Słuchaj Potter...

989 61 7
                                    

- Mam dość!- z hukiem położyłam książki na stoliku w bibliotece, przez co bibliotekarka rzuciła mi nie przychylne spojrzenie- Oni powariowali- dodałam ciszej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Mam dość!- z hukiem położyłam książki na stoliku w bibliotece, przez co bibliotekarka rzuciła mi nie przychylne spojrzenie- Oni powariowali- dodałam ciszej.

Minął nie cały tydzień odkąd wróciliśmy do szkoły, a nauczyciele już rzucili nas w wir obowiązków. Od rana do wieczora siedzę z Lily w bibliotece, nie mając czasu na nic. Zrozumiałabym to, gdybyśmy mieli w tym roku owutemy, ale one są dopiero za rok. Do tego coraz rzadziej widzę chłopaków. Cały czas gdzieś znikają co dodatkowo mnie dołuje.

- Masz esej na eliksiry?- uniosła na mnie spojrzenie zielonych tęczówek. Zawsze jej ich zazdrościłam. Chwila.

- Jaki esej?!- spojrzałam na nią, gwałtownie podnosząc wzrok. Parskneła cicho, kiedy pani Prince rzuciła mi oburzone spojrzenie i cicho syknęła. Spojrzałam na nią przepraszająco i usiadłam z głośnym westchnieniem.

- Wiesz co? Mam dość, poddaje się- z hukiem położyłam głowę na grubym tomie eliksirów dla zaawansowanych.
Nigdy nie zrozumiem czemu postanowiłam kontynuować ten przedmiot.

- Dasz radę, Maddie- rzuciła mi pocieszające spojrzenie z nad pergaminu- Widziałaś może James'a?- dodała ciszej. Spojrzałam na nią podejrzanie- No co? Sama musisz przyznać, że ostatnio rzadko się wychylają, co jest do nich naprawdę nie podobne.

- Ale ty nie pytałaś o chłopaków, tylko...

- Dobra już dobra- zatkała mi usta ręką- Dobrze wiesz, że chodziło mi tylko o niego- przewróciła oczami na mój triumfalny uśmieszek.

-Mam pomysł- uśmiechnęłam się szatańsko.

- Twoje pomysły zawsze się źle kończą- westchnęła cicho, jednak już po chwili zamknęła podręcznik z hukiem- No chodź, nie mamy całego dnia- otworzyłem szeroko usta powstrzymując głośny pisk. Pośpiesznie wstałam z krzesła wykonując szybki taniec zwycięstwa i chwyciłam dziewczynę za rękę.

°°°
- Chłopcy!- zaświergotałam otwierając drzwi do ich dormitorium. Zatrzymałam się w progu aż Lily na mnie wpadła.

- Nie ma ich- minęła mnie i rozejrzała się po pokoju cicho przyznając mi rację.

- Właściwe to...- odwróciłyśmy się gwałtownie w stronę łazienki.

- Frank, co ty tu do cholery robisz? - złapałam się za serce oddychając ciężko.

Chłopak parsknął śmiechem i ze spokojem ułożył się na łóżku James'a. Spojrzałyśmy na niego z wyczekiwaniem, jednak chłopak nic sobie z tego nie robił. Przymknął delikatnie powieki wzdychając głośno. Uśmiechnął się leniwie rzucając nam znudzone spojrzenie.

- Też was miło widzieć najdroższe przyjaciółki- skrzywiłam się na wyczuwalny sarkazm.

- Wybacz, my po prostu...- zaczęła ruda.

- Szukacie chłopaków? - przerwał jej gwałtownie na co wciągnęła ze świstem powietrze. Coś czułam, że zaraz wybuchnie. Chłopak nic sobie z tego nie robiąc kontynuowałał- Domyślałem się.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz