Chyba się zakochałem

1.4K 81 20
                                    

Po tym, jak oboje wrócili do dormitoriów Syriusz miał poważny mętlik w głowie. "Czy to było możliwe?" ''Nieee, przecież to...to by było bez sensu" "A co jeśli?" - w jego głowie było gonitwa myśli. Był pewny, że jeszcze nigdy tak intensywnie nie myślał. Sam fakt, że chłopaki gdzieś zniknęli wcale mu nie pomagał. Już miał wychodzić z dormitorium, kiedy w drzwiach pojawili się huncwoci.

-Gdzie wyście się podziewali?!- zapytał z wyrzutem Black.

-O to samo mógłbym zapytać ciebie- wskazał oskarżycielsko palcem James.

-Poszliśmy do kuchni, babeczkę?- uśmiechnął się z pełną buzią Glizdogon. Gryfon niepewnie wziął słodycz.

-Nieziemska prawda?- dołączył się Remus również pochłonięty jedzeniem. Chłopak musiał przyznać, że babeczka pomogła mu na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.

-Chłopaki, mamy mały problem- wyznał w końcu siadając ciężko na łóżko.

-Co masz na myśli mówiąc "mały"?- zapytał podejrzanie Lupin. Czarnowłosy podrapał się niepewnie po karku.

- Właśnie- ożywił się okularnik- Ostatnio jak to określiłeś twój "mały" problem skończył się ochrzanem od Mcgonagall, Maddie, Lily- wyliczał na palcach- A jakby tego było mało dostaliśmy zakaz na wypady do Hogsmead przez równy miesiąc!

-Yhm...tak jakby...możliwe, że...jakby to ująć...właściwie...- plątał się gestykulując żywo rękami, jakby to miało mu pomóc.

-No wyrzuć to z siebie- pospieszył go Potter.

-Chyba się zakochałem- wykrztusił na jednym oddechu.

-Stary, już to przerabialiśmy- zaczął Lunatyk w drodze do łazienki.

-To się nazywa samouwielbienie i powtarzaliśmy ci, że to nie do końca zdrowe- doprecyzował brunet.

-Co?- zapytał głupio, nic nie rozumiejąc. Potrząsnął głową i podjął ponowną próbę wyjaśnienia im. "Idioci" stwierdził w myślach- Nie chodzi mi o mnie!

-O to już mamy postęp- zaczął radośnie Rogacz- A teraz lepiej powiedz mi czy lepsze będzie sformułowanie Najdroższa Lily, Kochana Lily, Miłości moja, o albo wiem Żono moja. Jesteś genialny- chwycił pióro i zaczął coś bazgrolić na starym pergaminie. Syriusz był całkowicie zdezorientowany. Nie słuchali go. Remus mył zęby w łazience przy okazji strzelając głupie miny do rozbawionego Petera, natomiast James..cóż on chyba nie był do końca z nimi- Bo wiesz jeśli mam dokończyć ten wierszyk to wydaje mi się, że powinien być idealny, jak ona- rozmarzył się- Lily, żono moja, serce moje należy do ciebie od zawsze i zawsze kiedy cię widz..- Syriusz nie wytrzymał.

-Zakochałem się w Maddie, do cholery!!- wyrzucił z siebie w końcu. Wszyscy zaprzestali robić swoje czynności. James zastygł na łóżko z piórem w ręku i wzrokiem utkwionym w przyjaciela. Peter zaprzestał się śmiać i w tym momencie patrzył szeroko otwartymi oczami na Syriusza. Natomiast Remus zaprzestał wygłupów, szczoteczka uderzyła o posadzkę. Z jego ust poleciała piana, ale zdawał się nawet tego nie zauważyć.

-Co?!- wykrztusił w końcu Peter. Gryfon patrzył na nich bezradnie. Potter i Lupin spojrzeli na siebie, po czym się szeroko uśmiechnęli. Wrzasnęli jak małe dziewczynki i doskoczyli do Blacka. Zdezorientowany ich zachowaniem zrobił gwałtowny krok do tyłu przez co wpadł na komodę, zwalając z niej lampkę, która z hukiem padła na podłogę.

-Powariowaliście?!- wydarł się na nich.

-Stary, kiedy? Jak? Co jest?- zbombardował go pytaniami.

-Jak szukacie imion dla dzieci to James myślę, że będzie idealne. Ej Remus, co ty na to? James Remus Black?- zrobił dziwny ruch rękoma, po czym zaczęli tańczyć, jak się domyślił, taniec zwycięstwa.

-Żyję z debilami- powiedział załamany, zapalając papierosa.

......................................................................................

-Syriusz, do cholery, patrz jak tu zadymiłeś!- powiedział rozjuszony Remus, latając po dormitorium z poduszką, w celu rozrzedzenia dymu. Chłopak im wszystko opowiedział. Podczas tego James wyczarował popcorn i podzielił się nim z Lupinem i Glizdogonem. Ich emocje zmieniały się co chwila. Nie obyło się bez opieprzenia Syriusza za złe odczytanie sygnałów i rad na przyszłość. Był wykończony. Wypalił sześć papierosów i było by ich więcej, gdyby miodowłosy mu ich nie zabrał. A teraz pozostało mu ganiać po pokoju z poduszką w ręce.

- Nie mam pojęcia co zrobić- przetarł się po twarzy Black.

- Pomożemy ci- zapewnił Peter.

-Masz szczęście, ze razem z Luniem przewidzieliśmy taki obrót spraw..

-A bardziej liczyliśmy na niego- przerwał mu.

-W każdym bądź razie- zaczął powoli- już dawno obmyśliliśmy idealny plan na to, aby was spiknać- powiedział dumnie.

-Zdajecie sobie sprawę, że to nie jest normalne, prawda?- zapytał poważnie, jednak można było dostrzec, jak jego kąciki ust idą do góry.

-Później będziesz dziękować- poklepał go po ramieniu Lupin.

-Poza tym ona ma chłopaka. A ja nie chce psuć relacji między nami, a co jeśli ona nie czuje tego samego? To.. to niemożliwe, pewnie mi się wydaje, wystarczy, że to przeczekam. Tak to idealny plan- paplał bez sensu.

-Przypominam ci najdroższy przyjacielu, że jesteś debilem- powiedział nad wyraz spokojnie James, przechadzając się po pokoju- Nie zawracaj sobie jak na razie tym głowy, my się wszystkim zajmiemy- zapewnił- Prawda Luniek?

-Czas znowu pobawić się w swatkę- uśmiechnął się tak, jak na huncwota przystało.

-Zaczynacie mnie przerażać- stwierdził poważnie Black odsuwając się od nich.

............................................................

Wszyscy leżeli już dawno w łóżkach. Było grubo po północy. Zbliżała się druga trzydzieści. Lampka była zapalona, tylko przy jednym łóżku. Gryfon bazgrolił coś na pergaminie.

-Stary- przeciągnął się czarnowłosy- Oszalałeś, czemu nie śpisz?- przetarł oczy, po czym głośno ziewnął.

-Lily królowo moja czy lepiej Lily rudowłosa nimfo?- zapytał zamyślony. Black westchnął głośno.

-Rogaś, nie obchodzi mnie czy nazwiesz ją cholerną Królową Anglii. Siedzisz nad tym, od..- spojrzał na zegarek- Czterech godzin!!! IDŹ SPAĆ!!!- powiedział dobitnie.

-To w końcu Lily królowo..- kontynuował niewzruszony. Gryfon westchnął głośno i zakrył głowę poduszką. Po chwili namysłu sięgnął pod łóżko, wyciągnął grubą książkę i rzucił nią w twarz zamyślonego przyjaciela, po czym szybko ukrył się pod pościelą i zakrył łoże zasłoną.

-BLACK, DO CHOLERY!!!!

---------------------------------------------------

lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz