Co na Merlina rymuje się ze słowem Lily?

1.4K 77 11
                                    

Jedyne co było słychać to skrobanie piór. Cała sala była pełna znudzonych piątoklasistów. Piątka gryfonów siedziała właśnie na jednej z najnudniejszych lekcji na jakich w życiu byli. HISTORIA MAGII. Profesor kazał im przeczytać dziesięcio stronnicowy tekst ze średniowiecza jak to ujął mądrze Syriusz, a następnie napisać jego przekład na język współczesny. Chłopcy oraz Madison byli załamani. Nie pomagał im również fakt, że mieli tą lekcję z Slytherinem. Jedynie Remus nie marudził i od razu zajął się do roboty. Był już w połowie czytanego tekstu, gdy usłyszał dziwny dźwięk za sobą. Odwrócił się i zobaczył chrapiącego Glizdogona. Musiało mu się przysnąć pomyślał. Odwrócił się z powrotem jedynie kręcąc głową z dezaprobatą. W tym samym czasie Syriusz i Maddie dyskutowali przyciszonym głosem o Merlin wie czym. Jedynie dało się usłyszeć słowa takie jak ślizgon, łajnobomby, idiota, śmierdziele, zakład. A James... właśnie James. On jako jedyny był pogrążony we własnych myślach. Pisał wiersz, wiersz miłosny, dla dziewczyny , dla Lily, dla LILY CHOLERNEJ EVANS. Świat stanął na głowie.

- Co na Merlina rymuje się ze słowem Lily?- mruczał sam do siebie.

-Co?- szepnął zdezorientowany Syriusz, który był najbliżej niego.

- Pomóż mi do cholery!- podniósł głos, jednej chwilę później się opamiętał natrafiając na srogi wzrok profesora Binsa.

-Co wy znów odwalacie?- odwróciła się do nich rudowłosa.

-Nic, nic...eee..ja tylko pomagam Syriuszowi w.. w..- spojrzał błagalnie na przyjaciela.

-Z tym zdaniem eee... Antonin byto przebył ocean w poszukiwanie zaginionej Terseki?- bardziej zapytał niż stwierdził.

-Aha- odparła podejrzanie po czym się odwróciła.

-Następnym razem popracujcie nad wymówkami- szepnęła brunetka- A ty źle to nawet przeczytałeś idioto- strzeliłaby go, gdyby w porę się nie odsunął- A teraz gadać o co chodzi?

-Rogaś pisze wierszyk miłosny dla naszej kochanej rudej- zanucił Syriusz podśmiewując się cicho.

-Jak mi nie pomagasz to spadaj- fuknął okularnik po czym odwrócił się plecami do czarnowłosego.

-Dobra...dobra...przepraszam, przepraszam, już ci pomagam- mówił ledwo powstrzymując śmiech.

- Mads co się rymuje z Lily? ja zaraz oszaleje!- powiedział zdruzgotany- To się wydawało dużo łatwiejsze- westchnął zrezygnowany.

Syriusz popatrzył niepewnie na przyjaciółkę. W tym momencie czytali sobie w myślach. Jeśli James napiszę ten wierszyk to jest szansa, że Lily może na niego spojrzeć z innej strony, a o to im właśnie chodziło. O to chodziło w ich zakładzie. Zaczęli gorączkowo myśleć.

-Myli?- zaczął Łapa.

-Wyli?- zaczęła również brunetka.

-Omyli?

- Czyli?- James patrzył na nich zrezygnowany.

-Ryli?- we trójkę spojrzeli po sobie po czym nie wytrzymali i wybuchli głośnym śmiechem, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich.

-OCEAN, POTTER, BLACK DO DYREKTORA JUŻ!!!- wydarł się profesor.

-Świetnie- powiedzieli jednocześnie.

............................................................................

Cała trójka trafiła do gabinetu Mcgonnagall. W ostatniej chwili się dowiedzieli, że Dumbledore wyjechał w pilnej sprawie do ministerstwa. W pokoju panowała cisza, żadne z nich nie miało zamiaru się odezwać. Minerva już miała zabierać głos, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się skrzypiąc cicho. Ich oczom ukazali się Remus i Peter ze zwieszonymi głowami. Ustawili się grzecznie obok pozostałych i w ciszy czekali na wyrok. Kobieta jedynie głośno westchnęła i złapała się za nasadę nosa, lekko ją pocierając. Była załamana.

-O, a wy co tutaj robicie?- zawołał wesoło Syriusz.

-Ja chciałem go tylko obudzić..to..to nie miało tak wyjść- powiedział zawstydzony Lunatyk.

-Trzasnąłeś mnie książką po głowie!- obruszył się Peter.

-Bo na nic innego nie reagowałeś!- odbił zwinnie piłeczkę.

Reszta z całych sił starała się powstrzymać wybuch niekontrolowanego śmiechu. Było to jednak bardzo trudne. W pewnym momencie James nie wytrzymał i chrumknął. Tego było za wiele. Cała piątka wybuchła głośnym śmiechem. Gdy już się uspokoili Mcgonnagall się odezwała.

-Możecie mi powiedzieć czemu to zawsze wy trafiacie do mnie albo do profesora Dumbledora?- westchnęła przeciągle. Syriusz już miał się odezwać, lecz powstrzymało go kopnięcie pod stołem. Madison bała się, że powie on coś co tylko pogorszy ich sytuacji. Musiała zadziałać.

-Nie moglibyście być normalni i jak inni trafiać tutaj chociaż raz w miesiącu, a nie praktycznie codziennie? Może byście się czymś zajęli?- zaproponowała załamana.

-Tak właściwie to to jest tak jakby nasze hobby- powiedział James zakłopotany, drapiąc się po karku. Kobieta jedynie zaczęła jedynie mocniej rozmasowywać czoło.

-Powiedzcie mi co ja mam niby z wami zrobić?

-Kochać nas i miłować?- zaproponował nieśmiale Syriusz.

Minerva złożyła ręce jak do modlitwy po czym oznajmiła spokojnie.

-Zaczynam się obawiać, że te szlabany to dla was pewnego rodzaju rozrywka.

-Skąd ten pomysł?- zdziwił się Peter.

-Hmm, może dlatego, że macie je zaplanowane na najbliższy miesiąc?- powiedziała zirytowana.

-Oh serio?- zapytała beztrosko Ocean.

-Cóż to... to jest naprawdę imponujące- stwierdził całkowicie poważnie Syriusz.

- Panie Black ja..- zaczęła po czym zrezygnowała- Wiecie co to nie ma sensu, skoro nikomu nie dzieje się krzywda to... to bawcie się, ja już nie nadążam za wami- stwierdziła w końcu. Patrzyli na nią jak na ducha. Byli pewni, ze to jakiś żart. Czyżby im się upiekło?

-Ale żadnej...ani jednej kary?- odważył się pierwszy czarnowłosy.

-Żadnego szlabanu?- powiedziała zwiedziona gryfonka.

-Może sprzątanie pucharów?- kontynuowała reszta.

-Jakiś referat?

-Sprzątanie biblioteki?

-Nic a nic?

-Nic a nic, panie Black. Możecie już iść- powiedziała do nich uśmiechając się lekko.

-Przepraszam za pytanie, ale czy pani może nie ma gorączki?- zaczął spokojnie Łapa.

-Nic mi nie jest, zapewniam cię Syriuszu.

-Okej..to.. my już pójdziemy?- zapytał nie pewnie gryfon.

Gdy wyszli z gabinetu przez chwilę nie byli w stanie nic powiedzieć.

-Cóż tego się nie spodziewałem- powiedział zdziwiony Lunatyk.

-Ja na...nawet nie wiem co teraz mam zrobić ze sobą- powiedział nie pewnie Syriusz.

-Mamy wrócić na lekcję?- zapytał z niesmakiem James.

-Lily się zdziwi- dodała Ocean.

-Pff, nie tylko ona. WSZYSCY SIĘ ZDZIWIĄ- powiedział dobitnie Lupin.

........................................

Po skończonych lekcjach Maddie i Syriusz spotkali się, według ustalenia, pod pokojem życzeń. Przeszli trzy razy wzdłuż pustej ściany i ich oczom ukazały się mosiężne drzwi.

-Zapraszam mademoiselle- zaprosił ją gestem dłoni.

-Jaki gentelmen- zaśmiała się po czym przekroczyła próg, a Syriusz wraz za nią. Zanim jednak przekroczył próg obejrzał się sprawnie za siebie sprawdzając czy ktoś ich widział. Nie zobaczył jednak ani jednej żywej duszy.

Ciąg dalszy nastapi....\\\

-----------------------------------------------------------------------------------

lioxrpn

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz