Rozdział 35 Różnica

4.6K 486 76
                                    

Claymore - Ending Theme

Tak jak obiecałam :)

– Vivian –

– Eden, powierzam moją siostrę pod twoją opiekę i mam nadzieję, że jej nie skrzywdzisz – oznajmił Yiner, kierując się ku wyjściu z kuchni.

Spojrzałam na brata, jak na kretyna – którym był. Mam zostać z księciem Nerfersu sama? Przecież to niedorzeczne! Białowłosy jest wrogiem mojego męża i nigdy nie wiadomo, co takiemu strzeli do głowy. Jeśli by mnie zabił, zgładziłby także władcę wrogiemu mu państwa. Nie mogę uwierzyć, że nie spróbuje mi czegoś zrobić. Ech... A może jestem zbyt nieufna? Nie, to moi wrogowie i nie mam jakichkolwiek podstaw, by im wierzyć.

Książę pokręcił głową, po czym podszedł do mnie i położył na moim ramieniu swoją dłoń. Spojrzałam na Edena z obrzydzeniem i spróbowałam go od siebie odepchnąć, lecz on się nie wycofał.

– Nie martw się, mój drogi przyjacielu. Zaopiekuje się twoją siostrą, a za około dwie godziny bezpiecznie przetransportuje ją do Nerfersu, gdzie będzie traktowana na równi z rodziną królewską – rzekł z uśmiechem.

Cholera! Muszę coś wymyślić! Przecież nie mogę udać się do tego państwa. Jeśli tam dotrę, to stracę wszelką szansę na powrót do Askalona i Efrisa. Mój kochany, czarny przyjaciel musi czuć się samotny. Mimo, że król jest jego jeźdźcem to nie poświęca mu wystarczającej uwagi. Zaśmiałam się w myślach. Czasami mam wrażenie, że traktuje Efrisa jak dziecko. Rozpieszczam go i chcę by zawsze był szczęśliwy. Poczułam pieczenie oczu. Tęsknię za nim, Askalonem, Wini, Verianem, Maliorsem, Ufisem i nawet Oxistem.

Yiner skinął głową,

– Trzymam cię za słowo, książę – oznajmił, wychodząc.

Wraz z chwilą, w której opuścił pomieszczenie, zapanowała dziwnie krępująca cisza. Eden wpatrywał się w coś na suficie i trzymał na moim ramieniu swoją dłoń. Nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Szarpać się? A może spróbować go zaatakować? Nie... To było by głupie. Eden jest magiem i w każdej chwili, jest wstanie mnie obezwładnić. Nic bym nie zyskała, no może mężczyzna by się zdenerwował i zaczęłoby, być jeszcze bardziej nieprzyjemnie niż już jest.

Zaczęłam podziwiać widok za oknem, mając nadzieję, że to wszystko okaże się być snem. Chciałam się obudzić i zobaczyć śpiącego obok mnie Askalona. Potrzebuje jego ciepła, dotyku. Wkurza mnie, ale mimo wszystko jest dla mnie bardzo ważny. Dlaczego po raz kolejny mój brat odebrał mi to, co się dla mnie w jakiś sposób liczyło? Efrisa i Askalona... Przecież te dwie istoty są dla mnie równie ważne, co moje życie, więc dlaczego mi je odebrał?

– Wiesz, że twój mąż jest odporny na magię? – spytał niespodziewanie.

Spojrzałam na niego z smutnym wyrazem twarzy. Nawet do mnie nie dotarło, co tak naprawdę powiedział. Zielonooki kucnął przede mną i dotknął mojego policzka. Nie reagowałam, choć jego dotyk bolał. Myślałam, że jestem silna, jednak to nieprawda. Jestem słaba, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Wystarczyło tak mało, by mnie zdołować. Ech... Współczuję Askalonowi, że to akurat na mnie trafił.

– Twoja psychika jest bardzo krucha... – mruknął, dotykając mojego czoła. – Jeśli nie zmienię ci wspomnień, najprawdopodobniej załamiesz się – oznajmił, a ja wzruszyłam ramionami. Jeśli nie mogę być z tym, którego kocham to dlaczego jeszcze żyję? A tak... jedyny powodem jest fakt, że nie chcę go skrzywdzić. – Vivian, usunę ci wspomnienia o Askalonie, a także osłabię waszą więź.

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz