Idę zabić pewnego egoistycznego kutasa!

868 51 11
                                    

Madison

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Madison

Lekkim truchtem przemierzałam korytarze Hogwartu. Zbytnio nie przejmowałam się otoczeniem, co powodowało, że co chwila na kogoś wpadałam. Nie fatygowałam się nawet, żeby wypowiedzieć ciche przeprosiny. Są sprawy ważne i ważniejsze. Przyszpieszyłam na ostatnim odcinku łączącym mnie od biblioteki. Wpadłam do pomieszczenia o mały włos nie potrącając bibliotekarka przechodzącej z górą książek. Rzuciła mi surowe spojrzenie i wróciła do okładania podniszczonych książek na odpowiednie półki. Zanim zdążyła odejść wyszeptałam ciche przeprosiny. Rozejrzałam się dokładnie po bibliotece. Bingo.
Rudowłosa gryfonka siedziała przy jednym z oddalonych stolików w bibliotece i przepisywała fragment z książki. Była całkowicie odcięta od świata przez co wzdrygneła się, kiedy położyłam jej dłoń na ramieniu.

-Możesz się tak nie skradać?- burknęła pod nosem wracając do odpowoedniego fragmentu.

- Komu jeszcze powiedziałaś o pocałunku z James'em?- wydyszałam opierając dłonie na kolanach. Zdecydowanie musiałam popracować nad kondycją. Rzuciła mi szybkie spojrzenie.

- Komu miałam niby powiedzieć?- westchnęła lekko- Poza tym to miało miejsce wczoraj. Nawet gdybym chciała komuś powiedzieć to bym nie zdążyła.

-Lily czy ty jesteś ślepa?- usiadłam na krześle przed nią, zabierając spod jej nosa grubą księgę. Sięgnęła po nią odruchowo, jednak byłam szybsza i zabrałam podręcznik siadając na nim. Rzuciła mi niedowierzające spojrzenie.

-Możesz być bardziej precyzyjna?- warknęła cicho. Spojrzałam na nią przepraszająco i wypuściłam potok słów.

-Cała szkoła o tobie gada- widziałam gwałtowną zmianę na jej twarzy- Jeśli mam być precyzyjna to o waszym pocałunku.

Wszelki szok zniknął tak szybko, jak się pojawił. Czerwone plamy wykwitły na jej bladych policzkach, a ściskane przez nią pióro chrupnęło i rozpadło się na dwie części. Patrzyłam z niedowierzaniem na wspomniany przedmiot.

-Zabiję go- wyszeptała z błyskiem w oku.

-Lily...

Wstała pośpiesznie i gdyby nie moja szybka reakcja krzesło walnęłoby z hukiem o posadzkę. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia.

-Hej- odstawiłam krzesło na miejsce i puściłam się biegiem za dziewczyną.- Gdzie ty się wybierasz?

-Idę zabić pewnego egoistycznego kutasa!- wykrzyczała na całą bibliotekę, ale zanim pani Prince zdążyła cokolwiek powiedzieć jej już nie było.

Cholera.

Wybiegłam z biblioteki zaraz za nią, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Musiała wmieszać się w tłum uczniów. Na zakręcie z impetem wpadałam w kogoś i zatoczyłam się do tyłu.

-Nic ci nie jest?- przytrzymał mnie za rękę, żebym nie upadła.

- Sorry, Blythe- odsunęłam się od niego- Sprawa wagi państwowej, nie mam czasu- i już mnie nie było. Usłyszałam, tylko jak cicho przeklina i po chwili dostrzegłam jego czuprynę obok mnie. Przewróciłam oczami i przyspieszyłam tempo. Niech sobie za mną łazi, późnej się z nim rozliczę.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz