ROZDZIAŁ.23

960 53 2
                                    

POV. MARTYNA

Dość że spotkanie, Zaharego i Matta skączyło się na docinkach, to jeszcze mamy jechać, tą blaszaną skrzynką na 35 piętro. Niżej nie mogli, zrobić tego zerbania dusigroszów?
TIMON
-Martyna, dobrze się czujesz?
Jesteś jakaś blada i nie wyraźna. Wszystko gra?

MARTYNA
-Mam mówić szczerze, czy kłamać?

TIMON
-Mów szczerze, tak jak zawsze.

MARTYNA
- Źle i to cholernie, źle. Po pierwsze nie znoszę , wysokości, a szczególnie nie na widzę być zamknięta, w blaszanej skrzynce.

Pov.Matt

Moje rozmyślebia w obecnej chwili były przerwane przez tego, marudnego kolesia który stoi obok Martyny. Znam Timona od czterech lat, ale dopiero teraz, zaczął mnie denerwować. Zwłaszcza teraz, gdy stoi tak blisko tej kobiety.

TIMON
- A z tobą, co stary? Odpłynołeś gdzieś, też się boisz wysokości.

MATT
- Co ty, pierdolisz?! Jakiej znowu wysokości? Zlituj się człowieku i daj mi spokój. Ja, niczego się nie boję.

MARTYNA
-Czyżby? Bo wiesz, każdy się czegoś boi.

MATT
-Tak. Ciekawe czy, Zahary się czegoś boi? Jak myślisz? Boja, bałbym się że ktoś, próbowałby odbić mi taką kobietę jak ty.

MARTYNA
-Czy ty, coś sugerujesz? Bo wiesz, coś ci powiem. Nikt nigdy, nie będzie wstanie ROZDZIELIĆ NAS. Więc nawet, nie próbuj niczego.

Po co, jej to powiedziałem, jeszcze ten idiota to słyszał. Ale widząc dzisiaj, tego idiote który zniszczył mi życie. Odebrał ukochaną, zdradził mnie najlepszy przyjaciel, którego również straciłem. Widząc jego gębę, aż normalnie wspomnienia wróciły. Miałem ochotę, wypatroszyć go na miejscu, ale nie mogę działać pochopnie. Muszę wszystko przemyśleć na spokojnie, ale obiecuję że ta " kobieta" , będzie jeszcze moja.

TIMON
-Ty, stary! Weź się ogarnij w końcu. Wysiadamy idziemy na spotkanie.

Mijaliśmy właśnie recepcję i kierowaliśmy się w stronę sali konferencyjnej. W między czasie, wydałem polecenie, siedzącej tam sekretarce, by przyniosła wodę z cytryną dla Martyny.
Tleniona, młoda kobieta możliwe że po dwudziestce. Szczup£e nogi, do samej ziemi. Stosunkowo zakrutka spódnica, od garesonki do tego jeszcze biała bluzeczka, opinająca jej biust, oraz buty na wysokich obcasach. Które uporczywie wydawały ten okrutny dźwięk o parkiet. Stuk, stuk, stuk,stuk,stuk każdy krok przyprawiał mnie, o kolejny ból głowy. Gdy nie znałem kobiety, nie dziewczyny którą mam wprowadzić do zarządu, posówałem tą panienke. A teraz, wydaje mi się nie atrakcyjna, płytka i...no trudno mi, osądzić. Już mi się znudziła, chyba ją zwolnie, a zatrudnię mniej atrakcyjną pannę, bądź nawet faceta. Ale nie, faceta nie mogę, bo jak spodoba mu się Martyna. To będę miał, jeszcze jedną przeszkodę do usunięcia.

TIMON
-Słuchaj piękna, trzymaj się blisko mnie. Nie będziesz tam, jedną kobietą. Ale Ci faceci, tototalni erotomani, myślący tylko jednym mózgiem. Przy mnie, nic yobienie grozi. Będziesz tam, z tego co wiem jedyną i najmłodszą członkinią zarządu, więc wprowadzimy cię z Mattem, byś nie czuła się wyobcowana.

MARTYNA
-Spoko wodza. Tylko pamiętaj Timon, gdy ja upadnę, ty idziesz na dno razem ze mną.

TIMON
-Ma się rozumieć. No to, do dzieła, zanim wysadzą tą firmę z dymem.

POV. TIMON

Bać co prawda, to się nie bałem. Znam temperament Martyny i mimo, młodego wieku jest, silną i niezależną kobietą. Wali prosto z mostu, jak armata pociski ( kule armatnie), nie czai się. I kocha, swojego przystojnego partnera. Nie jestem, homoseksualistą, ale muszę przyznać jej, że gust to ma, i dla takiego faceta orientację można zmienić. Gdzie Ona, wogóle go poznała?
Naj bardziej zastanawia mnie, co innego mianowicie zachowanie Matta. Dość że był nie miły, dla Zaharego, to patrzał się na Martyne, jakna zdobycz, trofeum. Miał w oczach, zawiść i obsesję. Muszę uważać na niego, coś jest z nim nie tak, jeszcze dowiem się co.

Gdy weszliśmy do konferwncyjnej, wszyscy podnieśli zadki z krzeseł i przywitali się z Mattem, potem ich wzrok nakierował się na mnie. Oczywiście, przywitałem się ze znajomymi, ale gdy ich oczy zwróciły się ku Martynie. W nie których twarzach zauważyłem, podziw, zdziwienie, nadzieję, fascynację, strach i pragnienie. Z rozmyśleń i śledzenia wyrazów twarzy,  wyrwał mnie głos Matta.

MATT
-Witam wszystkich, Timona nie muszę wam przedstawiać. Bo tego krętacza, znają wszyscy. Ale za to, przedstawię wam, nową posiadaczkę udziałów w mojej firmie.
Martynę Anastazje Norymberg.
Chciałbym, abyście w wolnym sobie czasie, wprowadzili Martyne w tok działalności firmy. Lecz jednak, radzę uważać i nie pokrywać tej kobiety. Bo jeden krzywy ruch, złe spojrzenie, nagabywanie, obmacywanie czy molestowanie to...

JOHN
- To ta, młoda dama, znokautuje was. Jednym ciosem prosto w nos. I ostrzegam ja, Ona nie jest delikatna, wie doskonale jak zadać prawy sierpowy.

MY PASSION, MY LIFE.Where stories live. Discover now