Rozdział 33 Duma

5K 481 28
                                    

Nightcore - Dollhouse

– Vivian –

Ból głowy, który czułam był nie do zniesienia. Syknęłam, dotykając swojego czoła. Ech! Co się stało? Przywołałam do siebie swoje najświeższe wspomnienia, chcąc sobie wszystko przypomnieć. Rozmowa z buntowniczką i przyjścia mojego brata z dziwnym mężczyzną... Ten mag zmusił mnie do snu. Ech! Dlaczego musiałam ulec jego mocy?! Przecież są przypadki ludzi, którzy potrafią zneutralizować magię! Teraz jestem pewna, że nie należę do tego grona. A szkoda... Mogłabym udawać, że śpię, a tak naprawdę zdobywać informacje. Yiner dba o to, bym miała jak najmniejszą możliwość ucieczki. Zawsze był sprytny i rozważny, – chyba, że działa pod wpływem emocji – lecz w obecnej chwili wolałabym, by taki nie był. Ta jego rozwaga wszystko mi utrudnia. Jestem królową od niedawna, a już poddano mnie takiej próbie. Jednak nie mam zamiaru zdradzić Askalona. Zrobię wszystko by uciec.

Otworzyłam oczy. Wszystko wokół mnie było dziwnie rozmazane, jednak nie przejęłam się tym. Wiem, że stan, w którym się znajdowałam był tylko przejściowy. Z każdą minioną chwilą zaczynałam widzieć o wiele wyraźniej. Nagle zauważyłam, że nie jestem już ani w namiocie, ani w wozie. Zamiast tkaniny nad swoją głową widziałam deski. Usiadłam, rozglądając się. Byłam w jakimś budynku, a wokół mnie panowała istna cisza. Gdzie ja jestem do cholery? Zrzuciłam z siebie koc i gwałtownie wstałam. Nie był to jednak zbyt dobry pomysł, ponieważ już po chwili upadłam. Zagryzłam wargę zirytowana słabością swojego ciał. Słyszałam, że osoby, na których użyto magii są zawsze osłabione, ale żeby aż tak?! Przecież nawet po teleportacji nie czułam się tak źle jak teraz.

Rozmasowałam swoje czoło, chcąc wstać, gdy nagle uświadomiłam sobie, że nie usłyszałam żadnego huku. Moje źrenice się rozszerzyły. Przecież powinnam go usłyszeć! Jestem tego pewna! Co się stało z moich słuchem?! Czyżby...?! Nie! Nie zgadzam się! Nie chcę być głucha! Zderzyłam dłonie o siebie, chcąc klasnąć. Znów niczego nie usłyszałam. Cholera! To był ich cel? Sprawić, bym straciła słuch?

Czując na swoim ramieniu czyjś dotyk, podskoczyłam, obracając się w kierunku tejże osoby. Wykrzywiłam usta w grymasie, dostrzegając swojego brata. Buntownik patrzył na mnie z troską, a jego usta poruszały się. Zmarszczyłam brwi. Czyżby coś mówił? Zacisnęłam dłonie w pięści. Miałam ochotę go uderzyć, ale coś wewnątrz mnie mówiło, że nie jest to dobry pomysł. Yiner dotknął mojego czoła, a ja od razu strzepnęłam jego dłoń. Mężczyzna pokręcił głową, po czym wyciągnął za pasa jakiś dziennik i kawałek węgla. Otworzył przedmiot na przypadkowej stronie i zaczął coś na niej pisać. Cierpliwie czekałam aż skończy i da mi to do przeczytania.

Nie słyszysz?

Przewróciłam oczami, unosząc głowę do góry i pokręciłam głową, oddając bratu przedmiot. Dziwiło mnie to, że zapytał o to. Myślałam, że specjalnie odebrał mi słuch, ale... W obecnym momencie nie wiem, co o tym myśleć.

Yiner po raz kolejny poddał mi dziennik. Jego pismo było odrobinę niewyraźnie.

Eden ostrzegał mnie, że to się może stać. Przepraszam.

Miałam ochotę się zaśmiać. Żałuje czegoś takiego, ale śmierci naszych rodziców to już... Ech! Mój brat, mimo wszystko, jest wielkim idiotą, tak jak prawie każdy.

Dam ci zaraz lekarstwo, które powinno zlikwidować ten stan.

Jeszcze raz przeczytałam to zdanie. A co jeśli znów mnie uśpi? Ja także mu mogę powiedzieć, że dana trucizna jest herbatą. Nie mogę mu zaufać. Nie ma nawet takiej opcji. Wyrwałam mu z ręki węgiel, chcąc napisać mu, co o tym myślę.

AskalonHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin