Kimkolwiek jesteś, WYNOCHA!!!

1.2K 80 8
                                    

.................................................................................................................

Miłość. Jako mała dziewczynka, tylko czekała aż się zakocha. Była ciekawa jakie to uczucie. Czytała wiele książek o tej tematyce, zastanawiała się czy poczuje motylki w brzuchu, czy ugną się pod nią kolana, czy nie będzie w stanie się odezwać. Rodzice nigdy nie okazywali jej miłości, ani żadnego innego uczucia. Byli zimni i puści, nie okazywali emocji i tego samego uczyli córkę. Od najmłodszy lat wpajano jej, że uczucia są nie potrzebne, że jest to jedynie ciężar, którego ma się wyzbyć. Był czas, kiedy w to wierzyła. Zmieniło się to jedna, jak poznała Syriusza. Chłopak nauczył ją co to jest przyjaźń. Nauczył ją jak kochać, zawdzięczała mu tak wiele.

Doskonale pamiętała, jak pierwszy raz się zakochała. Pierwsza miłość jest podobno najlepsza i niezapomniana. W jej przypadku była jedynie bolesna. Zakochała się, dobrze pamiętała to piękne uczucie. Czuła się wspaniale, jakby cały świat był u jej stóp. Zapomniała, wtedy o swoich wszystkich problemach i jedynie cieszyła się tym co ma. Nie trwało to jednak długo.

Przestała wierzyć w miłość już dawno temu; odkąd złamano jej serce. Była pewna, że to uczucie nie istnieje. Tak było łatwiej i mniej boleśnie.

Od tego czasu przyjęła postawę Syriusz. Nie interesowało ją znalezienie drugiej połówki, a tylko i wyłącznie zabawa. Łamała wszystkim serca, nawet się tym nie przejmując. Nie świadomie stało się to jej rutyną. Nie spotykała się z żadnym chłopakiem dłużej niż tydzień. Po tygodniu albo krócej pojawiał się inny i tak w kółko.

Od pewnego czasu jednak się zatrzymała. Zastanawiała się co takiego podkusiło ją, aby związała się z Amosem Diggorym. Wytrzymała z nim już prawie cztery miesiące. To był jej najdłuższy związek, nie licząc tego ze ślizgonem. Spojrzał na chłopaka, siedzącego obok niej. Co takiego go wyróżniało? pytała samą siebie. Zastanawiała się, kiedy zakończy ten związek. Ku jej zdziwieniu nie chciała tego robić. Nadal nie uważała to za miłość i była pewna, że nigdy nie uzna, jednak lubiła jego towarzystwo. Czuła się przy nim bezpiecznie. Z dokładnością przyglądała się jego profilowi. Siedział nachylony nad pergaminem i skrobał coś na nim pośpiesznie. Był całkowicie skupiony, zmarszczył czoło i ugryzł koniuszek pióra, jakby miało mu to pomóc. Dziewczyna śledziła każdy jego ruch. Chłopak w końcu popatrzył na nią zdezorientowany i uśmiechnął się lekko. Siedzieli w bibliotece. Chłopak zaproponował jej wspólną naukę. Ocean nie była zachwycona tym pomysłem. Wolała pograć w quiddicha, bądź zrobić jakiś dowcip albo wyjść na błonie i pobiegać w śniegu. Wiedziała jednak, że nie spędziłaby, wtedy czasu z chłopakiem, dlatego przystała na jego propozycję.

-O czym tak myślisz, podglądaczko?- zapytał rozbawiony.

-Ha ha ha- sarknęła- O tym, jak bardzo mój chłopak jest przystojny, wiesz?- uśmiechnęła się zadziornie. Nie było sekretem, że to ona dominowała w ich związku.

-Och, naprawdę?- zapytał przybliżając się do niej.

-Yhym- szepnęła, złączając ich usta w pocałunku. Chłopak świetnie całował. Gryfonka, chodź mogło to zabrzmieć egoistycznie, najbardziej to w nim lubiła. Jednak to nie wystarczyło, aby został jej chłopakiem. Puchon był dobrym kompanem, dało się z nim normalnie porozmawiać. Wyróżniał się, tym na tle innych jej chłopaków. Nie oczekiwał od niej tylko jednego. Mogła na niego liczyć. Tylko, dlatego postanowiła spróbować. Jednak dobrze wiedziała, że prędzej czy później i on się jej znudzi. Złamie mu serce, jak wszystkim pozostałym. Taka już była i nic ani nikt nie mógł tego zmienić.

-Właściwie to chciałam cię o coś poprosić- powiedział cicho, odsuwając się od chłopaka. Spojrzał na nią zdezorientowany, ale nic nie powiedział- Chciałabym wcześniej wyjść, nie miał byś nic przeciwko?- uśmiechnęła się słodko.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz