Rozdział 44

1.1K 171 3
                                    

Dzień 36

Hej hyung.

Z początku chciałem cię przeprosić, że nic nie napisałem w piątek. Pewnie się martwiłeś, bądź po prostu zdziwiłeś. Nie wiem. W każdym razie, już ci to wyjaśniam.

Otóż, wtedy... Namjoon i jego kumple znowu się do mnie przyczepili. Mówiłem ci, że to tylko cisza przed burzą, a moje przeczucia zawsze się sprawdzają. No i pobili mnie, lecz nie tak bardzo jak mógłbym się spodziewać. Uratował mnie pewien chłopak. Pamiętam to wydarzenie jak przez mgłę, do momentu, w którym uklęknął przede mną i pomachał mi ręką przed twarzą, pytając o imię. Bardzo miły człowiek. Potem, trochę wbrew mojej woli, zabrał mnie do siebie i zajął się mną. Zaczęliśmy oglądać wspólnie film, na którym zasnąłem. No i potem musiałem go bardzo szybko opuścić w sobotę rano, bo mama śpieszyła się do pracy. Znowu na mnie nakrzyczała. Teoretycznie jestem już do tego przyzwyczajony, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Znowu przez pół dnia powstrzymywałem się od płaczu, żeby moje rodzeństwo nie widziało, jak słaby jestem. Jestem najstarszy, nie mogę dawać po sobie poznać takich rzeczy.

Mam nadzieję hyung, że teraz już rozumiesz, dlaczego w piątek nic nie napisałem.

Wracając do naszej poprzedniej rozmowy.

Masz rację, to całkiem zabawne, że pomyliłem tytuły, choć teksty zapamiętuję bardzo dobrze. To także bardzo miłe, że zauważasz takie nic nie warte szczególiki, związane ze mną. Lubię cię hyung. Chyba mogę cię już nazwać moim przyjacielem?

Woah, musisz to naprawdę kochać. Widać, że nawet pisząc o tym, co robisz – pisałeś to z sercem. Ja nie wiem, czy bym tak potrafił o aktorstwie. Możliwe, że to dlatego, iż uważam to bardziej za ucieczkę od wszystkiego, co mnie otacza, aniżeli pasję, przyjemność.

Odpowiedź na twoje pytanie: lubię jeść wszystko. Naprawdę. Nie ma rzeczy, której bym nie zjadł, a nie potrafię wybrać jednej. A ty, hyung?

K.TH.

I'm so sorry for my existenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz