Słuchaj Potter, podobasz mi się i co z tego, że jesteś debilem

1.3K 66 3
                                    

Impreza rozkręciła się już na dobre. Było grubo po północy, wszyscy uczniowie powyżej czwartego roku ( no może oprócz ślizgonów) tańczyli, pili, rozmawiali, śmiali się, a reszta, jak nasz kochany Luniek, próbowali utrzymać się na nogach. W tle było słychać najlepsze hity tej epoki, a to wszystko, dzięki Syriuszowi, który osobiście postanowił zając się muzyką. Muzyka dudniła wszystkich w uszach, było widać, że wszyscy się dobrze bawią. Alkohol się już powoli kończył, ale nikomu to nie przeszkadzało. W tle dało się usłyszeć pierwsze wersy you're the one that I want. Ludzie podskakiwali do głosu Johna Travolty i Olivii Newton-John, podczas, gdy Black stał oparty o ścianę, marnie popijając sok dyniowy. Słysząc jedną z jego ulubionych piosenek zaczął podrygiwać nogą, a jego kąciki ust wystrzeliły do góry. Pamiętał, jak razem z Madison, wykradli się z domów i na rowerze pojechali do pobliskiego mugolskiego miasteczka. Byli zachwyceni. Trafili na sklep z elektroniką, na wystawie były najlepsze telewizory na świecie, według reklamy. Leciał w nich kawałek starego filmu Grease. Brunetka od razu zakochała się w nim. Syriusz, widząc jej zachwyt, postanowił za wszelką ceną doprowadzić, aby dziewczyna ujrzała cały film. Mieli po trzynaście lat, ale się udało. Chłopak znalazł kino, które mieściło się na starym wzgórzu. Samochody zjeżdżały się tam , co tydzień w sobotę, aby obejrzeć najlepsze filmy tego stulecia. Co prawda chłopak nie miał samochodu, ale udało mu się tam zaciągnąć dziewczynę. Ukryli się za wrakiem starego auta i udało im się obejrzeć go. Nigdy w życiu nie byli jednocześnie tak przerażeni, że ich przyłapią i dumni, że im się udało.

-O czym tak rozmyślasz?- spojrzał w bok na rudowłosą.

-O tym, jak bardzo bym chciał się napić- uśmiechnął się łobuzersko, na co dostał w ramię od dziewczyny.

-Bez alkoholu też da się bawić, patrz na Jamesa- wskazała chłopaka tańczącego na stole.

-Pff, udało mu się zabrać trochę Remusowi i tak to poleciało, zapewniam cię, że nie jest trzeźwy- uśmiechnął się rozbawiony, na co dziewczyna fuknęła cicho.

-Ale wiesz jaki jest jedyny plus bycia trzeźwym wśród pijanych nastolatków- Lily spojrzała na niego pytająco- Można się z nich pośmiać- wyjaśnił prosto- Popatrz chociażby na Rogasia i Lunia- wskazał na przyjaciół. Oboje znajdowali się na wysokim stoliku i poruszali się w rytm piosenki, śpiewając niewyraźnie. Co chwile tracili równowagę przez co udało im się cztery razy spaść na kanapę. Tłum wokół nich skakał dziko, a oni nawet ich nie zauważali. Byli w siebie zapatrzeni, a Black zastanawiał się jedynie, kiedy będzie odpowiedni moment, aby ich zabrać do dormitorium. Usłyszał szczery śmiech dziewczyny.

-Zdajesz sobie sprawę, że to my będziemy ich zaciągać z powrotem do łóżka?- westchnęła nadal rozbawiona.

-Ty zajmiesz się Potterem, a ja Lupinem- powiedział beztrosko, opierając się o ścianę.

-Co? Nie ma opcji, ten idiota, będzie tylko próbował mnie poderwać i znowu będzie Liluś skrabie ty moje, kochanie, pączuszku, babeczko, kwiatuszku..- zaczęła wymieniać dziewczyna.

-I tak wiem, że on ci się podoba- stwierdził pewnie powodując zakłopotanie przyjaciółki.

-Co? Co ty w ogóle pieprzysz, do cholery? Ja i Potter, pfff, w swatkę się będzie bawił...- próbowała zaprzeczać, ale uciszyło ją jego spojrzenie.

-Uhh, zdecydowanie wole, jak jesteś pijany- powiedziała po czym zaciągnęła go do dormitorium chłopaków. Chłopak wyciągnął papierosa, otworzył okno i usiadł na parapecie. Pokazał dziewczynie, aby zrobiła to samo. Wyciągnął w jej stronę papierosa. Rudowłosa zastanowiła się przez chwilę, po czym nie pewnie wzięła używkę. Zaciągnęła się, po czym zaczęła głośno kaszleć. Chłopak zaśmiał się głośno i zabrał papierosa.

-Oj Evans, to chyba nie dla ciebie- powiedział rozbawiony.

-No co ty nie powiesz, Black- spojrzała na niego spod byka, nadal kaszląc.

-A teraz czas na spowiedź- uśmiechnął się, jak na huncwota przystało. Dziewczyna w odpowiedzi westchnęła głośno.

..................................

-Za każdym razem jak jesteśmy sami jest naprawdę okej- spojrzał na nią wątpliwie-Dobra bardziej niż okej. W każdym bądź razie, gdy tylko w pobliżu znajdują się ludzie, zaczyna zachowywać się jak pajac i jest Liluś skarbie- westchnęła opierając się o framugę. Black wypuścił dym, spojrzał na dziewczynę i powiedział poważnie.

-Jedno wiem na pewno, naprawdę mu na tobie zależy- zaciągnął się- To już nie twoja wina, że jest debilem- parsknął śmiechem, powodując rozbawienie dziewczyny- Daj mu szansę- spojrzał jej w oczy.

-No na pewno, powiem mu ekhem Słuchaj Potter, podobasz mi się i co z tego, że jesteś debilem, pójdziemy gdzieś razem?- Powiedziała sarkastycznie.

-Może trochę delikatniej- zaśmiał się.

-Wiesz co? Pieprz się Syriusz- powiedziała rozbawiona, powodując śmiech przyjaciela- Lepiej po nich chodźmy zbliża się czwarta- po czym, skierowała się do drzwi, a chłopak za nią.

To co ujrzeli przerosło ich wszelkie oczekiwania. Śmieci wszędzie, większość leżała na podłodze, kanapie, schodach, a nawet na stołach. Jedynymi tańczącymi jeszcze osobami, były nasze aniołki- Maddie, James i Remus. Petera zlokalizowali skulonego na kanapie obok. Spojrzeli na siebie, po czym westchnęli głośno.

-Maddie, Remus-wskazał na siebie- James, Peter- wskazał na dziewczynę.

-Świetnie.

......................................................

-Co za kloc! Ile ty ważysz?- Lily próbowała zaciągną okularnika do łóżka.

-To same mięśnie- powiedział nie wyraźnie, a na dowód próbował napiąć bicka, jednak bez powodzenia.

-Tak tak Jamie, wierzę ci na słowo, a teraz chodź, do cholery!- pociągnęła go za ramię.

-Nazwałaś mnie Jamie?- stanął w miejscu. Już nie wydawał się pijany.

-Eh no to tak przypadkowo, rusz się- próbowała go pociągnąć, jednak był od niej dużo silniejszy.

-Wiedziałem, że mnie lubisz- uśmiechnął się słodko, idąc posłusznie za dziewczyną.

.......................

-Syriusz, nie czuję się najlepiej- powiedziała dziewczyna, wspomagając się o bruneta.

-Będziesz wymiotować?- zapytał przerażony. Dziewczyna w odpowiedzi parsknęła głośno.

-Głupiutki- pogładziła go po policzku.

-Jak jesteś pijana, jesteś nieznośna- burknął.

-Oj no nie gniewaj się na mnie, Łapciu.

-Ha, WYGRAŁEMMMMMMMM- wydarł się głośno.

-Cholera jasna!

-A teraz idziemy grzecznie do łóżeczka- wziął ją na ręce rozbawiony.

-Spadaj, bąku śmierdzący.

..........................................

-Piąteczka Evans- westchnął uśmiechnięty.

-Ci dwaj- wskazała na Jamesa i Petera to kloce, żadne mięśnie tyle nie ważą, grubasy cholerne!

-Powinni nam za to płacić.

Podczas ich rozmowy Lunatyk postanowił się zwlec z łóżka i wyjść na błonia. Spadł z łóżka zwracając, tym samym, uwagę przyjaciół.

-Blaaaaaackkkk, muszę iść na dwór, tam, tam są moi przyjaciele, ja muszę ich pocałować na dobranoc. Też chcesz buziaczka?- zaczął zbliżać się do chłopaka.

-Weź mi z tym psykiem- odsunął go od siebie- Czas do łóżka, już!- zaprowadził przyjaciela.

-Nigdy w życiu!- powiedzieli jednocześnie.

°°°
lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz