Jak nie znajdziemy sobie nikogo do trzydziestki to pobierzemy się

1.1K 68 5
                                    

Syriusz pov;)

-Myślisz, że...

Właśnie miałem spytać się chłopaka czy przypadkiem dziewczyny nie postanowiły nas wystawić, kiedy podniosłem wzrok.

Ujrzałem ją, w całej okazałości. Wolnym krokiem, trzymając Lily pod rękę kierowała się w naszą stronę. Rozmawiały o czymś zawzięcie. W pewnym momencie zaśmiała się z czegoś co powiedziała dziewczyna.

To był najpiękniejszy widok na świecie, mimowolnie uśmiechnąłem się.

-I co nadal nic nie czujesz?- zagadnął rozbawiony. Spojrzałem na niego przelotnie. Wcale na mnie nie patrzył. Z lekko rozchylonymi ustami wpatrywał się w rudowłosą. Uśmiechnąłem się rozbawiony i wróciłem wzrokiem do Madison.

-Zamknij się Rogaś.

Złapałem z nią kontakt wzrokowy i przyjrzałem się jej dokładniej.

Średniej długości brązowe włosy spadały jej swobodnie na ramiona. Podkręciła je lekko. Zjechałem wzrokiem nieco niżej na jej usta.

Zagryzłem delikatnie dolną wargę. Zatrzymałem na nich wzrok odrobinę za długo, po czym zjechałem wzrokiem jeszcze niżej. Na jej dekolt.

Wciągnąłem głośno powietrze i zaschło mi w ustach.

Omiotłem ją spojrzeniem od góry do dołu. I jeszcze raz, tym razem wolniej i dokładniej.

Poczułem dziwne łaskotanie w żołądku i serce mi przyśpieszyło. Ściągnąłem gniewnie brwi. Co się ze mną do cholery dzieje?

Zamknąłem na chwilę oczy i otworzyłem je po chwili. Nic nie pomogło. Powtórzyłem ten ruch jeszcze parę razy, po czym zrezygnowany wróciłem wzrokiem do dziewczyny.

Była coraz bliżej. Z każdym jej krokiem dziwne uczucie przybierało na sile.

W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy nie zjadłem czegoś surowego.

Zatrzymały się. Jeden krok. Tylko tyle nas dzieliło. Kątem oka dostrzegłem, jak brunet całuje Lily w policzek i głupkowato wyciąga dłoń w jej stronę. Zaśmiała się.

Wpatrywałem się w nią cały czas. Jeździłem wzrokiem po jej twarzy i znowu zleciałem wzrokiem na jej usta. Na jej pełne usta.

Ocknąłem się po chwili, potrząsając głową.

-Cześć.

-Cześć- odpowiedział cicho, niemal niesłyszalnie. Zastanawiałem się czy czuje to samo co ja. Ten dziwny uścisk w żołądku.

Na Merlina, co się ze mną dzieje!

Przecież to Maddie. Maddie moja najlepsza przyjaciółka. Maddie, z którą znam się odkąd tylko pamiętam. Maddie przy której mogę być całkowicie sobą.

Strzeliłem sobie mentalnego facepalm'a, po czym przyciągnąłem ją do siebie.

Odwzajemniła uścisk. Położyła mi głowę na barku.

To było takie znajome. Takie... nasze.

Okej, to zabrzmiało banalnie, ale tak właśnie to odczułem.

-Wyglądasz naprawdę...super- Super? Do cholery jasnej, gadam jak jakiś emeryt- W sensie wyglądasz naprawdę pięknie- uniosłem prawy kącik ust.

Zaśmiała się lekko i zagryzła dolną wargę. Znowu ten uścisk. Zastanawiałem się czy tego wieczoru jeszcze mi odpuści.

-Ty też wyglądasz naprawdę dobrze- uśmiechnęła się rozbawiona.

A to małpa. Śmiała się ze mnie. Ze mnie Syriusza. Syriusza Cholernego Casanovy Hogwartu Blacka.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz