Oczywiście, że nas stąd nie wywalą

1.4K 76 0
                                    

-Widzimy się później?- zapytała po chwili.

-Jasne, bądź o 18 pod pokojem życzeń- uśmiechnął się tajemniczo.

-No to jesteśmy umówieni- uśmiechnęła się słodko, po czym odeszła w stronę zamku.

-Super- powiedział do siebie Syriusz sarkastycznie- Kopię pod sobą coraz większy dołek.

-Wiesz co?- zapytał w dormitorium James- Ty naprawdę jesteś głupi- zaśmiał się głupkowato.

-Jamie, skarbie ty moje, chyba dawno nie dostałeś w tą śliczną buźkę- oznajmił sarkastycznie czarnowłosy. Okularnik zaśmiał się perliście.

-Wyjaśnij jej po prostu swoje obawy- westchnął Remus.

-Obawy? Jakie znów obawy?- zdziwił się Black.

-Hmm, może takie, że boisz się, że ją stracisz i że ona wybierze jego?- zapytał retorycznie Lunatyk. Syriusz zastanowił się przez chwilę, po czym dodał szybko.

-Pfff, nie o to mi chodzi- "no może tylko trochę" pomyślał- Nie chcę, żeby znowu była zraniona i tyle- powiedział dobitnie.

-Yhym, wmawiaj sobie- kaszlnął Lupin.

-Ale ty jesteś kochany- wysłał mu buziaczka w powietrzu Potter.

-I kto tu jest głupi?- zaśmiał się na jego gest.

-Dobra, dobra teraz wy mi pomóżcie- dodał po chwili James.

-Niech zgadnę, mamy ci pomóc poderwać Lily- opadł na łóżko Black.

-Co tym razem? Wielki transparent? Kupidyny? Impreza na jej cześć?- zaśmiał się miodowłosy.

-Ha ha ha- zaśmiał się sarkastycznie James.

- a może tym razem nas posłuchasz i zrobisz mały gest i po prostu powiesz jej co czujesz?- zakończył rozbawiony Syriusz.

-Właściwie to tak- odparł beztrosko. Chłopaki poderwali się jak na rozkaz zdziwieni wyznaniem przyjaciela.

-Dobrze się czujesz Rogaś?- zapytał zmartwiony czarnowłosy- Może ma gorączkę?- powiedział całkowicie poważnie do Lupina, jednocześnie przykładając rękę do czoła Pottera, którą ten szybko strzepnął.

-Mniej więcej- odparł drapiąc się po głowie.

-Ah i wraca nasz stary Rogacz- westchnął Black, opadając na swoje łóżko.

-Chce dla niej napisać wierszyk miłosny- powiedział cicho, spuszczając wzrok na buty, które wydawały się, wtedy bardzo ciekawe.

-A wiesz, że to wcale nie jest taki zły pomysł- wyznał zdziwiony pomysłem przyjaciela Lupin.

-O ile nie wygłosisz go przy całym Hogwarcie to tak- uśmiechnął się rozbawiony Black. James spojrzał na niego pobłażliwie.

-A wy moi kochani przyjaciele- tutaj objął ich dwójkę- mi, w tym pomożecie- uśmiechnął się diabelsko.

-Świetnie- powiedzieli naraz.

-A tak właściwie to gdzie Peter? Nie widziałem go od śniadania- zapytał po chwili Lupin.

-Poszedł do kuchni- odpowiedział spokojnie okularnik- Podobno skrzaty upiekły dzisiaj ciasto dyniowe. Obiecał, że weźmie parę kawałków dla nas- uśmiechnął się cwanie.

W tym samym momencie do pokoju wbiegł zadyszany gryfon, niosąc w ręce 4 kawałki ciasta dyniowego.

-Kto głodny?- wysapał- Jeszcze ciepłe.

-Oł yeah, kocham cię stary- krzyknął Syriusz, zabierając jeden z kawałków. To samo zrobili pozostali, rozsiadając się wygodnie na swoich posłaniach. Kochali to miejsce i swoją przyjaźń ponad wszystko.

-A tak właściwie to czemu biegłeś?- zapytał z pełną buzią Potter.

-Ymmm, powiedzmy, że skrzaty nie do końca się zgodziły na to, aby zabrać tyle ciasta prosto z pieca- zaczerwienił się chłopak. Wszyscy spojrzeli na niego w jednej chwili, zaprzestając konsumować swoje zdobycze. Przez ułamek sekundy trwała straszna cisza, po czym wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.

-Ja przysięgam, że oni nas kiedyś stąd wywalą- powiedział nadal rozbawiony Lupin.

-Oczywiście, że nas stąd nie wywalą- powiedział pewnie czarnowłosy- Czemu do cholery mieli by to zrobić?

-Pozbawili by się jedynie rozrywki- zarechotał James.

-Poza tym, jesteśmy aniołkami- uśmiechnęli się oboje słodko.

-Jesteście nie do zniesienia- westchnął rozbawiony Lunatyk, po czym wszyscy wybuchli szczerym śmiechem.

I tak to już u nich było za każdym razem. Prawda była taka, że za bardzo ich wszyscy kochali. No może oprócz Snape'a i Filcha. Nawet Mcgonagall nie wyobrażała sobie bez nich Hogwartu. Sam Dumbledore traktował ich jak własnych synów i zawsze wspierał, więc nawet nie było mowy o wyrzuceniu ich. Chociaż groźby zawsze były. Podsumowując, bez nich ta szkoła by była pusta i nudna. I wszyscy mogą do zgodnie potwierdzić.

--------------------------------------

lioxprn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz