Evans też jest niczego sobie, a jakoś do niej nie zarywam

1K 67 18
                                    

Gryfonka przekroczyła pokój wspólny z dumnie uniesioną głową. Szybkim krokiem weszła po schodach prowadzących do dormitorium chłopaków. Otworzyła drewniane drzwi z hukiem i stanęła w progu z grobową miną. James razem z Syriuszem rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Lily z Remusem odrabiali zadanie z transmutacji, podśmiewając się co chwilę z Łapy i jego min, które strzelał nieświadomie. Natomiast Peter siedział na łóżku zajadając się cukierkami, spoglądając co jakiś czas na pozostałych. Wszyscy zaprzestali swoich zajęć, jak tylko weszła nastolatka.

-Zrobiłaś to?- zapytał w końcu Syriusz. Dziewczyna podeszła do niego i usiadła na krawędzi łóżka, uśmiechając się lekko. Reszta spojrzała na nią wyczekująco.

-Co zrobiła?- zapytał zdezorientowany Potter. Ocean wyprostowała się i spojrzała na każdego z nich po kolei, zatrzymując dłużej wzrok na Blacku.

-Zerwałam z Amosem- wydusiła w końcu. Syriusz wydał z siebie okrzyk zwycięstwa i zaczął śpiewać „We are the champions", poruszając się przy tym na boki z bananem na twarzy. James i Lily spojrzeli po sobie wytrzeszczając oczy. Remus uśmiechnął się znad książki, dobrze wiedząc, że to prędzej czy później by się zdarzyło. Pokręcił jedynie głową na zachowanie przyjaciela. Natomiast Peter patrzył co chwila to na Madison, to na Syriusza nie do końca rozumiejąc co właśnie się dzieje.

-Ale jak to zerwałaś?- zapytał głupio. Gryfon zaprzestał swoich pląsów i spojrzała szybko na niego. Już miał zabrać głos, kiedy dziewczyna odpowiedziała powoli.

-No tak jakoś wyszło- położyła się na łóżku bruneta spoglądając w sufit- Nie mówcie, że serio wierzyliście, że coś z tego będzie- powiedziała rozbawiona, podnosząc się na łokciach.

-No..- zaczęła nieśmiało Lily, jednak nie dane jej było skończyć.

-Ja tam wiedziałem to od zawsze- Syriusz wzruszył ramionami, uśmiechając się szeroko. Dziewczyna pokręciła rozbawiona głową, po czym została porwana w ramiona chłopaka, który wznowił swój koncert. James parsknął rozbawiony na całe zdarzenie.

-Jak na to zareagował?- spytali w tym samym czasie Lily i Remus. Ocean wyplątała się z objęć gryfona i usiadła obok przyjaciółki, wzdychając głośno.

-Wkurzył się trochę- podrapała się nerkowo po karku- Uważa, że zostawiłam go dla Syriusza- przewróciła oczami, uśmiechając się rozbawiona- Szczerze to trochę mi go szkoda, to porządny chłopak. Tylko, że ja nie bawię się w związki. Bez wyjątku- Przyjaciele spojrzeli po sobie niepewnie- Ktoś po prostu musiał mi o tym przypomnieć- uśmiechnęła się do Blacka.

-Nie musicie dziękować- machnął niedbale ręką.

-Syriusz na słówko- Potter uśmiechnął się słodko do przyjaciela i zaciągnął go do łazienki, uprzednio rzucając zaklęcie wyciszające. Reszta wróciła do swoich poprzednich zajęć, a Lily zaczęła wypytywać dziewczynę o szczegóły zerwania.

James trzepnął chłopaka na wejściu po głowie i założył ręce na ramiona. Wyglądał, jak dziecko, któremu właśnie zabrano lizaka. Gryfon prawdopodobnie zaśmiałby się z chłopaka, gdyby nie to, że był w szoku. Spojrzał zdezorientowany na niego.

-Co do cholery?

-„Nie bawię się w związki"? - zapytał pretensjonalnie, robiąc cudzysłów w powietrzu.

-To chyba dobrze, że z nim zerwała. Cały czas się kłócili i chodziła przybita- powiedział chłopak rozmasowując obolałe miejsce.

-Powiedziała, że nie zrobi dla NIKOGO wyjątku- kontynuował okularnik.

-Rogacz, przejdź do rzeczy- powiedział zirytowany.

- To znaczy, że z tobą też nie będzie, dzbanie cholerny!- chłopak wyrzucił ręce w górę, wybuchając w końcu.

-No wiem- odparł spokojnie.

-No wiem? Łapa ona ci się podoba, do cholery. Starzejesz się czy jak? Coś ostatnio ci pamięć szwankuje- popukał chłopaka w głowę.

-Owszem podoba mi się- strzepnął jego dłoń- Jak każda ładna dziewczyna. Evans też jest niczego sobie, a jakoś do niej nie zarywam- wzruszył ramionami.

-Co ty pieprzysz? Chyba aż tak mocno cię nie uderzyłem. Może ktoś ci podał amorytencję- zaczął myśleć na glos.

-Nikt mi nic nie podał- westchnął, przewracając oczami- Odpuszczam ją sobie, to bez sensu. Jesteśmy przyjaciółmi i tyle- odparł ciszej.

-Obaj wiemy, że to kłamstwo- nie odpuszczał.

-James, daj spokój. Jest okej, tak jak jest. Trochę się ostatnio pogubiłem, ale już jest w normie. Możemy już iść?- obaj wiedzieli, że to kłamstwo. Brunet już miał chwycić za klamkę, kiedy okularnik odezwał się cicho.

-To czemu tak bardzo ucieszyłeś się, że z nim zerwała? I czemu jej to podpowiedziałeś?- spojrzał na niego wyczekująco.

-Bo to dupek- powiedział obojętnie, łapiąc za klamkę i wychodząc do reszty. Gryfon patrzył jeszcze chwilę w miejsce, w którym stał Łapa, po czym westchnął głośno.

-Co za idiota!- machnął ręką strącając przy tym wszystko co było na górnej półce. Schylił się i zaczął to szybko zbierać. Podnosząc się uderzył głowa o umywalkę. Zaklął cicho i wstał powoli, odkładając wszystko na miejsce. Spojrzał w lustro i w oczy rzuciła mu się szczotka Syriusza, w sedesie. Spojrzał na nią z przerażeniem i rzucił się, aby ją wyłowić. Wytarł ją pospiesznie o ręcznik i odłożył na miejsce. Wyszedł z łazienki, pogwizdując cicho, jakby nic się nie stało.

..........................................................................................
lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz