21.

2.3K 145 3
                                    

PERSPEKTYWA MARTYNY
POV.MARTYNA

Szkurde ,co za terror. Wywale ten budzik, niech się goni. Ale zaraz śniadanie. Powiedziałam do siebie, ubrałam papcie w dinozaury i zeszłam do kuchni. Wstawiłam ekspres do kawy, przygotowałam jajka, make i mleko. Wiem ! Naleśniki zrobie, może wujaszek się skusi. Sok nalałam do szklanki , talerzyk, przygotowaLam syrop klonowy i owoce. Mmm, pyszne będzie.
gdy rozrabiałam ciasto, usłyszałam kroki na schodach, pewna że to wuj Tomi. Powitałam go, jak co rano.

MARTYNA
-I jak tam, twoja randka? Mój przystojniaku

zamarłam w bez ruchu, gdy odpowiedział mi głos męski , ale nie wuja.

ZAHARY
-Dziękuję, randka wspaniała. Mimo iż , cały czas byłem z tobą.

POV.ZAHARY
Wszedłem już do kuchni, a moim oczom ukazał się, .... najpiękniejszy widok. Jaki do tej pory widziałem. Martyna , stała w przy długiej , męskiej koszulce w papuciach dinozaurach, gołe ,smukłe piękne nogi, włosypotargane i rozpuszczone. Oraz ten róż na jej policzkach, o Boże ona się za wstydziła.

MARTYNA
-Cholera jasna, zabiję wujaszka.

TOMI
-Tak wiem, przepraszam. Nie zdążyłem cię poinformować że Zahary, będzie u nas nocował. Wypiliśmy po dwa piwka, a nie chhciałem by prowadził pod wpływem. A eraz , leć na górę się przygotować , a ja zrobie ci te naleśniki.

MARTYNA
-Nie!!!!! Sama sobie juz zrobie, ty wszystko popsujesz. Twoje naleśniki sa ,nie dobre, albo przypalone, albo suche. Przeboleje to , że mężczyźni na mnie się patrza. Ale jedno słowo,a po was, zrozumiano.

I Martyna wróciła , do wczesniejszej czynności. Tomi natomias, nalal nam, już gotowej kawy, a ja jak glupek, wpatryałem się w Martynę. Poczółem szturchnięcie w bok, popatrzałem na szczeżącego sie Tomiego. Który podał mi , kubek z gorącą jeszcze kawa.

TOMI
-I powiec, że nie czujesz nic, do Martyny. Teraz to ci nie uwierzę wogolę. Patrzysz się na nią, cały czas, od kąd tu wszedłeś. Oczy tobieświecą i nie słyszysz, co mówię do ciebie.

Popatrzałem na przyjaciela ojca, który był szczęśliwy, ale dlaczego?
co go tak , ucieszyło?
''BILLY'' kończyła już naleśniki, aż ślinka mi ciekła. Ona nawet śniadaniem, doprowadza człowieka do szału. Wyjeła z szafki , dwa talerze, noże i widelce , postawiła przed nami.

TOMI
-Słoneczko ty moje, wiesz doskonale że nie jem , rano śniadań.

MARTYNA
- Teraz zjesz, mój przystojniaczku.-powiedziała przesłodzonym tonem, ale zaraz zmieniła jej się mina.Na surowszą , nie znoszącą sprzeciwu- To kara, więc nie grymaś a wcinaj. I tak , później po zmywasz. A teraz, mów jak tam, kolacja z Kariną.

I kto tu, odgrywa rolę dorosłego. Zaśmiałem się na tą myśl.

MARTYNA
-A ty, chcesz coś powiedziec? Zajmij się, swoim talerzem.

ZAHARY
-Tak jest , mamusiu.-No i, dostałem w twarz borówką. Tomi się zaśmial, a Martyna staksowała go ,surowym spojrzeniem. Ona ma to coś w sobie, że nawe dorosły mężczyzna , sie jej boi.

MY PASSION, MY LIFE.Where stories live. Discover now