59.

1.7K 87 3
                                    

Weszłyśmy do salonu i to co zastałyśmy, rozczuliło nas do końca. Dakota zasneła na kanapie, alenie dziwie jej się. Postanowiłam, wziąść ją na ręce i zaprowadzić,do jej sypialni. Jak byłam już na dole , Margaret odrazu mnie zaatakkowała , pytaniami.

"MAGNUM"
-To teraz siadaj i opowiadaj.

MARTYNA
-Po pierwsze, pojechałyśmy z Dkotą na tor, bo chciałam pokazać go małej. Tego co się tam dowiedziałam , wiedziałam kilka lat wcześniej, ale i tak zabolało.

"MAGNUM"
-Ale, cosię dowiedziałaś?

MARTYNA
-Tego że, wujek jest moim.....biologicznym ojcem.

"MAGNUM"
-Słucham! Że co? Jak to?

Opowiedziałam wszystko przjaciólce, wiedziałam że ona mnie zrozumie. Powiedziałam o rozmowie z Alexem, że to o mi powiedział o wszystkim. Rozumiałam go, bynajmniej próbowałam zrozumieć. Siedzieliśmy razem z Margaret do późna, czyli do jedenastej wieczór. Powiedziała mi że zerwała z Leonem po tym, jak próbował buntować , naszych znajomych przeciwko mnie. Co za dupek, a ja miałam jego za przyjaciela. Przykro mi było z powodu "Magnum" ale ona, skwitowała to tak:

"MAGNUM"
-Tego kwiatu to pół światu, nie ten to inny. Szczeże , to od dawna nam się nie układało.

MARTYNA
-Jakoś tego nie zaóważyłam, i wybacz mi proszę. Bo naprawde ciebie zaniedbałam, nie ma usprawiedliwienia, moim zchowaniem.

"MAGNUM"
-Okej, wybaczam. Ale żeby mi to było ostatni raz, jasne?-pogroziła mi palcem, na co obie wybuchliśmy takim panicznymśmiechem.-Dobra mamuśka idziemy spać, rano trzeba wstać. A powiedz jak poszło spokanie, z tym "prezesikiem"?

MARTYNA
-Dobrze. Nawet nie zgadniesz, kto jest tym prezesem Pamiętaz może, ne akiego Matta. Ścigał się , na torze Tomiego.

MARGARET
-Żartujesz sobie? Mówisz o "szybki Matti"? On jest ,tym prezesem. Superrr dziewczyno. Przystojny?

MARTYNA
-Taki sobie, bez rewelacji.

MARGARET
-Oho. Co takiego , przeskrobał?

MARTYNA
-Interesowało go, po co adoptowałam Dakote. Ujął to , nie taktownie za co oberwał gonga.

MARGARET
-I masz słuszność, że mu go sprzedałaś. Co to kogo obchodzi, dlaczego adoptowałaś Dakote? A kiedy masz, spotkanie jakie kolwiek??

MARTYNA
-Za półtorej tygodnia. Pojedziesz ze mnąi Dakotą? Odrazu odpczniemy, z tydzieć czasu.

MARGARRET
-Jasne, co mi szkodzi. A gdzie?

MARTYNA
-Do Mami. Wygrzejemy się trochę, po zwiedzamy.

MARGARET
- Teraz to na pewno, nie odmówię tego wyjazdu. Boże dziewczyno , wiesz jakie tam ciacha łażą po plaży? Jest na czym, oko zawiesić.

Dochodziłyśmy do pokoi by się położyć spać.Dakota spała obok, Margaret na przeciwko mnie. Gdy nacisnełam klamkę, Margaret jeszcze zapytała.

"MAGNUM"
-Martyna, a co z "Taxem"?

MARTYNA
- A co ma być? To temat zamknięty. Nie ma o czym mówić.

MAGNUM
-Czyżby? Wiesz że on ciebie kocha. Nie zmarnuj szansy. Miranda ma chrapkę na niego. Kładzie brudne łapy, na jego tyłek, nawet w szkole. W czasie przerwy. -Zrobiłam oczy jak pięcio złotówki, bo lekko mnie tozszokowało, ale szybko się opamiętałam.

MARTYNA
-I co mnie, to obchodzi? Jak sobie pozwolił, by go macała tak ma. A to że mnie ocha, to wiem. Sam mi to powiedział i nietylkomi, ale również Maxowi, Binowi, Marcusowi w klubie bokserskim. Cyt:-" Kocham Martynę, jak młodszą siostrę"

"MAGNUM"
-Ciekawe, naprawde. Tylko gdyby, kochał ciebie jak siostrę, przyrodzenie by mu nie sterczało,na twój widok. Nie powedział by mi, że ciebie kocha.

MARTYNA
-Słucham?-teraz to seryjnie musiałam wyglądać komicznie-Że , co? Kiedy? To nie ważne, za późno.Dobranoc Margaret miych snów.

Weszłam do siebie, zamknełam drzwi i złapałam za koszulkę do spania. Poszłam pod prysznic, spryskałam się, wytarłam, ubrałam w moją piżamę i poszłam do łóżka.

Jestem na torze. Zaraz zacznie się wyścig , ścigać będą sie. "TAX", Max, Leon, Matt,Margaret i ja.Silniki włączone, czerwone światło raz, żółte światło dwa, zielone światło trzy. START! "Szybki Matt", Zachary, Max i ja wyszliśmy na prowadzenie. Max ze mną,przez dziwne zdarzenie zatrzymaliśmy się. Tak po prostu, nasze silniki zgasły......

MY PASSION, MY LIFE.Where stories live. Discover now