Rozdział 68

1.1K 134 23
                                    

Dzień 47

Czytając kolejny wpis w zeszycie, ze strony swojego hyunga, naprawdę zaczął się zastanawiać, czy tamten nie wie czegoś więcej. Przecież... Nie, na pewno nie. Choć ostatnio stał się taki dziwny... Jakby coś ukrywał. Tylko co takiego miałby przed nim trzymać w tajemnicy? Tae nawet nie dopuszczał do siebie myśli, jak blisko niego był przez ten czas AgustD. Jeśli coś wydawało mu się podobne do nieznajomego chłopaka, od razu to ignorował. To przecież niemożliwe, aby tamten go znał. Prawda? Nigdy się nawet na oczy nie widzieli, nie podali sobie także swoich imion. Tylko dlaczego Kim mimo wszystko tak bardzo obawiał się niespodzianki, jaką miał mu sprawić starszy?

Nie zwracając na nic uwagi, zaczął powoli pisać odpowiedź.

***

Suga z kolei cały ten czas chodził jednocześnie zrelaksowany, ale także jakby na szpilkach. Nigdy tak bardzo nie starał się w relacji z kimkolwiek. Nawet jego przyjaciele nigdy nie dostali od niego tyle uwagi, co ten dzieciak, który zawrócił mu w głowie. Przecież to Jin z Hobim bardziej starali się o jego przyjaźń, niż on o ich! Potem tłumaczyli to tak, że po prostu widzieli, jak to zawsze siedzi sam i bla bla bla, ale do tej pory nie chciał im wierzyć. Mimo wszystko, byli teraz bardzo dobrymi przyjaciółmi i nie widzieli życia bez siebie. Jakby któremuś z nich coś się złego działo, drugi i trzeci na pewno wskoczyliby za nim w ogień. Ot, taka magia przyjaźni pomiędzy nimi, choć jeszcze nim wszyscy zaczęli chodzić do innych szkół, to potrafili się bić i wyzywać z byle powodu. Inni przyzwyczaili się już do ich zachowań i ostatecznie nawet rodzice chłopaków przestali ich rozdzielać podczas małych bójek. I tak nie robili sobie niczego poważnego, a kochali się bardziej, niż rodzeni bracia. 

Yoongi wiedział, że nadszedł już ten czas. Chciał być z Tae jak najbliżej. Wiedział, że dla młodszego może być dziwne to, iż Yoon poczuł coś do niego w tak krótkim czasie, lecz on miał już w tym swój plan. Nie wiedział tylko, czy ten się powiedzie, ani też, czy młodszy odwzajemni jego uczucia. Min zastanawiał się, jak długo jeszcze będzie musiał oszukiwać Kim'a w związku ze swoją tożsamością, czy też raczej tożsamością AgustaD. Miał tylko nadzieję, że jak najkrócej. Obawiał się, iż TaeTae rozzłości się za to na niego. Choć z drugiej strony, nie było to nawet podobne do dzieciaka. Zawsze był taki pogodny i pełen nadziei.

Jeszcze nie odczytał dzisiejszej notatki od młodego, więc tym bardziej niemożliwym było, aby mu odpisał. Miał ważniejsze rzeczy do roboty i właśnie miał zamiar zmierzyć się z jedną z nich. Choć, tak jak cały tydzień towarzyszył brązowowłosemu i śmiał się z nim na przerwach, tak teraz miał ochotę uciec i schować się w krzakach. Wziął głęboki wdech.

- Dasz radę Min Yoongi. Przecież już nie raz z nim rozmawiałeś - przemówił do siebie, by przywrócić się do rozsądku.

Podszedł do młodszego i odchrząknął cicho, aby zwrócić na siebie jego uwagę. Akurat teraz rozmawiał z Hyung Sikiem, co tylko bardziej Min'a stresowało, jednakże on musiał mieć to już za sobą.

- O! Cześć hyung! - przywitał się radośnie młody, lecz Yoongi mógł zauważyć worki pod jego oczami, nieudolnie zakryte warstwą korektora. Czyżby martwiło go coś, o czym nie wspomniał nawet zeszytowemu przyjacielowi?

- Możemy porozmawiać? - zapytał, nie owijając nawet w bawełnę, na co młodszy skinął tylko głową. Odeszli w jakieś przestronne miejsce.

- O czym chciałeś ze mną porozmawiać, hyung? - zapytał Kim, wpatrując się w starszego uważnie, z głową lekko przechyloną w bok. Yoon miał ochotę się na to rozpłynąć, tak uroczy był nastolatek przed nim.

- Czy... Chciałbyś gdzieś ze mną wyjść w weekend? Niedzielę?

- Raczej nie będę mógł... Muszę zajmować się moim rodzeństwem... - odpowiedział, a w jego głosie słychać było smutek. Naprawdę chciał spędzać jak najwięcej czasu ze swoim hyungiem, lubił go i to bardzo, lecz miał też swoje domowe obowiązki, których nie mógł ignorować, szczególnie w sytuacji, w jakiej znalazł się teraz, gdzie nie dość, że wrócił jego ojciec, to jeszcze matka była bardziej cięta niż normalnie.

- Mi to nie przeszkadza! Bardzo polubiłem twoją siostrę i brata. Mogą pójść z nami! - mówił gorączkowo Yoon. Naprawdę zależało mu na tym, aby w ten weekend spotkać się z młodszym, nie ważne, czy będą towarzyszyć mu te małe stworzenia, czy nie.

Widział, jak Kim zagryza swoją dolną wargę w geście myślenia, zastanawiania się i może nie miał takiej świadomości, ale wyglądał przy tym... Seksownie? "Yoon, ogarnij się" - przemówił do siebie w myślach Suga. Przecież nie powinien tak myśleć, nawet jeśli Taehyung mu się podoba!

- Dobrze, niech będzie - odparł, gdy już rozważył wszystkie "za" i "przeciw". Skoro starszemu nie będą przeszkadzali najmłodsi członkowie jego rodziny, to czemu nie?

- Dziękuję Tae! Wpadnę po was w niedzielę rano, dobrze?

- Jasne hyung, nie ma problemu.

Na tej przerwie porozmawiali jeszcze chwilę, a dokładniej do momentu, aż nie zadzwonił dzwonek. Na szybkiego pożegnali się i ruszyli do swoich klas, co by nie wkurzyć nauczycieli zbyt mocnym spóźnieniem, bo przecież i tak je teraz dostaną i tak.

I'm so sorry for my existenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz