22.

2.3K 140 3
                                    

MARTYNA
-No i jak było, kochany wujaszku?

TOMI
-Dobrze.Ale proszę , nigdy więcej, nie swataj mnie z kobietami.

MARTYNA
-Nie swatam. Dowiedziałam się ze Karina,jeździ na motorze, ma przezwisko ''Lola''. Więc zaprosiłam ją na tor, a że wypiliście razem kawe, czy zjedliście kolację,to świat się nie zawalił. A Zahary,dzisiaj nie będzie mnie , na w-fie.
Musze załatwić ,pewna sprawe. Mógłbyś, wpisać mi enke?

ZAHARY
-Nie, wpiszę że jesteś zwolniona z w-fu. Nie martw się, jeśli to pilne to nie ma sprawy. Ale później musisz wyjaśnić mi,dlaczego Ciebie nie było.

MARTYNA
-To powiem od razu.Dostałam zaproszenie ze szpitala, na otwarcie , tego oddziału dzieciencego na który, datek dałam. Pójdziesz ze mną, wujaszku?Proszę.

TOMI
-Dobrze. O,której?

MARTYNA
-O, czternastej. Jak byś mógł podjedż po mniie.

TOMI
-okej, będe za dziesięć druga na parkingu.

MARTYNA
-Dziękuję. Zmykam przyszykować się do szkoły. A wy posprzątajcie , dobrze?

Tomi jeszcze krzyknął za dzieczyna.

TOMI
-Martyna! Cho no, na moment.

MARTYNA
-Tak?

TOMI
-Wczoraj dzwoniła dyrektorka z przedszkola. Kazała przekazać ,że Rada Miasta , postanowiła nie zamykać placówki. Przyjeli twoja darowiznę. I tylko tyle.

Nigdy nie widziałem ,tyle szczęścia w jednej osobie. Martyna podeszła do nas i pocałowała kazdego z osobna w policzki.

MARTYNA
-Cieszę się bardzo. No a teraz chLopy, zabierajcie się do roboty. Bo nie zdążycie się uwinąć. A nasz trener z w-fu się spóźni. Oooo, co za wstyd, dawać tak nie odpowiedni przykład, swoimucznom. A my Zahary, widzimy się na ringu.

Uśmiechneła się ,puściła do mnie oczko i juz jej nie było. Po wczorajszej , smutnej dziewczynie , nie było ani śladu widać. Boże ideał, a nie dziewczyna.

TOMI
- Ej, zakochany!-wyrwał mnie głos Tomiego z zadumy.- No, co? Wsawaj i wsadż , naczynia do zmywarki. Zaraz przyniosę tobie, jakieś spodnie i koszule. Nie wyjdziesz z tąd, jak lump w tych samych ciuchach.

Mineło jakieś pietnaście pinut , od wyjścia ''BILLY'' z kuchni. A ona już zbiega ze schodów, i żegna się z nami.

MARTYNA
-Do zobaczenia ptysiaki. Wujaszku uważaj na siebie, gdyby coś to dzwoń odrazu domnie. Pan trener ,równiez niech uważa, tylko niech ne dzwoni . Wierzę w Pana, da Pan sobie rade.

TOMI
-Do drugiej,skarbie.

''TAX''
-Na razie, aniołku.

MY PASSION, MY LIFE.Where stories live. Discover now