ROZDZIAŁ. 9

1.3K 80 1
                                    

Pov. Martyna

Nigdy nie zapomne tego bólu w oczch ojca. Gdy zgadzał sie na nasz wyjazd, gdy pomagał znaleźć odpowiednie lokum dla nas. Bedzie bolała go ta rozlaka, tak samo jak mnie. Lecz taka kolej rzeczy, pisklak staje sie ptakiem i wyfruwa z rodzinnego gniazda. Dakota mimo iż cieszyła się z przeprowadzki to również sie bała, nowego nieznanego otoczenia, szkoły. Podtrzymywaliśmy ja na dychu z Zaharym, lecz kiedy dowiedziała się ze "Tax" będzie uczył w szkole do której ona będzie chodziła. Ucieszyła sie na tą wiadomość i wyściskała Zaharego ze o mało sie nie usił.

ZAHARY
- Gotowa już jesteś skarbie. Walizki Dakoty w bagażniku, moje i Margaret tak samo. Tylko zostaly twoje.-no to nadszedł ten dzień. Dzień kiedy ja, ptak wyfruwam z gniazda by szybować w nie znanym kierunku, w nowy życia kres. Czy bałam się? Oczywiście że tak. Jak jasna cholera boję się że nie poradze sobie, że wawiode wszystkich kto pokłada we mnie jakieś nadzieje. Ale z maską zwyciestwa, z wysoko podniesioną głową pre dumnie na wprost, przeznaczeniu nową drogą życia, ku dorosłości, ku burzą wzlotom i upadka. Bo w mej rodzinie i bliskich znajdę kazdego dnia, oparcie i siłę.

Tomi
- Wszystko zabraliście? Niczego nie zapomnieliście? Zaraz po wyladowaniu macie dzwonić, zrozumieliście? Jeżeli ten prezesik bedzie sie do ciebie przystawiał, mówisz to odrazu jemu, albo dzwonisz do mnie. A najlepiej poczestuj go prawym sierpowym by poczuł, że z nami sie nie zadziera. A ty Zahary masz pilnować dziewczyny i nie narażać ani ich ani siebie kapisi?.

ZAHARY
-Tak jest generale. Wiec co jedziemy na podbój Miami?

Tomi
- Wybaczcie że żegnam się z wami tutaj, ale jestem na starość miękki i zaczne wyć jak baba. A to był by wstyd, rozumiecie.
Wiec przytulasek i buziaczek no i do usłyszenia.

MARTYNA
- Do uslyszenia tato. I uwazaj na siebie i Karine, oraz dbaj o tor. Jeszcze tu wrócę i ma być cały.

TOMI
-Ma sie rozumieć.

Martyna
- Ja myślę.

Pov.Tomi

No i odjechali, co prawda bedzie tu bez nich pusto. Ale lepiej jak ich niema gdy jest cisza przed burzą. Nie mogłem powiedzieć córce że tor jest zagrożony, dała mi dostep do konta bym używał kasy, wiec zapewnilem że urzyje gdy bedzie naprawde potrzebna.
Wiem że Marcus robi wszystko by mieć ten tor, a ja dokonam wszelkich starań by go nie dostał. Bo on jest dziedzictwem moim i BILLI.

______________

Wybaczcie że krótki.

Dziekuje za głosy.

MY PASSION, MY LIFE.Where stories live. Discover now