Rozdział 49

1.1K 154 29
                                    

Dzień 37

Gdy tylko Suga odpisał swojemu Taehyungowi, szybko poszedł na lekcje. Zostało ich już niewiele, lecz ciągnęły mu się i zdawały być coraz dłuższe. Nic nie mógł poradzić na to, że nie może się już doczekać ich końca. Przecież wtedy odprowadzi Tae do domu, tak jak się umawiali.

Zadzwonił ostatni dzwonek. Yoongi nie słuchał już nauczyciela, który próbował jeszcze przemówić uczniom do rozsądku, jednak nie wychodziło mu to najlepiej. Min spakował się najszybciej ze wszystkich i w takim samym tempie opuścił salę, kierując się do szatni, gdzie szybko ubrał swoją kurtkę.

Nie obejrzał się nawet, a już był pod wejściem do szkoły i czekał na młodszego. Po około pięciu minutach pojawił się na schodach i zszedł w dół, widząc przed sobą hyunga. Uśmiechnęli się na swój widok, nawet nie wiadomo, który bardziej. Obaj cieszyli się ze swojego towarzystwa.

W milczeniu ruszyli do domu drugoklasisty, co jakiś czas zerkając na siebie ukradkiem. Gdy przyłapywali się na tym, że obaj na siebie patrzyli, uśmiechali się tylko niezręcznie i szli dalej.

- To... Co robisz w ten weekend? – zapytał w pewnym momencie starszy. Chciał spędzić jak najwięcej czasu z Taehyungiem.

- Pewnie opiekuję się moim rodzeństwem. Wiesz, mama dużo pracuje, więc zostaję jej tylko ja – mruknął Tae w odpowiedzi. Oczywiście, nie wspomniał o tym, że bardziej jest do tego zmuszany, ale to nic. Kochał swoje rodzeństwo i był w stanie poświęcić dla swojego braciszka i siostrzyczki wszystko.

- A mógłbym wam trochę potowarzyszyć? Chętnie ich poznam, no i ci pomogę.

- Skoro chcesz, hyung...

- No jasne, że chcę. Gdybym nie chciał, to nawet bym ci tego nie proponował, Tae!

- Jak wolisz.

Młodszy zaśmiał się promieniście. Lubił towarzystwo Yoongiego. Bardziej, niż kogokolwiek innego, kto ostatnio zaczął odgrywać w jego życiu jakąś rolę, czy też kogoś, kto odgrywał ją już od dawna. Co prawda, poznał go dopiero w piątek, lecz już zdołał bardzo go polubić. I chociaż na początku się go bał, tak teraz po jego lęku nic już nie zostało. Tae zastanawiał się tylko, czy towarzystwo tajemniczego AgustaD polubiłby równie mocno. W końcu tamten był jego pierwszym przyjacielem, choć tylko ze sobą pisali. Nie... Jego obecność dla Taehyunga na pewno byłaby jeszcze przyjemniejsza. Przecież tylko tamten wiedział, co tak naprawdę TaeTae męczyło. O tym, że Namjoon i kumple od czasu do czasu go pobili wiedział Suga i Hyung Sik, ale o tym, co robiła jego matka... Tylko Agust.

Powoli przechodzili przez park, całkowicie zapominając o tym, iż Kim się spieszył, zachwalając przy tym piękno natury. Wkrótce potem stanęli także pod domem młodszego.

- Cóż... Będę się już zbierał. Dziękuję za odprowadzenie, hyung – uśmiechnął się nieśmiało i lekko pomachał ręką, po czym zniknął za drzwiami klatki schodowej, nawet nie oglądając się za siebie. Suga tylko patrzył przez chwilę na plecy tamtego. Gdy już nie był w jego polu widzenia, starszy udał się do siebie.

W momencie, w którym Tae przekroczył próg swojego mieszkania, dostał siarczystym uderzeniem w policzek i wściekłe spojrzenie matki na powitanie. W jego oczach stanęły łzy, na co kobieta tylko prychnęła i niczego nie mówiąc, wyszła do pracy.

Kim wiedział, iż jego rodzicielka go nienawidzi.

I'm so sorry for my existenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz