Luniek nie baw się w swatkę, co?

1.7K 96 4
                                    

-Oh no bez przesady pani profesor, to tylko taki mały żarcik- przewrócił oczami James.

-Przymknij się stary- kopnął go w kostkę Syriusz, ten chyba najlepiej z całej czwórki wiedział, że lepiej nie lekceważyć Mcgonagall. Wiele razy doświadczył tego z Ocean, podczas ich corocznych zakładów.

-PANIE POTTER!! MAŁY ŻARCIK?! TO NAZYWA PAN MAŁYM ŻARTEM?!!- wydarła się kobieta. Peter był pewny, że słyszał ją cały hogwart, chociaż stali przy schowku na sprzęt od quiddicha.

-Ale pani profesor my nie chcie...- zaczął niepewnie Remus.

-NIC NIE MÓW LUPIN!!- przerwała mu donośnie. W tym momencie chłopaki wiedzieli, że mają przesrane i nic ich nie uratuje. Jeśli nawet on nie dał rady nawet jej się wytłumaczyć. Lunatyk zaczął żałować, że dał się przekonać chłopakom. Syriusz myślał co by było, gdyby była z nimi Madison. "Pewnie dała by radę przekabacić Mcgonagall, jak zwykle" pomyślał. Peter zaczął obawiać się o swoje miejsce w Hogwarcie. Natomiast Potter zastanawiał się jak wytłumaczy to wszystko Lily. Był pewny, że dostanie od niej większa reprymendę niż od nauczycielki. Skrzywił się na samą myśl o tym.

-SCHAŃBILIŚCIE WŁASNY DOM DLA GŁUPIEJ RZECZY! JAKI WY DAJECIE PRZYKŁAD MŁODSZYM ROCZNIKOM?!! PO WAS SIĘ TEGO SPODZIEWAŁAM, ALE PAN PANIE LUPIN?!- "standardowa gadka" pomyśleli we czwórkę, lekko się uśmiechając. Huncwoci nadal "przysłuchiwali" się krzykom Minervy, w duchu podśmiewując się z własnej głupoty. No może oprócz Petera. Głośne dźwięki zainteresowały kierującą się, do dormitorium chłopaków, brunetkę. Nie mogła trafić lepiej. Wyszła za rogu i o mały włos by parsknęła śmiechem widząc miny swoich przyjaciół. Najbardziej rozśmieszyła ją mina Glizdogona, który był autentycznie przerażony. Popatrzyła na nich z ukrycia przez chwilę jeszcze podśmiewując się w duchu i postanowiła im pomóc.

-Pani profesor?- zapytała nieśmiało.

-Nawet nie staraj się mnie ułagodzić Ocean!- warknęła kobieta. "okej, jest źle" pomyślała dziewczyna.

-Pff, wcale nie to planowałam. Chciałam powiedzieć, że dobrze pani robi. Pozwalają sobie na zbyt wiele- wpadła na pewien pomysł. Cała czwórka łącznie z Mcgonagall spojrzeli na nią jak na wariatkę, a dziewczyna ze wszelkich sił starała się nie zaśmiać. Syriusz zastanawiał się czy nie jest pod wpływem jakiegoś zaklęcia, bądź eliksiru.

-Słucham?- powiedziała zdziwiona kobieta- To znaczy też tak uważam, dlatego wyznaczę im surową kare, jaką będzie czyszczenie łazienek na wszystkich piętrach, do końca roku!

-Co?! Proszę pani prof..- zaczął z przerażeniem okularnik. Żaden z nich nie chciał zmarnować tego roku na sprzątanie kibli!

-Nie ma żadnych ale panie Potter- przerwała mu dobitnie.

-A ja uważam, że to zasłużona kara- "na bank jakiś urok" powiedział w myślach Black- Oh pamiętam jak ostatnio się to skończyło- zaśmiała się dziewczyna- Pan Filch do dzisiaj ma traumę, a łazienki przechodziły, wtedy trudne czasy- zakończyła, wiedząc, po minie profesorki, że wygrała.

-O nie, lepiej tego nie powtarzać- powiedziała z przerażeniem, po czym dodała- To jest ostatni taki wybryk, który uszedł wam płazem, zmiatajcie stąd.

Chłopcy nie wierzyli w swojego farta, a raczej w młodą Ocean. Szybko oddali się od Mcgonagall, a gdy byli już wystarczająco daleko Remus zaczął niepewnie:

- Cóż to było całkiem...

-ODJECHANE- przerwał mu James gestykulując żywo.

-Miałem powiedzieć totalnie nieodpowiedzialne idioto- przewrócił oczami. Zapadła cisza, jednak nie minęła chwila, a cała czwórka zaczęła się śmiać.

-Gdybyście widzieli swoje miny- zaczęła rozbawiona dziewczyna- Wyglądaliście jak przestraszone dzieci.

-Myślałem, że nas wyrzucą- powiedział przerażony Peter.

-No co ty stary, bez nas w tej szkole to by pozdychali z nudów- odparł pewnie Syriusz.

-Powiedzcie mi chociaż czy było warto?- zapytała dziewczyna. W odpowiedzi James jedynie wyciągnął z kieszeni małą złotą kuleczkę i pomachał jej tym przed nosem.

- Zabraliście złotego znicza?!- wydarła się dziewczyna.

- Chyba Mcgonagall się starzeje, zapomniała, że nasza każda akcja, to udane akcja- stwierdził pewnie okularnik, po czym zaczął się diabelsko śmiać.

-Jesteście chorzy- stwierdziła rozbawiona po czym zdzieliła go lekko w głowę.

- Ale przyznaj, że to było dobre- uśmiechnął się cwanie Black.

-Mogliście na mnie poczekać- powiedziała niczym obrażone dziecko, po czym szturchnęła go lekko w ramię. Syriusz w odpowiedzi zaśmiał się szczerze i objął przyjaciółkę ramieniem.

- A właśnie, jak tam twoja randka z Diggory'm?- zagadnął Remus, gdy byli już przed pokojem wspólnym.

-Czy pan jestem zawsze idealny i przystojny cię pocałował?- zaśmiał się James robiąc dziubek i zbliżając się do dziewczyny.

-Zabieraj tego pyska Potter- zaśmiała się dziewczyna- Nic wam nie powiem lamusy- uśmiechnęła się wrednie.

-Zasada numer osiem Maddie- powiedział melodyjnie Black, po czym uśmiechnął się cwanie.

-Uhh no dobra- powiedziała zrezygnowana- Było całkiem przyjemnie, prawdę mówiąc naprawdę świetnie się bawiłam- powiedziała nieśmiało, zakładając kosmyk włosów za ucho.

-Na pewno nie tak jakbyś z nami...- zaczął szeptem Łapa, ale nie zdążył dokończyć, bo okularnik pociągnął go za włosy, żeby się uciszył. Zaczęli się lekko przepychać, ale brunetka zdawała się tego nie zauważyć, bo kontynuowała dalej.

-Umówiliśmy się na kolejną randkę- uśmiechnęła się rozmarzona- Za tydzień, AAA- podekscytowana dziewczyna opadła na łóżko Blacka.

-Czyli ty i Amos to coś poważnego?- zapytał nieśmiało Lunatyk. Syriusz zaczął gwałtownie kaszleć-jeden z cukierków od Glizdka wpadł mu w nie tą dziurkę i chłopak zaczął się dławić. James zaczął go klepać mocno po plecach aż cukierek wypadł z jego ust. Cała trójka popatrzyła się na wyżej wymienionych.

-Pff bez przesady, my tylko lubimy przebywać ze sobą i tyle- stwierdziła pewnie dziewczyna, inna myśl nie przychodziła jej nawet do głowy.

-Ja i tak wiem swoje- uśmiechnął się niewinnie chłopak.

-Luniek nie baw się w swatkę, co?- obruszył się Black, dla którego był to nie wygodny temat. Wszyscy oprócz niego zaczęli się śmiać z zachowania przyjaciela. Chwilę po tej sytuacji nastolatkowie zajęli się swoimi sprawami. Remus musiał wytłumaczyć Peterowi jeden temat z transmutacji, przez co zmuszony był do oddzielenia się od pozostałej trójki. Natomiast Rogacz, Łapa i Maddison zaczęli grać w eksplodującego durnia. W międzyczasie dokańczali jeszcze swoje zakłady, skutecznie kryjąc się przed wścibskim spojrzeniem Pottera.

-Wiecie co od tego wszystkiego aż zgłodniałem- odparł w pewnej chwili James. Przyjaciele spojrzeli na siebie, po czym zgodnie stwierdzili.

-Kierunek kuchnia!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz