Uparty kozioł

662 42 6
                                    

—W porządku jeszcze, tylko jeden mały krok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

—W porządku jeszcze, tylko jeden mały krok. Brawo Luniek! —wykrzyknął Syriusz, a okularnik zaczął głośno klaskać i pogwizdywać.

—Przestańcie mnie traktować, jak jakiegoś niemowlaka ­—rzucił im ostrzegawcze spojrzenie, po czym odsunął się od przyjaciół, aby udowodnić, że potrafi chodzić o własnych siłach. Zacisnął usta i zaczął stawiać pierwszy kroki. Gryfoni spojrzeli na siebie porozumiewawczo, ale dali mu iść dalej

—Uparty kozioł —szepnął czarnowłosy.

Lunatyk się nie poddawał i po przejściu trzech metrów, odwrócił się w ich stronę z triumfalnym uśmiechem. Przy każdym kroku czuł ból, jednak kiedy się uśmiechnął był to najbardziej szczery uśmiech na świecie i to właściwie wystarczyło jego przyjaciołom. Skłonił im się kokieteryjnie. Po chwili jakaś blondynka wpadła na niego z impetem. Zachwiał się i już miał zaliczyć nieprzyjemne spotkanie z lśniącą posadzką, jednak James zdążył go złapać.

Cała trójka odwróciła się w stronę dziewczyny, która jedynie zlustrowała ich zimnym spojrzeniem i odeszła szybkim krokiem. Remus patrzył na nią z niedowierzaniem. Przyjrzał się dokładnie jej zielonej szacie. Chłopak nigdy nie wierzył w stereotypy. Gryfon cy Ślizgon- dla niego to nie miało różnicy. Do nikogo nie żywił urazy i widział w każdym dobro. Każdemu dawał szansę i nie osądzał nikogo, bo sam nie chciał być osądzany. Jednak w tym momencie miał już wyrobioną opinię o tajemniczej blondynce i zdecydowanie nie była ona przyjemna.

—Ty zielona uważaj trochę! My tu kalekę nosimy —krzyknął za nią brunet. Nawet się nie odwróciła. Już po chwili znikła za rogiem, a Lupin nadal słyszał w głowie stukot jej obcasów.

—Przeklęta March. Uważa się za królową świata —mruknął pod nosem Black, krzywiąc się przy jej nazwisku— Daj pomogę ci.

Postawili go na nogi i wspólnie wrócili do dormitorium. Tym razem chłopak się nie opierał i posłusznie dał się prowadzić, odtwarzając w głowie sytuację, która miała miejsce przed chwilą. Zastanawiał się, jak bardzo nieprzyjemne musi być życie niektórych ldzi, że dobrowolnie postanawiają psuć innym dobry nastrój. Przecież to jest całkowita strata czasu. Kto chciałby coś takiego robić?

...

Brunetka nie pierwszy raz wchodziła do pokoju wspólnego ślizgonów, dlatego nawet nie zwróciła uwagi, jak drzwi trzasnęły za nią z hukiem. Wyciągnęła hasło od Doriana, jej byłego chłopaka, który obecnie starał się odkupić swoje winy. Wyciągnięcie od niego hasła było, jak bułka z masłem. Syriusz z pewnością byłby z niej dumny. Szkoda, tylko, że raczej się o tym nie dowie.

Rozejrzała się powoli. Wszystko było zachowane w ciemnych barwach. Pomieszczeie znajdowało się w lochach, a okna były na poziomie jeziora, przez co wszystko było spowite zielonkawą poświatą. Skórzane fotele i kanapy znajdowały się przy kominku. Wszystkie meble były wykonane z ciemnego drewna, co wszystko połączone razem dawało naprawdę upiorny efekt. Zero ozdób na ścianach barwy butelkowej zieleni. Jedyna namiastka ciepła to był nikły ogień w kominku.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz