-Seong! Zostaw ją! - podbiegł do nich ojciec.

-ZAPŁACIŁEM CI! MIELIŚMY UMOWĘ!

-Puść ją i weź z powrotem Jimina!

-NIE! - zaprotestowała, gdy na krótką chwile wyrwała się z uścisku. Ale od razu znowu została przyszpilona do ziemi, tym razem mocniej. Zaczęło brakować jej powietrza.

-ZAMKNIJ SIĘ SUKO!

Jimin obserwował całą sytuacje. Był przestraszony. Zwinął się w kącie w trzęsąca się kulkę.

-RĘCE PRZY SOBIE! - nagle wszyscy usłyszeli kolejny głos, a do pokoju wbiegła Jinhee ze szklanym wazonem, który zwędziła z komody w biegu. Szybko się zamachnęła i rozbiła wazon na głowie napastnika.

Seong upadł twarzą na ziemie a Soojin odzyskała oddech.

-Soojin, nic ci nie jest? - spytała zmartwiona przyjaciółka przyciągając ją do siebie.

-J-Jimin! - wydusiła z siebie przez łzy druga. Wtedy pani Kim spojrzała w jego stronę i szybko do niego podbiegła.

-Jinhee, zadzw-

-Już to zrobiłam zanim weszłam do środka. Policja powinna tu niedługo być. - spokojnie oznajmiła.

-P-Policja?! - spanikował ojciec. A chwile później usłyszał odgłos syren

[powrót do teraźniejszości]

Jimin został mocno przytulony do klatki piersiowej bruneta. Kolejny raz ronił słone łzy. A Jungkook głaskał go po głowie i pozwalał mu moczyć jego bluzę.

-Już w porządku, Jimin. - poklepał go pokrzepiająco po plecach i przysunął jeszcze bliżej siebie. -Jesteś bezpieczny. - zapewnił go, trzymając go w szczelnym uścisku.

Jimin mu wszystko opowiedział. Wszystko. Od początku do końca. Jungkook był jedyną osobą, przed którą blondyn się otworzył. Oczywiście nie licząc Taehyunga. Ale z nim to już całkowicie inna historia, bo ich relacje były i są inne.

Blondyn nie sądził, że będzie w stanie komukolwiek kiedykolwiek opowiedzieć o swoim traumatycznym dzieciństwie. A jednak po wyznaniu Jungkooka i on chciał wyznać swoją tajemnice. I wiecie co? Zrobiło mu się lżej. Dużo lżej. Na sercu i na umyśle. Poczuł lekką ulgę.

-P-przepraszam. - wyszeptał nagle. A Jungkook spojrzał na niego zdziwiony?

-Za co przepraszasz? - spytał zdezorientowany.

-Że znowu płaczę... Jestem beznadzie-

-Nawet nie waż się kończyć tego zdania. - warknął Jungkook.

-Ale-

-Ale spójrz na mnie, Jimin. - odsunął się od niego minimalnie, aby móc zobaczyć jego twarz. Położył swoje dłonie na obu policzkach i spojrzał mu głęboko w oczy. -Nie możesz mnie przepraszać za swoje emocje. - pogładził jeden z policzków. -I wcale nie jesteś beznadziejny. -Jesteś wspaniały. - zapewnił go. -Tak wiele przeszedłeś... - zaszkliły mu się oczy. - przykro mi, że musiałeś tego doświadczyć. Tak cholernie mi przykro... - szepnął. -Chciałbym potrafić zrobić coś, co pozwoliłoby mi cofnąć czas i zapobiec tym wszystkim sytuacjom. Ale nie potrafię. Nie jestem w stanie. - zamilkł na chwile. -Ale za to jestem w stanie dać ci we mnie swoje oparcie. Rozumiesz? Jestem cały twój i dla ciebie jeżeli mnie potrzebujesz. Możesz płakać w mój rękaw ile tylko chcesz a ja zawsze cie zrozumiem i będę czekał na ciebie z otwartymi ramionami. Możesz na mnie liczyć. Dobrze?

-Jungkookie... - jego słowa wywołały tylko więcej łez. Ale tym razem były to łzy wzruszenia i szczęścia.

-Nie lubię, gdy płaczesz. Szczerze nienawidzę. Ale jeżeli potrzebujesz coś z siebie wyrzucić to płacz ile chcesz. Szczególnie dzisiaj. Przyszedłem tu i rzuciłem cie na głęboką wodę... Przepraszam. Nie powinienem tak robić. - przyznał. -A potem wyznałem ci miłość... Przepraszam. Kolejny raz cie zestresowałam.

-J-ja...

-Ciii... W porządku. Nie musisz nic na ten temat mówić. Rozumiem. Nie oczekuje od ciebie niczego w zamian po moim wyznaniu.

-T-to... To po prostu za dużo...

-Wiem, Jimin. - znowu pogładził jego policzek. -Dzisiaj tyle się wydarzyło. Pewnie musisz sobie wszystko poukładać w głowie. Ja poczekam aż będziesz gotowy.

-Ja chyba jestem gotowy.

-C-co?

-Po prostu... - zatrzymał się. -C-czy my? Czy możemy spróbować, ale... - zastanowił się zanim dokończył. -Ale powoli?

Jungkook czule się uśmiechnął i przybliżył do blondyna stykając ze sobą ich czoła.

-Dziękuje. - wyszeptał.

-Czyli...

-Hm? - mruknął, gdy Jimin przerwał.

-Kim my dla siebie jesteśmy?... - spytał bardzo cicho.

-A kim chciałbyś być?

-To dziwne... - odwrócił wzrok, a Jungkook melodyjnie się zaśmiał.

-Hej. - spojrzał mu w oczy. -Chciałeś powoli. Jak potrzebujesz chwili to możemy nadal nazywać się przyjaciółmi. Chociaż ja z chęcią chciałbym o tobie mówić jako o swoim chłopaku. - powiedział a Jimin się uśmiechnął.

-Okej...

-Czyli mogę? - spytał z nadzieja. Jimin w odpowiedzi przytaknął głową. -MAM CHŁOPAKA! - zawołał szczęśliwy na cały głos. A potem oboje się zaśmiali. I znowu wrócili do przytulania.

Ah, miłość...

Jaka słodka.

Ale także jaka bolesna.
Dzisiaj najbardziej przekonał się o tym Taehyung.

Chłopak wylewał tony łez i wypruwał swoje serce po drugiej stronie drzwi. Przez cały czas opierał się o drewnianą powłokę i przysłuchiwał rozmowie dwóch pozostałych. Czuł się okropnie.

Bolało go serce.

______________________________
AAAAAAAAA!!!!!!!

Ostatni rozdział 🥹

A CZEKA WAS JESZCZE PROLOG WIEC NIE USUWAJCIE TEGO JESZCZE ZE SWOJWJ BIBLIOTEKI!!<33

No i jak się podobał ten rozdział? Będzie mi bardzo miło jak napiszecie swoją opinie 🫶

Wydaje mi się, ze było w miarę dobrze?
Szkoda tylko Taehyunga ;/

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now