Słońce nieśmiało zaglądało do dormitorium gryfonów. Po wczorajszej imprezie większość nie doszła do siebie. Pokój wspólny wyglądał, jakby przeszła przez niego apokalipsa, a to wszystko dzięki Syriuszowi debilowi Blackowi, jak to określiła Lily. Plastikowe kubeczki były wszędzie porozwalane, puste butelki po alkoholu były widoczne w każdym miejscu, nie wspominając o pijanych nastolatkach walających się po podłodze.
-Psst, Evans śpisz?- szepnął Syriusz.
-Teraz już nie- rzuciła mu mordercze spojrzenie- Wiesz, która jest godzina?- przewróciła się na drugi bok i gwałtownie odsunęła się, gdy poczuła, że ktoś obok niej leży. Wrzasnęła przerażona i spadła z łóżka.
-Na Merlinaa! Kto się tak drzee?- ziewnął Peter.
-Jeszcze chwilę mamo- powiedział Potter nawet nie otwierając oczu.
-Co do cholery robię w jego łóżku- zapytała oskarżycielsko bruneta, jakby to była jego wina.
-Przysnęło ci się?- zapytał głupio.
-Gdzie Maddie?
-Śpi w moim łóżku- spojrzała na niego gwałtownie- Sama tam weszła nie patrz tak nam mnie!- podniósł ręce w geście obronnym.
-Uważaj, bo ci uwierzę- powiedziała sarkastycznie. Podał jej ręka, którą z chęcią przyjęła.
-Tooo...- zaczął niepewnie.
-Dajemy im jeszcze pospać czy..- weszła mu w zdanie.
-BUDZIMY ICH!- wrzasnęli oboje.
-Moja głowaaa- jęknął Peter.
-POBUDKAAAAA ŚMIERDZIELEE- wydarli się oboje. Syriusz skoczył na swoje łóżko przygniatając nieświadomą brunetkę.
-BLAAACK DO CHOO- przerwała w połowie-CHOLERA MÓJ ŁEB.
-Hej skarbie- powiedział gryfon opierając się na łokciu.
-Pa Syriusz- odpowiedziała zwalając go z łóżka.
-Wstawaaajjjj- jęknął pociągając ją za rękę- Muszę pościelić łóżko- wymyślił na poczekaniu.
-Pff, ty nigdy nie ścielisz łóżku- burknęła zakrywając się kołdrą. Chwilę później chłopak leżał na niej zgniatając ją na marną papkę.
-DO CHOLERY JASNEJ- nie wytrzymała-Nie można się nawet spokojnie wyspać- zrzuciła rozbawionego bruneta i zaczęła się kierować w stronę łóżka Rogacza, mamrocząc pod nosem.
Chwilę później odkryła zdezorientowanego okularnika.
-Przesuń się- mruknęła. Lily i Syriusz obserwowali ich uważnie. James z włosami roztrzepanymi we wszystkie możliwe strony, bez koszulki, otworzył jedną oko i posłusznie się przesunął. Dziewczyna położyła się obok niego, a on objął ją przyjacielsko ramieniem i zasnęli.
-Co do ch..- zaczął zdezorientowany gryfon.
-Odpuść- powiedziała zrezygnowana ruda, kierując się do łazienki. Odwróciła się gwałtownie.
-Najpierw zrób im zdjęcie- przeczytał jej w myślach. Schylił się pod lóżko bruneta i wyciągnął stary aparat. Przy wyciąganiu uderzył się w głowę, przeklinając cicho.
-Teraz czas na wodę, podaj różdżkę- uśmiechnęła się złowieszczo.
-Evans, no proszę, nie poznaje cię- powiedział zdziwiony, jednak szczerze dumny.
-Aquamenti- szepnęła jedynie, a strumień wody oblał śpiących nastolatków. W następnej chwili wszystko działo się zbyt szybko. Podnieśli się gwałtownie, uderzając się głowami, złapali się siebie i jednocześnie spadli na podłogę. Czarnowłosy, w tym czasie zdążył ich uchwycić aparatem, a ruda gryfonka schowała się za nim.
CZYTASZ
F R I E N D S
Fanfiction-Syriusz Black- przedstawił się chłopak, ukazując przy tym swoje białe zęby. -Madison Ocean-podała rękę dziewczynka. ...................................................... 𝚐𝚍𝚣𝚒𝚎 𝚂𝚢𝚛𝚒𝚞𝚜𝚣 𝙾𝚛𝚒𝚘𝚗 𝙱𝚕𝚊𝚌𝚔 𝚜𝚒𝚎̨ (𝚗𝚒𝚎) 𝚣𝚊𝚔𝚘𝚌𝚑...