Kłopoty w raju?

1.1K 70 3
                                    

Minął już tydzień odkąd przyjaciele pokłócili się ze sobą. Zarówno Maddie, jak i Syriusz nie chcieli odpuścić. Sprawiało im to ból, oboje czuli się marnie. Madison mało spała, a jadła jedynie, wtedy gdy musiała. Gryfon natomiast starał się tego nie okazywać. Jednak było widać, że mu to ciąży. Praktycznie cały czas był zamyślony, uśmiechał się z przymusu, miał wory pod oczami, które starał się za każdym razem zakryć. Niestety nie skutecznie. Na dodatek dziewczyna odsunęła się od nich, zaczęła spędzać więcej czasu ze swoim chłopakiem, co tylko potęgowało gniew chłopaka. Reszta przyjaciół była zmartwiona ich zachowaniem i za wszelką cenę starali się ich pogodzić. Za każdym razem, gdy wychodzili z tą inicjatywą kończyło się to tylko gorzej. Mieli dość tej sytuacji, postanowili wyciągnąć ostateczne środki.

-Jesteście pewni? Ostro się wkurzą- powiedział niepewnie Remus.

-Wolisz, żeby było tak dalej?- zapytała retorycznie dziewczyna.

-Remus, próbowaliśmy wszystkiego, to jedyny sposób- westchnął brunet.

-Macie racje- odpowiedział już pewniej.

-To kiedy to robimy?- zapytał cicho Peter.

-Dzisiaj, na transmutacji. Mcgonagall wkurzy się najbardziej- powiedział pewnie okularnik, patrząc z powagą na pozostałych.

-Oby się udało- westchnął posępnie Peter.

-Nie ma innej opcji- stwierdziła poważnie dziewczyna.

...................................

Brunetka szła właśnie z chłopakiem w stronę Sali od transmutacji. Amos opowiadał jej o czymś zawzięcie, jednak dziewczyna go nie słuchała. Była zbyt pogrążona myśleniem o przyjacielu. Wcale nie chciała się z nim kłócić, strasznie jej to ciążyło i miała dość. Nie mogła jednak zignorować tego , jak nieodpowiedzialnie Syriusz się zachował. Była wkurzona, że nie pomyślał o skutkach, jednak nadal był jej przyjacielem. Uśmiechnęła się smutno, wzdychając posępnie.

-Maddie słuchasz mnie w ogóle?- zapytał zirytowany puchon. To nie pierwszy raz, kiedy dziewczyna go nie słuchała.

-Nie...- odpowiedziała bez zastanowienia- Tak... to znaczy tak, przepraszam- ocknęła się. Nastolatek jedynie westchnął przeciągle i krótko pocałował dziewczynę.

-Tym razem ci daruje- zaśmiał się krótko, w odpowiedzi otrzymał jej uśmiech. Rzucił krótkie spojrzenie dziewczynie i skierował się w stronę Sali od eliksirów, gdzie obecnie miał lekcje. Ocean patrzyła jeszcze przez chwilę na niego dopóki nie zniknął za zakrętem. Westchnęła przeciągle, po czym podeszła do przyjaciółki.

-Kłopoty w raju?- zaśmiała się lekko.

-Nie, tak właśnie to jest idealnie..- zawahała się przez chwilę.

-Coś czuję, ze zbliża się jakieś 'ale'- stwierdziła cicho.

-Nie czuje do niego nic, Lily. Za każdym razem, gdy mówi, że mnie kocha nie mam pojęcia co odpowiedzieć i po prostu go całuje. Brakuje mi...- wypaliła w końcu. Od dawna chciała to komuś wyznać, nie mogła dłużej trzymać tego w sobie, bo by zwariowała. Zazwyczaj mówiła takie rzeczy Syriuszowi, natomiast zważając na obecną sytuację postawiła na gryfonkę-...czegoś. Uh, czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?- warknęła zakładając ręce na piersi, niczym obrażone dziecko.

-Oj Maddie- powiedziała rozbawiona, obejmując ją i prowadząc w stronę Sali od transmutacji, w której już dawno czekali huncwoci. Lily usiadła z dziewczyną po drugiej stronie, kiwając głową w stronę okularnika. Misje czas zacząć pomyślał, po czym uśmiechnął się szatańsko.

............................................................

Lekcja trwała w najlepsze, Mcgonagall tłumaczyła właśnie bardzo trudny temat. Jeszcze przed lekcją upomniała wszystkich, aby zachowali ciszę. Madison uważnie słuchała każdego jej słowa. W klasie panował spokój, nikt nie śmiał się odezwać, bojąc się krzyku nauczycielki. Przyjaciele spojrzeli po sobie, to był idealny moment. Remus razem z Peterem specjalnie usiedli tuż za dziewczynami, aby być w gotowości. Natomiast James po drugiej stronie sali miał zając się Syriuszem.

Dwójka gryfonów już przed lekcją przygotowała papierowe kulki, którymi mieli rzucać w brunetkę, aby ostatecznie dziewczyna nie wytrzymała i krzyknęła na nich. Peter rzucił pierwszą amunicją, jednak dziewczyna nawet nic nie odczuła. Spróbowali kolejny raz i kolejny i tak aż do chwili, gdy skończyły im się wszystkie kuleczki. Tego nie było w planie pomyślał, patrząc zdenerwowany na Jamesa. Musiał coś zrobić. W przypływie emocji wystawił rękę i pociągnął dziewczynę za włosy. Wydała z siebie głośny krzyk i odwróciła się do tyłu, patrząc nienawistnie na przyjaciela.

-Co do cholery?!

-Panno Ocean, prosiłam o zachowanie ciszy!- zdenerwowała się opiekunka.

-Ale..- chciała się bronić dziewczyna.

-Dostajesz szlaban. Zostań po lekcji, a powiem ci wszystko dokładnie- powiedział stanowczo, wkraczając do lekcji.

-Dzięki Remus- warknęła cicho dziewczyna, po czym odwróciła się gwałtownie. James pokazał kciuka w górę i przyszykował się na drugą część planu. Rozwalił się na krześle, ziewając głośno po czym klepnął Syriusza w potylice.

-Cholera, Rogacz!- zaklął głośno. Nauczycielka odwróciła się w ich kierunku, zabijając chłopaka wzrokiem.

-Panie Black, chcesz dołączyć do koleżanki?- zapytała wrogo.

-Nie pani profesor, ja..- zaczął drapiąc się po karku.

-To siedź cicho!- powiedział dobitnie, odwracając się w stronę tablicy. Czarnowłosy wypuścił powietrze i spojrzał zdezorientowany na przyjaciela. Nie dobrze pomyślał brunet, zerknął spanikowany na Lily, ale dziewczyna jedynie pokręciła zrezygnowana głową. To nie może się tak skończyć szepnął do siebie, po czym kopnął bruneta z całej siły w kostkę. Black wstał gwałtownie, wydając zduszony okrzyk i spojrzał zdenerwowany na okularnika.

-Black dołączasz do Ocean, po lekcji zgłoście się do pana Filcha!- Potter uśmiechnął się usatysfakcjonowany słowami kobiety. Brunetka zaklęła cicho, wyczuwając podstęp przyjaciół. Ich wzrok spotkał się na chwilę, ale w tym samym czasie odwrócili głowy. Lily razem z przyjaciółmi z tyłu wymienili krótkie spojrzenie i uśmiechnęła się szeroko. Szach mat.
...........
lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz