MadisonLekkim truchtem przemierzałam korytarze Hogwartu. Zbytnio nie przejmowałam się otoczeniem, co powodowało, że co chwila na kogoś wpadałam. Nie fatygowałam się nawet, żeby wypowiedzieć ciche przeprosiny. Są sprawy ważne i ważniejsze. Przyszpieszyłam na ostatnim odcinku łączącym mnie od biblioteki. Wpadłam do pomieszczenia o mały włos nie potrącając bibliotekarka przechodzącej z górą książek. Rzuciła mi surowe spojrzenie i wróciła do okładania podniszczonych książek na odpowiednie półki. Zanim zdążyła odejść wyszeptałam ciche przeprosiny. Rozejrzałam się dokładnie po bibliotece. Bingo.
Rudowłosa gryfonka siedziała przy jednym z oddalonych stolików w bibliotece i przepisywała fragment z książki. Była całkowicie odcięta od świata przez co wzdrygneła się, kiedy położyłam jej dłoń na ramieniu.-Możesz się tak nie skradać?- burknęła pod nosem wracając do odpowoedniego fragmentu.
- Komu jeszcze powiedziałaś o pocałunku z James'em?- wydyszałam opierając dłonie na kolanach. Zdecydowanie musiałam popracować nad kondycją. Rzuciła mi szybkie spojrzenie.
- Komu miałam niby powiedzieć?- westchnęła lekko- Poza tym to miało miejsce wczoraj. Nawet gdybym chciała komuś powiedzieć to bym nie zdążyła.
-Lily czy ty jesteś ślepa?- usiadłam na krześle przed nią, zabierając spod jej nosa grubą księgę. Sięgnęła po nią odruchowo, jednak byłam szybsza i zabrałam podręcznik siadając na nim. Rzuciła mi niedowierzające spojrzenie.
-Możesz być bardziej precyzyjna?- warknęła cicho. Spojrzałam na nią przepraszająco i wypuściłam potok słów.
-Cała szkoła o tobie gada- widziałam gwałtowną zmianę na jej twarzy- Jeśli mam być precyzyjna to o waszym pocałunku.
Wszelki szok zniknął tak szybko, jak się pojawił. Czerwone plamy wykwitły na jej bladych policzkach, a ściskane przez nią pióro chrupnęło i rozpadło się na dwie części. Patrzyłam z niedowierzaniem na wspomniany przedmiot.
-Zabiję go- wyszeptała z błyskiem w oku.
-Lily...
Wstała pośpiesznie i gdyby nie moja szybka reakcja krzesło walnęłoby z hukiem o posadzkę. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia.
-Hej- odstawiłam krzesło na miejsce i puściłam się biegiem za dziewczyną.- Gdzie ty się wybierasz?
-Idę zabić pewnego egoistycznego kutasa!- wykrzyczała na całą bibliotekę, ale zanim pani Prince zdążyła cokolwiek powiedzieć jej już nie było.
Cholera.
Wybiegłam z biblioteki zaraz za nią, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Musiała wmieszać się w tłum uczniów. Na zakręcie z impetem wpadałam w kogoś i zatoczyłam się do tyłu.
-Nic ci nie jest?- przytrzymał mnie za rękę, żebym nie upadła.
- Sorry, Blythe- odsunęłam się od niego- Sprawa wagi państwowej, nie mam czasu- i już mnie nie było. Usłyszałam, tylko jak cicho przeklina i po chwili dostrzegłam jego czuprynę obok mnie. Przewróciłam oczami i przyspieszyłam tempo. Niech sobie za mną łazi, późnej się z nim rozliczę.
CZYTASZ
F R I E N D S
Fanfiction-Syriusz Black- przedstawił się chłopak, ukazując przy tym swoje białe zęby. -Madison Ocean-podała rękę dziewczynka. ...................................................... 𝚐𝚍𝚣𝚒𝚎 𝚂𝚢𝚛𝚒𝚞𝚜𝚣 𝙾𝚛𝚒𝚘𝚗 𝙱𝚕𝚊𝚌𝚔 𝚜𝚒𝚎̨ (𝚗𝚒𝚎) 𝚣𝚊𝚔𝚘𝚌𝚑...