Ruszaj się Romeo, trzeba odzyskać twoją Julię

953 59 17
                                    

Jeśli było jakiekolwiek miejsce, którym młody gryfon czuł się najlepiej to było to zdecydowanie boisko szkolne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli było jakiekolwiek miejsce, którym młody gryfon czuł się najlepiej to było to zdecydowanie boisko szkolne. A dokładniej mówiąc na miotle, wysoko w powietrzu. Właśnie tam znalazł się James po aferze w wielkiej sali. Od razu, jak wzbił się w powietrze poczuł, jak maleńka część problemów zostaje na ziemi. Szybował między obręczami bez większego wysiłku. Kiedy tylko wracał wspomnieniami do słów Lily...

Jesteś kłamcą James, a ja jestem głupia, że chociażby pomyślałam o tym, żeby ci zaufać

...od razu przyspieszył. Pomimo, że w jego głowie szalała burza myśli, bezbłędnie wykonywał każdy manewr. To w końcu była jego pasja, jego przeznaczenie...
Jedyna rzecz, której nie potrafił spieprzyć. Nawet, jakby chciał.
Zamiast odczuć znajome uczucie wolności, które towarzyszyło mu za każdym razem, jak wsiadał na miotłę, czuł gniew. Za każdym perfekcyjnie wykonanym ruchem pogłębiał się on. W końcu puścił rączkę i zatrzymał się w powietrzu. Wplątał dłonie we włosy i wypuścił gwałtownie powietrze.

-James!- kątem oka dostrzegł trzy sylwetki na dole. Podleciał wyżej i zignorował dalsze wołanie. Jedyne czego mu brakowało to tłumaczenie się przed chłopakami. Mógł im powiedzieć o wszystkim. Chciał im powiedzieć od razu, jak to się zdarzyło. Zaczerpnąć rady, wygadać się, cokolwiek. A jednak tego nie zrobił. Nie był do końca pewien dlaczego. Uznał, że jeśli dziewczyna będzie chciała sama im o wszystkim powie. To nie była jego decyzja...ich wspólna.

a teraz nie było żadnych ich

Zatrzymał się gwałtownie, kiedy czarnowłosy pojawił się przed nim na swojej miotle. Starał się go wyminąć, jednak chłopak nadal nie odpuszczał i okrążał go z każdej strony.

-Możesz dać mi spokój, Syriusz?- nie patrzył mu w oczy, nie potrafił-Nie mam humoru na rozmowę.

-Na dół- mruknął władczym tonem- teraz.

Uniósł brew patrząc na niego, jak na wariata.

-Proszę- dodał niemal błagalnym tonem.

Okularnik westchnął ciężko i zleciał na ziemię w towarzystwie chłopaka.

-No, o co wam chodzi?- oparł się na miotle, przybierając znudzony wyraz twarzy.

Proszę dajcie mi spokój.

-Przestań- Black spojrzał na niego stanowczo.

-O co ci chodzi, Black? Masz do mnie problem, że nie powiedziałem wam o tym?- spojrzał na każdego z nich po kolei, lekko unosząc głos- Bo jeśli tak...

- Żartujesz sobie w tym momencie?- przerwał mu również się unosząc. Spojrzał na niego nie do końca rozumiejąc- Do cholery, Rogacz nie chodzi nam o to, że nic nam nie powiedziałaś, tylko fakt, że nie chcesz z nami teraz porozmawiać- wyrzucił z siebie, z każdym słowem ściszając glos.

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz