Zasługujesz na cały pieprzony świat, Remusie Johnie Lupinie

788 51 10
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Madison

Wstała zdecydowanie zbyt wcześnie. Można by to zwalić na ekscytację z okazji ostatniego dnia szkoły, jednak wszyscy dobrze wiedzieli, że chodziło o co innego.

Koszmary.

Złe sny, które od miesięcy nawiedzały dziewczynę, nie odpuściły i dziś. Spojrzała smętnie na zegarek i przetarła zmęczone powieki.

4:30

Zwlekła się z łóżka i poczłapała do łazienki. Jak, tylko spojrzała w lustro skrzywiła się mimowolnie.

Trup.

Wyglądała, jak trup. Ciemne wory pod oczami, które niezbyt skutecznie maskowała podkładem. Poplątane ciemne kudły, które z każdym dniem przejmowały kontrolę. I głupie przeklęte piegi.

Obmyła twarz wodę i wyszorowała zęby. Z niemałym trudem rozczesała włosy i spięła ich górną część. Wróciła do pokoju po ubranie. Przez chwilę stała i tępo wpatrywała się w znajdujący się w niej bałagan. Jako, że była sobota i nie trzeba była zakładać oficjalnej szaty, wybrała przylegającą białą koszulkę, przetarte czarne dżinsy i obszerną koszulę w kratę, którą zabrała z szafy Syriusza. Z dolnej szuflady wygrzebała bieliznę i białe, wysokie skarpety.

Wróciła do łazienki uprzednio zerkając w stronę łóżka przyjaciółki. Ile dałaby, żeby spać spokojnie, jak ona.

Pospiesznie ubrała się, po czym spojrzała w lustro. Spróbowała na próbę się uśmiechnąć, jednak grymas był tak odpychający, że w szybkim tempie wyszła z łazienki i skierowała się do pokoju wspólnego gryfonów.

Remus

Remus w istocie niczym nie różnił się od swoich rówieśników. Może oprócz tego, że był zdecydowanie bardziej dojrzały niż reszta jego przyjaciół, co wcale nie oznacza, że nie miał swojego za uszami. Uznawany za jedynego odpowiedzialnego huncwota...lecz nadal huncwota. Prawda była taka, że Remus Lupin był uzależniony od adrenaliny. Zazwyczaj starał się być ich głową na karku i odwodzić od kłopotów...co, jak wszyscy wiemy nie wychodziło mu najlepiej. Na jego obronę James i Syriusz byli bardzo przekonujący.

Jedyna rzecz, która nie dawało mu spokoju, która spędzała sen z powiek, była jego niecodzienna przypadłość. Albowiem Remus Lupin dokładnie raz w miesiącu porzucał życie normalnego nastolatka i stawał się kimś zupełnie innym.

Potworem.

I ta jedna jedyna rzecz w istocie bardzo odróżniała go od reszty.

Remus Lupin wiedział, że czeka go ciężka sobota. Dlatego postanowił nie marnować czasu na przewracanie się w łóżku i został przy kominku. Przyjaciołom wytłumaczył się schadzką z Allie Denver -jego dziewczyną. Poklepali go po plecach z głupimi uśmiechami i odpuścili. Dobrze wiedział, że nie powinien ich okłamywać, jednak nie chciał również ich troski. Gdyby im powiedział, że nie idzie spać, bo tej nocy będą dręczyć go koszmary, w których traci panowanie i ich zabija, po pierwsze prawdopodobnie sprawiłby, że oni by mieli koszmary. Po drugie zaczęliby się martwić i zostali przy nim, a to ostatnie na co miał ochotę. Doceniał ich troskę, jednak uważał, że na to wszystko nie zasługuje. Wołał, żeby się wyspali spokojnie, skoro i tak mieli następnego dnia biegać z nim po lesie i pilnować, aby nikogo przypadkiem nie pożarł. Nie tak powinna wyglądać zwyczajna sobota.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz