Zabijam was wzrokiem, wy skurwysyny!

710 56 24
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


5 godzin przed wyjazdem

Lupin wyszedł ze skrzydła szpitalnego wspierając się na Syriuszu. Osobiście wolał dojść tam sam, jednak nie potrafił spławić ani Ocean ani Black'a, więc po długich namowach przyjął pomoc. Dziwnym sposobem ta dwójka pojawiła się u niego o piątej rano. O tej porze korytarze były puste, a ich jedynymi obserwatorami były stare obrazy.

–Naprawdę Luniek myślę, że powinieneś odstawić węglowodany –stęknął szatyn. Oczywiście żartował, bo Remus był chudy, jak tyczka i wcale nie było mu ciężko. Chłopak parsknął cicho, po czym syknął czując ból w klatce piersiowej.

–Jesteś pewny, że dasz radę? – Ocean stanęła przed nimi lustrując Lupin'a sceptycznym wzrokiem –Zawsze możemy poprosić Dumbledore'a, żebyśmy mogli wracać jutro. Wymyśli się, że mamy jakiś szlaban u Filch'a albo coś w tym st...

–Dam rade, Maddie. Nie martw się – posłał jej delikatny uśmiech, po czym zacisnął zęby z całej siły. Zaczęli wchodzić po schodach.

–Jesteś strasznie dumny, wiesz? –powiedział sucho czarnowłosy, praktycznie wnosząc go po schodach.

Pół godziny później doszli do pokoju wspólnego gryfonów. Gruba Dama przyjrzała się każdemu z nich po kolei, po czym z grymasem otworzyła przejście. We trójkę pokonali ostatnie stopnie i po cicho otworzyli drzwi do dormitorium chłopaków. Byli pewni, że zarówno James, jak i Peter będą spać.

Tymczasem na łóżku czekała na nich mała rudowłosa niespodzianka.

–James! –wyrzucił z siebie Syriusz, po czym strzelił go leżącą obok niego mapą huncwotów –Po coś to jest, cymbale.

Odbiegł od Lunatyka przez co ten zachwiał się lekko. Nie uszło to uwadze gryfonki. W czasie, gdy szatyn lustrował James'a spojrzeniem pełnym dezaprobaty, podeszła do niego.

–Na Merlina, co ci się stało? Wyglądasz okropnie –spojrzała na niego zmartwiona. Przeszedł przez pokój trzymając się za brzuch. Odrzucił dłoń brunetki i rzucił się ciężko na łóżko –Powie mi ktoś o co chodzi? –Spojrzała na każdego po kolei. Przymknął oczy i przetarł twarz dłonią. Peter zdążył się, w tym czasie obudzić i sennym wzrokiem wodził między gryfonką, a przyjacielem.

–Chyba muszę ci coś powiedzieć. –wypowiedział to tak cicho, że ledwo usłyszała. Syriusz z James'em przestali się kłócić i patrzyli na nich w napięciu. Remus był zdruzgotany. Nie miał siły przeprowadzać dzisiaj tej rozmowy. Nie był przygotowany na odrzucenie. – Ja...te wszystkie blizny, zarówno stare, jak i nowe... – skrzywił się –to dlatego, że...przez to, że...to znaczy... –starał się znaleźć odpowiednie słowa, jednak nie był w stanie tego powiedzieć. Westchnął ciężko i ukrył twarz w dłoniach.

–Jest wilkołakiem –wyrzuciła z siebie Ocean –No co? Ktoś w końcu musiał to powiedzieć. –uniosła ręce w obronnym geście.

–Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała się dalej ze mną przyjaźnić –dodał po chwili łamiącym się głosem. Oparł głowę o zagłówek i ponownie przymknął oczy.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz