Och, Jamie, Jamie. Ty chyba naprawdę nie myślisz.

675 35 6
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Maddie

Ściągnęłam ostatnią bluzkę z wieszaka i wrzuciłam ją do kufra. Spojrzałam na podłogę, która była pełna ubrań i zmarszczyłam gniewnie brwi. Kopnęłam leżąca kupkę ubrań i usiadłam na podłodze, ukrywając twarz w dłoniach.

Byłam w rozsypce.

Remus był w śpiączce od dwóch tygodni i leżał w Świętym Mungu. Codziennie go odwiedzaliśmy, błagając, aby się obudził, ale za każdym razem było tak samo. Syriusz cały czas się obwiniał choć mówiłam mu milion razy, że to nie jego wina i że i tak wiele zrobił. Ma koszmary. Zakładam, że śni mu się Remus w takim stanie, jak go zobaczył. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak strasznie wyglądał, że nie chce o tym rozmawiać. Staram się być przy nim, jak tylko mogę, ale on coraz bardziej się odsuwa.

Do tego moje koszmary wróciły ze zdwojoną siłą i do tego jakieś dziwne wizje. Potrafię się całkowicie wyłączyć i patrzeć w jeden punkt co najmniej dwa razy dziennie. Większości z nich nie pamiętam, jednak te co uda mi się zapamiętać meczą mnie całe dni i noce. Chciałabym powiedzieć o nich Syriuszowi. Jestem pewna, że czułabym się lepiej, gdyby wiedział, może by mi jakoś pomógł. Jednak on sam nie jestem w dobrym stanie i nie chciałabym na niego dokładać dodatkowego ciężaru. W końcu znajdę odpowiedni moment i mu powiem.

—O cholera, co tu się stało? —podniosłam głowę, krzyżując spojrzenie z szatynem.

—Mam mały problem ze spakowaniem się.

—Pomóc ci? —oparł się o framugę, krzyżując ramiona.

—Nie trzeba i tak już kończę —skłamałam. Oczywiście, że skłamałam. Nie będę mu zawracać głowy jakimiś drobnostkami, z którymi sobie nie radzę. Musze się w końcu ogarnąć i tyle. Jednak Syriusz to Syriusz. Ignorując moje zapewnienia, że dam sobie radę usiadł obok mnie i zaczął składać porozrzucane ubrania. W ciszy do niego dołączyłam i po pół godziny byłam całkowicie spakowana, a reszta ubrań wisiała schludnie w szafie.

—Niezła robota, co? —zagadnęłam spokojnie, patrząc w okno. Przybił mi piątkę, uśmiechając się lekko. Usiadłam na skraju łóżka i poklepałam miejsce obok mnie.

—Dasz wiarę, że jutro zacznie się nasz ostatni rok w Hogwarcie? —odezwał się po chwili, zerkając w moją stronę.

—Nie dociera to do mnie całkowicie. Ja nawet nie wiem co ja będę robić po Hogwarcie — zatrzymałam się na chwilę, po czym dodałam ciszej — To będzie strasznie dziwne, za rok…jak nie pójdziemy na stację King’s Cross, nie wbiegniemy w ścianę, nie wsiądziemy do pociągu, nie zjemy więcej w Wielkiej Sali…

—Tak, nawet głupich eliksirów będzie mi brakować —wzruszył ramionami, śmiejąc się pod nosem —Ja…ja myślałem o tym co chciałbym robić po ukończeniu Hogwartu i…i pomyślałem, że mógłbym zostać aurorem… —wytrzeszczyłam oczy i uniosłam brwi zdziwiona tym wyznaniem, bo Syriusz nigdy w życiu o tym nie wspominał. Ba nigdy w życiu nawet nie wspomniał o tym co chciałby robić po ukończeniu Hogwartu. Zakładałam, że tak jak ja nie ma pojęcia—Oczywiście wiem…wiem, że pewnie nie uda mi się, bo to wymaga ciężkiej pracy i…zapomnij o tym, nieistotne— podniósł się i już miał wychodzić, ale chwyciłam go stanowczo za rękę i pociągnęłam z powrotem na łóżko.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz