Rozdział 38 Wszystkiego najlepszego!

4.2K 432 177
                                    

Neon Genesis Evangelion OP Full with Lyrics

No więc jeszcze tylko jeden rozdział przed moim wyjazdem! ;D Ech... Czuję, że zabijecie mnie za końcówkę 39 rozdziału. A i tam w ośrodku podobno jest internet, ale nawet jeśli będę czytać coś na wattpadzie to nie będzie nowych rozdziałów. 

Pragnę pogratulować VeronikaStarlight, ponieważ jest pierwszą osobą, której rozdziałów z książki tak bardzo oczekuję. Wiem teraz, co czujecie wy, czekając na kolejne rozdziały lubianych przez was powieści. Ech... Pierwszy raz od bardzo, ale to bardzo dawna, przypominam komuś - a wręcz błagam o nie - o rozdziałach. Gratuluję ci moja droga, a teraz zapraszam do czytania.

– Vivian –

Drzwi się za nami zatrzasnęły, a z moją skórą zetknęło się zimne, morskie powietrze. Potarłam swojej ramiona, chcąc, choć trochę się ogrzać. Eden widząc, co robię, otoczył mnie ramionami. Westchnęłam, czując upragnione ciepło. Uniosłam dłoń do góry, chcąc objąć swojego ukochanego, a wtedy spostrzegłam na swoim palcu dziwny pierścionek. Ciekawe skąd go mam? Przyjrzałam się bliżej błyskotce i syknęłam z bólu. Głowa znowu zaczęła mi pulsować. Zostałam mocniej przyciśnięta do klatki piersiowej mężczyzny, a ten zaczął coś szeptać.

– Kasederion, albio, ade, miole...!

Zamrugałam zaskoczona, zauważając, że tak jak wcześniej kłucie znikło. Oddaliłam się delikatnie od ukochanego i spojrzałam mu w oczy. Zacisnęłam dłonie na materiale jego koszuli.

– Co to było? – spytałam cicho, a on zacisnął szczękę.

Wydawało mi się, że w jego oczach widoczna była panika. To tak jakby odpowiedź na to pytanie mogła zniszczyć wszystko to, co było pomiędzy naszą dwójką.

– Kiedy byłaś nieprzytomna, rzuciłem na ciebie zaklęcie ochronę – wyznał, a ja przechyliłam delikatnie głowę w bok. Ale co to ma do tego, co przed chwilą się stało? – Najwyraźniej ktoś chciał cię skrzywdzić, więc je wzmocniłem, teraz nie powinno ci się nic stać – przynajmniej dopóki będziesz trzymać moją dłoń – oznajmił, a ja skinęłam głową, rozumiejąc już.

Ktoś do nas podszedł z płaszczem w dłoniach. Osoba ta miała wzrok utkwiony w ziemi i głowę nisko pochyloną. Eden zabrał z dłoni mężczyzny okrycie i pomógł mi je założyć – międzyczasie odprawiając służącego. Podziękowałam narzeczonemu pocałunkiem w policzek i wyminęła go. Nie postawiłam nawet trzech kroków, a moim oczkom ukazało się coś niebywałego. Z moich ust uciekło ciche westchnięcie, spowodowane zachwytem.

– To jest piękne... – wyszeptałam, podziwiając tańczące wokół statku płomienie. Obróciłam się w kierunku Edena. – Ty to zrobiłeś, prawda? – spytałam, będąc pewna odpowiedzi.

Książę skinął głową, łapiąc mnie za dłoń.

– Tak, to moja sprawka – potwierdził, pochylając się. – Podoba ci się, najdroższa? – szepnął do mojego ucha.

Przeszły mnie dreszcze. Znowu to dziwne uczucie... – stwierdziłam, czując ból w sercu. Coś tu jest nie tak, ale nie jestem pewna co. A może to tylko moje wymysły? Jestem przecież po ciężkim wypadku i logicznym jest, iż mogę się zachowywać się trochę inaczej niż wcześniej. Chciałabym jednak wszystko dokładnie pamiętać. Nie chcąc, by Eden zorientował się, że jestem smutna, wykrzywiłam usta w delikatnym uśmiechu. Dla niego to też jest trudne – przynajmniej tak mi się wydaję. Mężczyzna chwycił mnie za dłoń i pocałował ją.

AskalonWhere stories live. Discover now