POV. MARTYNA
Ledwo weszłam na teren szkoły, a już kołomnie zjawili się sami swo. ''Magnum'' jak zwykle uwieszona na mojej szyji. A Leon śmiał się ze swojej dziewczyny.
MARTYNA
-I co, się szczeżysz jak głupi do sera. Zabieraj ode mnie swoją dziewczyne , bo jeszcze mnie udusi.LEON
-Spoko. Jak coś to Tree , zna pierwszą pomoc.TREE-to Kubańczyk, amerykańskiego pochodzenia. Jego mama to kubanka, a tato amerykanin. Jest w porzo gostkiem również jeździ i si ściga. I nalezy do naszej paczki.
TREE
-A co ja?! Weź się odczep, ode mnie Leon. Twój problem, że nie było cie na zajęciach z pierszej pomocy, nie tkne Martyny. Traktuje ja jak siostre, jeszcze w morde dostane. I będe chodził z pod bitym okiem, jak tamten.Tu wszyscy popatrzeliśmy na Maxa , który sał z kmplami w ciemych okularach. Gapił się na nas , z czego pokazałam mu faka. Odrazu odwrócił głowe.
TERRY
-Ej,''aniołku'' i jak tam randka, naszego dinozaura?Wybuchłam śmiechem , od razu na co nasza paczka popatrzała na nas, ze znakiem zapytania na swoich facjatach.
BOBI
-O czym, wy gadacie?TERRY
-O, Martyny wujku i jej wychowawczyni.MARGARET
-I co, jak udała się kawa?MARTYNA
-Dobrze. Poszli później na kolację. Dobra dość tego przesłuchania. Mam dwie dobre nowiny. Po pierwsze, dziś drugiej zostałam zaproszona, na otwarcie oddziału dziecięcego w szpitalu. Po drugie, nie zamkna naszego przedszkola."Magnum" razem ze mną, skakała jak warjatka. No, co jesteśmy tylko nastolatkami, mamy prawo cieszyć się , ja chcemy. Chłopaki przybili sobie piątki, a potem nas przytulili, no bardziej zhniatali. Zaraz po dzwonku ,rozeszliśmy sie do swoich klas. Masakra, jeszcze dziś Chemia z tym starym potworem. Usiadłyśmy z Margaret , na swoich miejscach. Po czym usłyszałyśmy głos nauczyciela.
CHEMIK
-Dzień dobry. Proszę usiąść i wyciągamy , tylko długopisy. Napiszemy, nie zapowiedziany teścik. Panienko Martyno, proszę do pierwszej ławki.MARTYNA
-Tak. Panie w sędziwym wieku, juz się robi.-Zaczął mnie od rana wkurzać. Boże , co za człowiek, ubić i zakopać tylko , nic po za tym.CHEMIK
-Mam nadzieje, że dzisiaj panienka . Przygotowana?MARTYNA
-A wie Pan, zapomniałam. Miałam ważniejsze, żeczy na głowie , niz uczenia się na lekcję Chemi.
YOU ARE READING
MY PASSION, MY LIFE.
Teen Fiction*PRĘDKOŚĆ *ADRENALINA *KASKADERKA *RYWALIZACJA *WYGRANA *WZLOTY I UPADKI Te cechy opisują mnie. Moją pasję, zamiłowanie , hobby. Nazywam się Martyna Anastazja Norynberg . Ale wszyscy wołają na mnie "Billy". Dlaczego? Nie pytajcie , sama nie wie...