Rozdział 1 Kłótnia rodzeństwa

Zacznij od początku
                                    

— Nie jestem już małym dzieckiem, bracie — syknęłam, spoglądając na jego twarz. — Mam już ponad dwadzieścia lat — przypomniałam, a on zaśmiał się.

— Jeśli uważasz, że jesteś taka dorosła, to może powinnaś wyjść za mąż? — zapytał żartobliwym tonem.

Zagryzłam wargę. Ten drań...! Jak zwykle! Yiner doskonale wie jak mnie wkurzyć. Temat małżeństwa jest dla mnie bardzo drażliwy. Po prostu jak na obecną chwilę nie chcę wychodzić za mąż, choć moi rodzice bardzo by chcieli bym to zrobiła. Wiem, że wiele panien młodszych ode mnie ma już dzieci, ale ja czuję, że nie znalazłam jeszcze tego jedynego. Nie odnalazłam mężczyzny, którego mogłabym poślubić. Moje serce nie chce bym była z kimkolwiek oprócz nim. Może to głupie, ale nie potrafię poślubić kogoś z względów politycznych. Zresztą, mój ojciec jest jedną z najważniejszych osób w królestwie, więc — mimo chęci posiadania wnucząt — nie sprzeciwiał się mojej decyzji. Rozumiał mnie choć z matką było inaczej. Pani Eriner — moja matka — bardzo chciała bym wyszła za mąż już w wieku osiemnastu lat. Ja jednak nie zgodziłam się.

— Nie zmieniaj tematu Yiner! — syknęłam. — Lepiej mów co z naszą matką! — rozkazałam stanowczo.

Yiner oddalił się ode mnie i podszedł do jednej z szafek. Zabrał z niej moją chustkę i obrócił się w moją stronę. W jego zielonych oczach pojawił się gniew.

— Dlaczego to wyhaftowałaś? — Zmarszczyłam brwi. O co mu znowu chodzi? — Po cholerę ci chustka z godłem tego dyktatora — wysyczał.

Zmrużyłam gniewnie oczy, kładąc dłonie na biodrach. W obecnej chwili nie rozumiałam zachowanie swojego brata. Był taki inny, a w jego — zazwyczaj — radosnych tęczówkach pojawił się chłód i wściekłość. Miałam wrażenie jakby stojąca przede mną osoba, nie była moim bratem.

— O czym ty mówisz? Jakiego dyktatora? — spytałam zakłopotana.

Yiner, podarł trzymany w dłoniach materiał i wrzucił go do kominka. Moje źrenice się rozszerzyły. Jak poparzona podbiegłam do ogniska i próbowałam uratować swoją własność, lecz bezskutecznie. Cała moja ciężka praca została zniszczona. Wstałam z ziemi i z pochyloną głowa, podeszłam do idioty, zwanego również moim bratem. W oczach stanęły mi łzy. Tak wiele przepracowanych godzin, tyle straconych dni... To wszystko na nic? Zacisnęłam dłonie w pięści, unosząc głowę do góry.

— Ty idioto! — krzyknęłam, uderzając go w pierś. — Jak śmiałeś to zrobić?! Kto ci pozwolił ją spalić?! — wrzeszczałam jak opętana.

Yiner nie reagował. Czekał, aż się uspokoję, lecz ja nie miałam zamiaru tego robić. Uniosłam dłoń do góry w celu uderzenia go, jednak mężczyzna zatrzymał moją dłoń kilka centymetrów przed swoim policzkiem.

— Uspokój się — rozkazał z złością.

Zazgrzytałam zębami.

— Mam się uspokoić?! Po tym, co zrobiłeś?! — pytałam z kpiną. — Czy ty wiesz ile godzin spędziłam nad tą chustką?! Dlaczego ją spaliłeś, bracie?!

Yiner złapał mnie za dłonie i przyciągnął do swojego ciała. Szarpałam się z nim, lecz był zbyt silny.

— Nie chcę, byś uczestniczyła w tym święcie — oznajmił z spokojem. — Nie pozwolę byś tam była.

— Dlaczego? Czego się boisz, Yiner? — spytałam, zauważając strach w głosie swojego brata. Cały czas byłam na niego wściekła, lecz chciałam poznać powód jego dziwnego zachowania.

— Król jest okrutny i zły, Vivian. Nasz władca to ścierwo. Askalon nie zasługuje na tron — splunął.

Mój gniew wzmógł się. Jak on mógł tak mówić o królu?! O tym, który w ostatnim czasie powstrzymał buntowników Białego Lotosu?!

— Jak śmiesz jak mówić?! Król jest dobrą osobą. Wiem, że jest chłodny i surowy, lecz... — zawahałam się — gdyby taki nie był w naszym państwie zapanowałby chaos.

Yiner prychnął.

— Jesteś tak samo naiwna jak nasz ojciec — syknął.

Zacisnęłam usta w cieką linie.

— Nie masz prawa mówić tak o naszym ojcu! — krzyknęłam, odpychając go od siebie. Mężczyzna oddalił się ode mnie. Mój oddech był bardzo szybki. — Nie pozwolę ci go obrażać! — Złapałam go za kawałek białej koszuli, lecz on z powrotem przyciągnął mnie do swojego ciała.  — Co ci się stało Yiner?! Dlaczego tak się zachowujesz?!

CDN

No i mamy! Poznaliście naszą Vivian i co o niej sądzicie? Polubiliście ją, a może znienawidziliście? Mam jutro urodziny, więc z względy na ogrom  pracy publikuje dzisiaj. Kolejny nie wiem kiedy - choć 2 rozdział mam już napisany ;D

(Data opublikowania tego rozdziału: 30.04.17r)

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz