F R I E N D S

By lioxrpn

66.8K 3.7K 593

-Syriusz Black- przedstawił się chłopak, ukazując przy tym swoje białe zęby. -Madison Ocean-podała rękę dziew... More

Prolog
Zaraz puszczę pawia
To nie fair, oszukiwaliście!
A kiedy my nie wpadamy w kłopoty?
Nigdy nie mów nigdy
Luniek nie baw się w swatkę, co?
Przypominam ci, że mówimy tutaj o Lily i Jamesie. Oni się NIE NA WI DZĄ.
Co ja robię ze swoim życiem?
Piwa to bym się teraz napił
Oczywiście, że nas stąd nie wywalą
Co na Merlina rymuje się ze słowem Lily?
Oj skarbie do Elvisa jeszcze ci daleko
Chyba się zakochałem
Black, dupa cię już boli?
Czy ty się ślinisz?
Słuchaj Potter, podobasz mi się i co z tego, że jesteś debilem
Oho nadchodzi ruda furia
Masz ADHD?
Tajemnica Huncwota
Kimkolwiek jesteś, WYNOCHA!!!
Coś czuję, że nasz Rogaś zaraz ucierpi...
Luniek, ty podła bestio
Kłopoty w raju?
Przyjaciółmi, huh?
Evans też jest niczego sobie, a jakoś do niej nie zarywam
Ja tu tylko sprzątam
Tak właściwie, to jego mama lubi cię bardziej niż nas
Zostaliśmy sami, amigo
Jak nie znajdziemy sobie nikogo do trzydziestki to pobierzemy się
Od zawsze wiedziałam, że jesteś idiotą
Myślicie, że mógłbym jej się oświadczyć jeszcze w Hogwarcie?
Trois mousquetaires
Rozwalił się, jak żaba na liściu
Państwo Black gotowi do gry?
Któreś z was wie jak obsłużyć piekarnik?
Ale możesz pomóc mi się ubrać
Chyba na mnie lecisz...znaczy ja... ja lecę na ciebie
Ja pierdole, Syriusz zamknij się
Słuchaj Potter...
Można wiedzieć co ty od tygodnia odpierdalasz, Evans?
Idę zabić pewnego egoistycznego kutasa!
Ruszaj się Romeo, trzeba odzyskać twoją Julię
Kwestia przedyskutowania
Sorry, Evans. Sprawy wyższej wagi
Zasługujesz na cały pieprzony świat, Remusie Johnie Lupinie
Zabijam was wzrokiem, wy skurwysyny!
Nie miło, Ocean
Lily bierzemy rozwód, ja nie dam rady!
Leży nieprzytomny w Świętym Mungu.
Och, Jamie, Jamie. Ty chyba naprawdę nie myślisz.
Uparty kozioł
łaskawie ucisz się, bo tu nie chodzi o ciebie

"Blythe, Charlson, Rosier"

1K 64 1
By lioxrpn

Nie wierzę, że to robię. Doprawdy musiałem upaść tak nisko, aby dokonać tego czynu. To moja jedyna opcja. Od godziny próbuję sobie wmówić, że to w dobrej wierze, ale co jeśli się mylę. Większość moich życiowych decyzji jest nierozważna i nieodpowiednia.

Westchnąłem cicho, opuszczając ręce. Od czterdziestu minut stoję przed tą głupią ścianą. Miałem wrażenie, że ze mnie drwi. Zdążyłem już wrócić się co najmniej z dziesięć razy.

Zebrałem w sobie cała odwagę... Co ja gadam? To nie odwagi mi brakowało. To co zamierzam zrobić wiąże się ze stratą dumy i jakiegokolwiek szacunku do własnej osoby.

"Les serpents gagnent toujours" wyszeptałem do kamiennej ściany, która po chwili odsunęła się ukazując pokój wspólny Slytherinu. Zastanawiając się jakim cudem te durne gady są wstanie zapamiętać to hasło, przekroczyłem próg, a ściana za mną zasunęła się z hukiem. Przekląłem cicho i rozejrzałem się czy przypadkiem nikogo nie ma w pobliżu. Czysto.

Mocniej nakryłem się peleryną niewidką pożyczoną od Jamesa, po czym skierowałem się w stronę dormitorium chłopaków.

Najtrudniejszą rzeczą w całym planie było okłamanie Jamesa. Skubany zna mnie na wylot i pomimo tego, że wcisnąłem mu całkiem niezły kit. Wątpię, że uwierzył. Daj mi ją, bo wiedział, że jej potrzebuje. Będzie mnie czkało przesłuchanie, jak wrócę. Nie chciałem go okłamywać.

Przewróciłem oczami po czym wspiąłem się po starych schodach, które wraz z moim ciężarem zaskrzypiały głośno. Przeskakując po dwa schodki dostałem się na górę. Przylgnąłem do ściany i odetchnąłem cicho.

"Co za poniżenie"

Skwasiłem się lekko po czym najciszej, jak tylko potrafiłem otworzyłem ciemne hebanowe drzwi ze złotym napisem "Blythe, Charlson, Rosier".

Wślizgnął się do pokoju, zamykając drzwi i rozejrzałem się.

Dobrze znałem to miejsce. Trzy podwójne łóżka z ciemnego drewna, a nad nimi butelkowozielone baldachimy. Zero okien, przez co przez większość czasu w pomieszczeniu panował półmrok. Wiekowa szafa sięgająca aż do sufitu, a na jej drzwiach ogromne lustro. Całe pomieszczenie było utrzymane w ciemnych odcieniach, z zielonymi i srebrnymi akcentami. Katem oka zdążyłem zarejestrować drzwi od łazienki.

Nie potrafię zliczyć ile razy byliśmy tu z Jamesem i resztą chłopaków. Oczywiście w celach rozrywkowych. Przynajmniej dla nas. Pierwsza łajnobomba pod poduszką Blythe, szampon zmieniający kolor włosów, cuchnące gałki, kubki od herbaty gryzące w nos, żaby pod poduszką, raz nawet udało nam się tu wpuścić szczura. Nie Petera.

Powtórzył bym każdą z tych rzeczy, gdybym tylko teraz mógł. Niestety jestem tu w innym celu. Podszedłem do najbliższego łóżka.

Godryk Griffindor przewraca się w grobie, razem z Salazarem Slytherinem. Przewróciłem oczami, po czym szepnąłem cicho.

-Blythe.

Odpowiedziała mi jedynie cisza.

-Blythe, Blythe!- ponowiłem próbę, tym razem trochę głośniej.

-Dorian Blythe, do cholery obudź się!- podniosłem głos od razu skarcając się w myślach. Chłopak jedynie przekręcił się na drugi bok. Co za idiota.

Zdjąłem pelerynę, po czym szarpnąłem za jego pościel. Mruknął cos cicho i wtulił się w poduszkę. Powstrzymałem się przed głośnym przekleństwem. Po raz kolejny pociągnąłem za jego pościel tym razem całkowicie ją zdejmując.

Dopiero po chwili chłopak otworzył zaspane oczy.

-Co jest do cholery?

-Wstawaj, muszę z tobą pogadać- mruknąłem cicho, kierując się do wyjścia.

-Oszalałeś Black?!- podniósł lekko głos, podnosząc pościel- Nigdzie z tobą nie idę, zdrajco krwi- prawie wypluł te słowa. Po raz kolejny wywróciłem oczami, odwracając się w jego stronę.

-To nie była prośba Blythe- powiedziałem cicho, patrząc mu wyzywająco w oczy.

-Dosłownie postradałeś zmysły, ty cholerny fanatyku. Nigdzie się z tobą nie idę, wracaj do swojego chłopaka, Potter musi bardzo za tobą tęsknić- uśmiechnął się sarkastycznie.

Zacisnąłem dłonie w pięści. To dla Maddie. Dam radę. Będę mógł mu przywalić po tym wszystkim. Odetchnąłem głośno.

-Słuchaj Blythe, naprawdę nie mam ochoty tu być, ani rozmawiać z tobą, ale chodzi tu o Maddie i nie zamierzam spędza...

Jak tylko wspomniałem o dziewczynie, jego wyraz twarzy się zmienił. Przestraszył się.

-Nie mam ci nic do powiedzenia Syriusz, daj mi spokój, bo pójdę do Slughorna- powiedział cicho, nie patrząc mi w oczy. Zdziwiłem się, że użył mojego imienia- Jest twoją przyjaciółką, nie moją. Dla mnie już nie istnieje.

-Dobrze wiem, że to nie prawda. I ty też to wiesz, Rozmawiałeś z nią na balu. Wiesz co się stało. Wiesz czemu płakała i była cała roztrzęsiona. Jak zaraz mi nie powiesz o co chodzi- zacząłem się do niego zbliżać- To uszkodzę tą twoją śliczną facjatę- mruknąłem sarkastycznie, będąc tuż przed jego nosem.

Odsunął się lekko, widziałem zawahanie w jego oczach. Przejechał dłonią po krótkich blond włosach, po czym spojrzał na mnie niepewnie.

-Chodź, do cholery- skierował się w stronę drzwi, a ja chwilę za nim.

......................

Ruszyliśmy korytarzem i korzystając z peleryny niewidki weszliśmy do jednej z opuszczonych sali. Nie obchodziło mnie już nawet to, że zdradziłem temu przygłupowi sekret większość naszych żartów i że w przyszłości może to jakoś wykorzystać. Liczyła się Ocean. I tak już złamałem większość moich zasad moralnych.

- A więc?- spojrzałem na niego wyczekująco, siadając na jednej z ławek.

-Co?

Przysięgam, że jeśli ta rozmowa będzie tak wyglądać to nie wytrzymam i mu w końcu przywalę. Przewróciłem oczami i zacząłem najspokojniej, jak tylko się da.

-Co się stało na balu?

-Uh- podrapał się nerwowo po karku- Tańczyliśmy i rozmawialiśmy...

-Oh, co ty nie powiesz?- powiedziałem sarkastycznie.

-Daj mi skończyć i nie przerywaj- warknął cicho. Przedrzeźniałem go cicho pod nosem, na co przewrócił oczami i wrócił do opowieści.

-Zapytałem się jej, jak z rodzicami. Z tego co pamiętałem, niezbyt się z nimi dogadywała...

-Nie dogaduje się to mało powiedziane- mruknąłem cicho.

-Co masz na myśli?- spojrzał na mnie wyczekująco.

-Nie powiedziała ci jak ją traktują ani o.. no wiesz- robiłem nieokreślony ruch rękoma, jakby to miało mi jakoś pomóc.

-Jedyne co mi opowiadała, jak...- zatrzymał się. Skinąłem głową, aby kontynuował- To, że często się kłócą i się nie dogadują. Co miałeś na myśli, jak ją traktują?

-Nie mów, że cię to obchodzi Blythe-mruknąłem kąśliwie, rzucając na niego okiem.

-Przecież wiesz, że mi...że nadal mi na niej zależy- spojrzał na buty.

-To po co to wszystko zrobiłeś?- zapytałem z wyrzutem- Czemu ją skrzywdziłeś? Wiesz przez co ona przechodziła przez ciebie?!- podniosłem głos, tracąc kontrolę nad sobą.

-Przeprosiłem ją za to, wybaczyła mi,

-Oh może myślisz, że wrócicie do siebie albo co gorsza będziecie się przyjaźnić? Że wszystko będzie jak dawniej? Że wszystko ci wybaczymy Dorian?!- podszedłem do okna, nie patrząc na niego- Grubo się mylisz. Nie zasługujesz na to- odwróciłem się w jego stronę. Widziałem ból w jego oczach, ale zasłużył na to. Nie wiedział, jak przez niego cierpiała. To ja, wtedy przy niej byłem. Nie on.

-Żałuję tego- powiedział cicho, drżącym głosem.

-To za mało- oparłem ręce na piersi- No.. mów dalej- ponagliłem go ręką.

Odchrząknął cicho i mówił dalej.

-Nie wiedziałem nic o tym wszystkim. Nie chciałem nic złego. Jak wspomniałem o nich spięła się, czułem to. Stała się nie obecna, a po chwili jej tęczówki... no- spojrzał na mnie niepewnie.

-Jej tęczówki co?

-Zmieniły się, Syriusz one były nienaturalnie złote- wydusił cicho- To nie jest normalne.

Co się z nią dzieje?

.......................................................

Martwiłem się o nią. Zaciągnąłem się mocno papierosem i strzepnąłem popiół, który spadł z wieży astronomicznej w ciemną otchłań.

Przeczesałem nerwowo włosy. Złote tęczówki, co to w ogóle oznaczało. Miałem dziwne wrażenie, że to wiąże się z dziwnymi koszmarami, o których opowiadała mi ostatnio.

Ustaliłem z Blyth'em, że spotkamy się jutro i ustalimy plan, jak jej pomóc. Będę musiał jeszcze wytłumaczyć się chłopakom. Tylko co ja mam im powiedzieć.

Gasiłem używkę i szybkim krokiem zbiegłem z wieży astronomicznej. Od razu jak wszedłem do dormitorium rzuciłem się na łóżko i westchnąłem ciężko.

Nie zmrużyłem oka, nawet na chwilę, tej nocy.

.................................

Lucky Blue Smith, jako Dorian Blythe moi drodzy.

lioxrpn

Continue Reading

You'll Also Like

103K 7.9K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
41.5K 1.7K 104
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
8.9K 1.6K 11
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
596K 1.8K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.