-Mam zwolnienie od mamy.

-A twoja mama gdzie?

-Pewnie już w pracy. - westchnąłem.

Jungkook siedział chwilę bezczynnie, a później znowu położył się plecami na podłodze.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego.

-Halo! Ziemia do Jungkooka! Jak się teraz nie ruszysz to spóźnisz się do szkoły.

-I tak się spóźnie. - powiedział od zniechęcenia.

-Wstawaj i sio do szkoły.

-Wyrzucasz mnie? - zapytał śmiejąc się.

-Tak, wyrzucam. Wynocha.

-Ruszyłbym się, ale wygodnie mi tutaj, na podłodze. - mruknął zamykając oczy.

-Twoi rodzice nie będą zmartwieni, że nie wróciłeś na noc? - zmieniłem temat.

-Pewnie myślą, że byłem u Hoseoka lub Yoongiego. - odpowiedział. -Z resztą średnio mnie to obchodzi, bo rodzice mieli dzisiaj rano pojechać do ciotki na parę dni, więc nawet jakby byli źli, nie dostane jakiegoś strasznego opieprzu.

Chwila ciszy.

Już miałem kolejny raz wyganiać go z domu, żeby poszedł do szkoły, ale zanim zdążyłem coś powiedzieć, przerwał mi dzwonek do drzwi.

-Jezu, kto do ciebie tak wcześnie rano przychodzi? Upierdliwi ludzie.

-Właściwie, to pewnie Taehyung.

-Na jedno wychodzi. - skwitował, a ja chwyciłem w dłoń to co miałem najbliżej, czyli poduszkę i rzuciłem nią w chłopaka. -Ej, za co to?

-Za twoją egzystencję. - odpowiedziałem, wstając z łóżka. Ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych, aby otworzyć mojemu przyjacielowi, a Jungkook również wstał i poszedł za mną.

-Po co Taehyunhg przychodzi do ciebie tak wcześnie? - spytał.

-Często przychodził do mnie przed lekcjami, jak jeszcze nie chodziłem do normalnej szkoły, żeby sprawdzić co u mnie. Teraz, jak zostaje w domu, to również przychodzi.

Podszedłem do drzwi, zabrałem klucz i je otworzyłem. Od razu do środka wpadł Taehyung krzyczący moje Imię.

-Jimin! - przytulił mnie mocno. -Nawet nie masz pojęcia co się.. - zaczął, ale zatrzymał się, gdy tylko zobaczył za mną Jungkooka.

Jungkook głupio uśmiechnął się i pomachał mu jak gdyby nigdy nic.

Tae zaskoczony patrzył najpierw na Jungkooka, potem na mnie, znów na Jungkooka i z powrotem na mnie. Zrobił tak jeszcze pare razy, a potem w końcu otrząsnął się i wszedł do mieszkania.

Złapał mnie za rękę i pociągnął wgłąb mojego domu.

-Czemu on tu jest? - spytał, nie zwracając uwagi na bruneta siedzącego w odległości od nas, ale nie aż takiej dużej, żeby nie mógł usłyszeć naszej rozmowy.

-On ma imię i dalej go używa! - dopomniał się wspomniany, a Tae przewrócił oczami.

-Mało mnie to obchodzi. - zwrócił w stronę Jungkooka. -A więc? - znowu spojrzał na mnie.

-Co więc?

-Czemu ON tu jest? - spytał ponownie podkreślając słowo „on".

-No przyjaźnimy się, więc chyba to normalne, że czasami tutaj będzie? - bardziej spytałem, nie wiedząc czy moją relacje z Jungkookiem mogę określić przyjaźnią.

Spojrzałem na bruneta za Taehyungiem i zauważyłem uśmiech, który pojawił się, na jego twarzy po tym jak odpowiedziałem mojemu przyjacielowi.

-No okej, ale czemu jest tutaj tak wcześnie?

-Przecież ty też jesteś tu wcześnie. To nic wielkiego. - odpowiedziałem, a Tae najwyraźniej już nie wiedział co powiedzieć, bo ucichł.

-Wasze lekcje przypadkiem nie zaczynają się za 10 minut? - spytał. -On chyba już POWINIEN stąd iść. - spojrzał na Jungkooka ze złośliwym uśmiechem.

-Nie będziesz mi mówił co powinienem, a czego nie. - przewrócił oczami brunet. -Pójdę do szkoły, jak będę chciał i nic ci do tego. - odwzajemnił uśmiech.

-Zawsze taki wkurzający jesteś?

-Oh, to tylko dla wyjątków.

Jak zwykle chłopakom nie obyło się bez żadnej sprzeczki.

-Wiesz, miałem chwilę u ciebie posiedzieć przed szkołą, bo w sumie to zaczynam lekcje za 50 minut, ale chyba już pójdę. - powiedział Tae, a ja wyraźnie mogłem wyczuć, przez jego ton głosu, że był zły. -Przyjdę po lekcjach, jak już go tutaj nie będzie. Pa chim. - przytulił mnie, a potem wyszedł.

Westchnąłem i oparłem się o ścianę.

Jungkook skierował swój wzrok na mnie.

-Coś nie tak? - spytał.

-Nie, wszystko okej. - odpowiedziałem. -Chyba serio powinieneś już iść. Na drugą lekcje zdążysz.

-Nie chcę mi się. Po prostu odpuszczę sobie zajęcia na dziś i wezmę notatki od Hoseoka.

-Twoi rodzice nie będą źli?

-Będą.

-To czemu-

-Mówiłem już, że pojechali do ciotki, a jak wrócą to już im pewnie przejdzie. - przerwał mi. -Jestem głodny.

-Wiesz, umiejętności kucharskich zbyt wielkich to ja nie posiadam, więc pysznego śniadania to ja ci raczej teraz nie zaserwuje, ale za to parzę dobrą herbatę, jeśli chcesz. - powiedziałem, a Jungkook się zaśmiał.

-I tak za chwilę miałem już wracać do domu, ale herbatą nie pogardzę.

Uśmiechnąłem się słysząc jego odpowiedź, przy okazji stawiając wodę w czajniku.

-Serio uważasz mnie za przyjaciela? - spytał po chwili Jungkook, a ja nie do końca zrozumiałem co miał na celu.

-No... Chyba jesteśmy przyjaciółmi? - nie do końca byłem pewny mojej odpowiedzi. -Znaczy- nie narzucam, tylko jeżeli.. - zacząłem się tłumaczyć, bo w sumie sam już się w tym pogubiłem, ale przerwał mi śmiech bruneta.

Może Jungkook nie uważa mnie za przyjaciela? Mogłem go nim nie nazywać i pozostać na znajomych czy kumplach...

-Spokojnie Jimin. Jasne, że chcę, ale nie wiedziałem czy z tobą to jest w porządku. Myślałem, że nie będziesz w stanie mi zaufać. - powiedział, a to trochę mnie uspokoiło, bo jednak nie narzuciłem mu mojego spojrzenia na naszą znajomość. -Nie denerwuj się tak.

Podszedł do mnie i się uśmiechnął. Patrzyłem na niego, a przerwał mi dopiero odgłos czajnika informujący, że woda się już zagotowała.

Po wypiciu herbaty trochę się zagadaliśmy i minęło trochę czasu. Była już prawie 10:00 a Jungkook właśnie ubierał buty.

Chłopak w końcu wstał i przez chwilę patrzył mi w oczy.

-No to.. pa? - powiedział.

-Pa Jungkook. - odpowiedziałem i się uśmiechnąłem.

-Zobaczymy się jutro?

-Uhh.. - zawahałem się, bo miałem już plany z Taehyungiem, ale po chwili namysłu odpowiedziałem. -Wiesz.. Jutro akurat przychodzi do mnie Tae, ale jeżeli chcesz to też możesz przyjść.

-Przyjdę. - uśmiechnął się.

-Tylko masz się zachowywać, bo jeżeli znowu będziecie się kłócić, osobiście wywalę was obu za drzwi i zamknę się na klucz. - powiedziałem, a w odpowiedzi usłyszałem śmiech bruneta. -Nie żartuje. - dopowiedziałem, a wyższy głupio się uśmiechnął.

-Obiecuje być grzeczny. - położył rękę na serce i znowu słychać było śmiech, ale tym razem mój.

Androphobia // JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz