Rozdział 16 Jesteście przewidywali

7K 621 84
                                    

Akuma no Riddle ED 6 Poison Me

– Vivian –

Przechadzałam się po placu, zastanawiając się, co takiego mogłabym jeszcze zrobić. Obeszłam – mam nadzieję – cały zamek już z trzy razy, byłam w bibliotece i zjadłam obiad z królem. Nie mam już pomysłów, na spędzenie wolnego czasu. Nigdy bym nie przypuszczała, że na zamku jest tak nudno! Przecież jestem tu dopiero od około tygodnia, a już nie mam co robić! Nie wiem jak Askalon daje radę żyć w tym miejscu. Nawet w swoim domu miałam więcej do roboty niż tutaj. Właśnie... mój rodziny dom, miejsce, które już na zawszę będzie mi się kojarzyć z kłamstwami i Yinerem. Oparłam się o pobliską ścianę i westchnęłam. Moje życie zmieniło się w ciągu kilku dni. Zostałam sierotą, a mój brat okazał się zwykłym kretynem. Mówiąc szczerze, nie mam już nikogo ze swojej rodziny. Dziadkowie nie żyją, a o bracie pragnę zapomnieć.

Spojrzałam na niebo. Ciekawe, czy Oxist w dalszym ciągu mnie obserwuje. Rozejrzałam się, lecz nie zauważyłam niczego, co by wskazywało na jego obecność. To dość zaskakujące, że mężczyzna potrafi się tak dobrze chować. Zapewne jest dobrym szpiegiem... Ech... Ciekawe czy i Askalon tak potrafi? Nie spotkałam jeszcze całej dwunastki, lecz już teraz mogę wywnioskować, że każdy jeździec posiada jakąś specjalną umiejętność. Na przykład Maliors umie znikać, a Oxist przebywać w czyimiś otoczeniu niezauważony. Verian natomiast roztacza wokół siebie aurę, która sprawia, że chce się mu zaufać i powierzyć wszystkie swoje sekrety. O Ufisie nie mogę powiedzieć za wiele. Nie spędziłam z nim zbyt dużo czasu – tylko tyle, co na tej polanie. Mam nadzieję, że kiedyś poznam talenty całe dwunastki.

– Uważaj! – warknął ktoś niedaleko mnie.

Zmarszczyłam brwi, obracając się. Ukryłam się za ścianą, obserwując dwójkę żołnierzy. Jeden uderzył drugiego po głowie. Co się dzieję? Mój wzrok powędrował na bok. Zauważyłam w krzakach jakieś dwie osoby. Czyżby to...?

– Jeśli użyjesz tego, zaalarmujesz pobliskie straże! – przebieraniec szarpnął swojego towarzysza za ramię. – Nie mogę uwierzyć, że panicz Yiner dał mi kogoś tak głupiego... – westchnął, kręcąc głową.

Krew zawrzała w moim żyłach. Czy on wspomniał o moim bracie? Miałam ochotę podejść do mężczyzny i zażądać by zaprowadził mnie do tego zdrajcy, lecz byłoby to głupie. Jeśli bym tak postąpiła to sama dałabym się lwu na pożarcie. Zresztą moja obecna sytuacja też nie jest dobra. Jeśli mnie zauważą, będę mieć nie mały problem. Ugh! Oxist, gdzie jesteś?!

– Nie obrażaj mnie! – rozkazał drugi dziecięcym głosem.

Skupiłam całą swoją uwagę na tym właśnie żołnierzu. Byłam zaskoczona, widząc, że jest to nastolatek w wieku około czternastu lat. Co ktoś tak młody robi w szeregach buntowników? Zresztą! Ja wiem, że Yiner nienawidzi króla i zrobi wszystko by go zabić, no ale, mieszanie w swój spór dzieci? I co może jeszcze je porzuci, tak jak tych z miasta?! Zagryzłam wargę, chcąc w jakiś sposób się uspokoić. Miałam ochotę udusić swojego brata, lecz nie mogłam pozwolić by złość zaćmiła mi umysł.

– Jesteś głupi, no ale chyba przynajmniej wiesz, po co tu jesteśmy, co? – spytał z kpiną.

Młodszy prychnął, krzyżując dłonie na ramionach.

– Przywódca kazał, podpalić zamek i przyprowadzić do siebie w nienaruszonym stanie Vivian Eriner – powiedział bez zająknięcia.

Spalić zamek? Dobra, to nawet logiczne, – w pożarze może zginąć król – ale po cholerę mu ja? Czy nie lepiej byłoby dla niego gdybym umarła? Ech... Jeśli ktoś rozumie tego kretyna, to ja chętnie posłucham dlaczego zachowuje się w tak nielogiczny sposób.

AskalonDär berättelser lever. Upptäck nu