią już ani razu. Eden musiał wzmocnić zaklęcie, lecz to i tak dziwne, że nie mogę nawiązać kontaktu. Co tam się dzieję? Jednak mimo wszystko mam wrażenie, że nasza więź trochę się odbudowała. Czuję, że jest w dziwny sposób szczęśliwa. Nie znam, niestety powodu tego uczucia, a to jest strasznie denerwujące. Wparowałem do swojej komnaty jak burza, a drzwi zamknęły się za mną z hukiem. Opadłem na fotel, ciężko wzdychając. Spróbuję raz jeszcze, może uda mi się nawiązać kontakt.

Zamknąłem oczy, chcąc odciąć się od całego świata. Vivian... Chciałbym ją zobaczyć, ale nawet gdybym dał radę ją wyciągnąć z zamku Diwisa to i tak nie byłbym wstanie przetransportować jej do Edgerii. Eden nakazał dokładnie patrolować port, a każdą osobę, którą wchodzi na jakikolwiek statek sprawdzać za pomocą magii.

Otworzyłem nagle oczy, a wtedy zobaczyłem mrok. To wszystko widziałem już nie raz. Ech... Oby udało mi się nawiązać kontakt.

– Sakamali anierio bade – syknąłem, a mój głos odbił się echem.

Powietrze zgęstniało, a przede mną pokazały się niebieskie drzwi. Odetchnąłem z ulgą. Teraz wystarczy, że otworzę te drzwi i – jeśli nie wystąpią żadne komplikacje – zobaczę swoją żonę. Złapałem za złotą klamkę i bez namysłu pociągnąłem za nią. Przejście otowrzyło się. Postawiłem krok ku niemu. Nic mnie nie powstrzyma przez osiągnięciem moich celów. Zrobię wszystko co konieczne, by odzyskać tę kłopotliwa kobietę. Mój ojciec zamiast swojej ukochanej wybrał królestwo i nieznanych mu ludzi, przez co ta została porwana, torturowana, po czym umarła w męczarniach. Dobrze, że nie była ona jego Feristerą, bo ten głupi król zginąłby. Przez jego ignorancję i wszechstronną miłość, straciłem matkę w wieku pięciu lat i widziałem jej zmaltretowane ciało. Pamiętam dokładnie, w jakim stanie była. Miała tyle siniaków, ran ciętych i poparzeń, że kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem, rozpłakałem się. Tamtego dnia obiecałem sobie, że to ostatni raz, kiedy o moim policzku spływają łzy. Matka chciałaby, bym był silny. Królowa została pochowana, a służba szeptała tylko o tym, w jakich męczarniach umierała. Kochałem ojca, jednak w głębi duszy zawsze go za to obwiniałem. Mógł ją ratować, lecz zamiast tego wolał pomagać swoim poddanym. Ja nigdy nie zostawię swojej żony na pastwo losu. Ona jest moja i na zawsze tak pozostanie. Przekroczyłem bramę, a nagle światło oślepiło mnie. Zmrużyłem oczy, a chwilę później zobaczyłem ją. Leżała pośrodku łąki. Podszedłem do niej, a kiedy zauważyłem, w co jest ubrana, miałem wrażenie jakby poraził mnie piorun. Dlaczego pani mego królestwa nosi odzienie podobne do giermka?

CDN

He he... Kto się spodziewał utworzenia tego oddziału i nadania młodemu Rainowi takiej funkcji? Kolejny już we wtorek.

Ps. Mam już napisany w połowie 70 rozdział ;P 

(Data opublikowania tego rozdziału: 23.09.17r)

AskalonUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum